Do łapek moich trafił dość wydajny notebook znanej firmy, jaką jest niewątpliwie IBM, a co za tym idzie - oczywiście koszmarnie drogi :-) Czy warto wydać na niego prawie 7000 zł (rynek używanych)? Postaramy się w naszym teście przedstawić Wam wady i zalety niektórych IBM-owskich rozwiązań
Wygląd zewnętrzny
Notebook sprawia bardzo pozytywne wrażenie - czarna obudowa i czarne klawisze, niewielka waga i grubość - to od razu rzuca się w oczy. Matryca 13.3", oczywiście aktywna, pozwalająca na pracę w rozdzielczościach do 1024*768. Lekko i sprawnie działająca klawiatura - nie odnosi się wrażenia pisania "na desce" - klawisze mają wyraźnie wyczuwalny skok, wydzielono malutki obszar na klawisze kursora, dzięki niewielkim rozmiarom urządzenia wskazującego - zastosowano tutaj znany Trackpoint - również zaoszczędzono trochę miejsca.
Ciekawostką jest lampka oświetlająca klawiaturę - zamontowana w obudowie wyświetlacza pozwala na pracę w ciemnych pomieszczeniach, przydatne jest to zwłaszcza podczas podróży pociągiem czy też autobusem, kiedy oświetlenie zewnętrzne jest wyłączone.
T20 to następca popularnej serii 600. Bardzo podobny do starszych braci, ale mimo wszystko jest tutaj kilka istotnych zmian. Po pierwsze jest jeszcze cieńszy i lżejszy od sześćsetek. Po drugie - nie ma możliwości podłączenia zewnętrznego napędu za pomocą specjalnego modułu UltraBay - pozostają tylko napędy podłączane poprzez port PCMCIA albo USB. Stacja dyskietek, CD-ROM, DVD-ROM oraz napęd LS-120 mogą być zamiennie stosowane w wewnętrznej kieszeni notebooka, która teraz znajduje się z prawej strony - w modelu 600 kieszeń napędów znajdowała się z przodu notebooka, przez co trzymając go na kolanach mieliśmy utrudniony do niej dostęp.
Nie ma co ukrywać faktu, że IBM-y bardzo mi się podobają. W porównaniu z topornie wyglądającymi Compaq-ami, oraz ciężkimi, masywnymi Toshibami, IBM jest produktem, który łatwo jest przetransportować chociażby w aktówce, a wygląd notebooka na pewno można nazwać "prestiżowym". Oczywiście daleko mu do supercienkich Sony Vaio, ale nie można mieć wszystkiego za tą cenę...
Co w środku
Nasza maszynka wyposażona była w
- procesor Pentium III-650 MHz
- pamięć 128 MB
- dysk twardy 6 GB IBM Travelstar
- napęd CD x24 LG
- matrycę 13.3" aktywną, 1024*768, True Color
- kartę grafiki S3 Savage IX 8 MB AGP x2 z pełną akceleracją 3D
- modem Xircom wew. 56k V90
- kartę sieciową Etherjet wew.
- wyjście SVHS
- wszystkie niezbędne porty - PCMCIA, LPT, COM, video, minijack, itp.
Jak widzicie sprzęt całkiem poważny i niejedno na nim można zrobić. Ale ja chciałbym zwrócić uwagę na dwie rzeczy - po pierwsze karta grafiki - chwalony (w teście Toshiby Satellite 4200) S3 Savage, który to pozwala na bezproblemową grę w większość nowych produkcji 3D - a to dzięki pełnej akceleracji 3D (konkurencyjne Ati Rage Mobility sprawują się o wiele, wiele gorzej) oraz rewelacyjny modem - bolączką serii Thinkpad 600 był modem US Robotics, który niestety nieszczególnie radził sobie na polskich liniach telefonicznych. T20 dostały modemy Xircom i to całkiem inna bajka - o ile Thinkpad 600 łączył się na "mojej" linii na maksymalnie 38888 bodów, to T20 bez problemu osiąga 48000 bodów. Ale o tym wszystkim za chwilę :-)
Wydajność
Hmm 650 MHz sprawia wrażenie. W połączeniu z instrukcjami Pentium III - to już musi "biegać". A jak najprościej przekonać się o mocy notebooka? Odpaliliśmy 3D Benchmark 2000. W rozdzielczości 1024*768, 16 bit kolor, uzyskaliśmy wynik 1280 punktów. Ci, którzy używali tego programiku wiedzą o co chodzi. A Ci, którzy nie używali - zapraszam do działu Download, każdy może zmierzyć sobie wydajność swojego peceta. Nie musze chyba dodawać, że demo w tej rozdzielczości chodziło bez najmniejszych zacięć - jak na 8 MB graficzkę w jakimś notebooku - całkiem nieźle. Widać zalety integracji i przemyślanego doboru komponentów - i to na każdym kroku. Dysk twardy - liche 6 GB, ale wydajność... hmm w Sisoft Sandra ME uzyskaliśmy taki wynik, że drugi raz odpalałem test, aby się przekonać, że nie jest to jakieś przekłamanie. Dysk oczywiście obsługuje standart UDMA. Trochę odstaje od całości napęd - zaledwie 24 speed, firmowane przez LG - nieźle, chociaż aż prosi się o 32x albo przynajmniej szybkie DVD. Niestety - nie tym razem.
Bardzo pozytywnie zaskoczył mnie modem. Do tej pory IBM niestety nie miał najszczęśliwszego rozwiązania na nasze kochane łącza. Modem firmowany przez US Robotics, 56k V90, montowany w Thinkpadach 600, 600e, 600x, miał poważne problemy z szybką pracą przez TPSA. Osiągnięcie szybkości powyżej 38888 bps było niemożliwe - przynajmniej u mnie w mieszkaniu. Niekiedy nawet nie udawało się dogadać modemom co do standardu połączenia i zamiast V90 miałem V34... i 28000 bps. Inne firmy - Toshiba, Compaq - stosowały modemy oparte na nieco innych układach, mianowicie chipsetach Lucent Technologies lub też zintegrowanych układach audio+modem - ALS300. I to sprawdzało się całkiem dobrze - wychodziłem poza granicę 40000 bps, osiągając w sprzyjających warunkach 46666 bps. T20 dostał na pokład modemik firmowany przez Xircom i było to bardzo trafione posunięcie. Nigdy, jak do tej pory, nie połączyło mi się to z prędkością MNIEJSZĄ niż 43000 bps. Przeważnie jest to albo 46666 bps, albo nawet 48000 bps. Biorąc pod uwagę stan mojej linii telefonicznej jest to duży sukces.
NArzekałem trochę na brak DVD w testowanym przeze mnie egzemplarzu. NA dobrą jednak sprawę napęd taki dla mnie jest zbędnym dodatkiem - większość ciekawych filmów i tak miewam na CD w standardzie DiVX, dzięki mocnemu procesorowi odtwarzanie tych filmików to żaden problem dla tego sprzętu. Tak więc to jakoś przebolałem i właściwie jest to jedyna, mało dla mnie istotna, wada notebooka - ale za cenę 7000 zł nie można znowu oczekiwać cudów.
Na załączonych screenach przedstawiam Wam m.in. dwa zrzuty ekranu z Sisoft Sandra ME. Zauważycie na nich, że notebook zgłasza się albo jako PIII-650, albo jako PIII-500. Dziwne? NIe. To proces oszczędzania energii - odpowiednio manipulując ustawieniami Power Management w BIOS możemy wymusić na notebooku pracę z maksymalną wydajnością, albo też schemat "maksymalnego oszczędzania baterii" - procesor taktowany jest wtedy niższymi częstotliwościami, dyski wcześniej są wyłączane, notebook szybciej przechodzi w stan uśpienia. Przy pracy z edytorem tekstów taka oszczędność jest bardzo ważna - dzięki temu można pomęczyć komputerek przez prawie 4 godziny. Przy nastawach "maksymalna wydajność" bateria starcza na 2 godziny (np. ciągłe odtwarzanie filmu).
Podsumowanie
Sprzęt niewątpliwie bardzo atrakcyjny. Niewielkie wymiary, adekwatna do możliwości cena, bardzo dobrej jakości karta grafiki (szczerze mówiąc od momentu kontaktu z S3 Savage nawet nie zwracam uwagi na notebooki wyposażone w Ati Rage Mobility - to niestety nie ta klasa sprzętu), doskonały modem oraz przyjemna w pracy klawiatura - czegóż chcieć więcej? Chyba tylko 15-calowej matrycy...
Tomasz Jarnot