Freespace 2

... I kiedy już nachylała się nade mną, taka piękna i pachnąca, poczułem potężnego kopniaka, który przerwał mój, tak mile zapowiadający się, sen.



- Co jest, chorąży, ? komandor Loukakis, dowódca 53 dywizjonu Hammerheads, wyglądał na nieźle wkurzonego - skupcie się podczas odprawy, bo inaczej znowu będziecie latać po niebie jak zagubione dziecko we mgle. Dobrze wiecie, ile zależy od powodzenia tej misji. Jeśli nie będziecie uważać na odprawie, zginiecie, trafieni pierwszą rakietą Shivan, a tym samym możecie zagrozić powodzeniu akcji, której jesteście jednym z elementów. Uwaga wszyscy piloci...

Reklama

Diabli nadali tę wojnę. Nie tak przecież dawno skończyła się jedna krwawa walka pomiędzy Terranami i Shivanami, a już następne pokolenie musi się szkolić, by walczyć w obronie pokoju na zamieszkałych planetach. Czy to się nigdy nie skończy ?

Rok 2335 był 14 rokiem wojny terrańsko?vasudańskiej. Cywilizacje te znajdowały się na skraju wyniszczenia, kiedy olbrzymi superniszczyciel Shivan SD ?Lucyfer? zniszczył Vasuda Prime i skierował się w stronę Ziemi. Zmusiło to niedawnych wrogów do zawiązania sojuszu, podjęcia wspólnego wysiłku i wzajemnej obrony. Dzięki poświęceniu wszystkich oddziałów biorących udział w walkach oraz informacjom pozostawionym w systemie Altair przez nieznaną, zniszczoną przez Shivan 8 tysięcy lat temu cywilizację, zdołano zlikwidować zagrożenie ze strony wrogów. Statek flagowy Shivan, SD Lucyfer, został zniszczony przez dywizjon wysłany z GTD Bastion w trakcie wchodzenia w podprzestrzeń. Jednakże eksplozja Lucyfera spowodowała również zapadnięcie się portalu skokowego, uniemożliwiając ludziom powrót z systemu Delta Serpentis na Ziemię.

Zwycięzcy pozostali sami w pustce kosmosu.

Początkowo wydawało się, że nastały dla ludzi i ich sprzymierzeńców lata spokoju i dobrobytu. Przystąpiono do odbudowy zniszczeń i rozwoju nowych technologii ułatwiających życie na poszczególnych, z przymusu na nowo odkrywanych, planetach oraz umożliwiających dalszy podbój kosmosu. Powoli zaczęły wykształcać się w galaktykach półautonomiczne bloki regionalne, rządzące się swoimi prawami i dążące do własnych, jasno określonych celów. Główne formacje to ? koalicja Ashara, federacja Antares, syndykat Regulus i sojusz Luyten. Wszystkie te bloki podpisały konwencję Beta-Aquilańską, która stała się podstawą sojuszu.

Ale, jak to zazwyczaj pomiędzy ludźmi bywa, nie wszystkim podobał się długotrwały pokój i sojusz z innymi rasami. Zawsze znajdą się tacy, którzy wiedzą lepiej.

W jednym z odległych systemów, zwanym Gamma Drakonis, w roku 2367, na czele rebelii przeciwko sojuszowi Terrańsko ? Vasudańskiemu (GTVA) stanął dowódca 6 Floty, admirał Aken Bosch. Przekonał on młodych z tzw. Straconego Pokolenia, a więc ludzi urodzonych po Wielkiej Wojnie, że możliwa jest odbudowa wspaniałości zaginionego świata Ziemian. Założył wraz z jemu podobnymi malkontentami z Regulusa, Syriusza i Polaris Front Neo-Terrański (NTF), który dzięki wykorzystaniu zagarniętych nowoczesnych technologii, wystąpił z całą mocą przeciwko GTVA, a zwłaszcza Vasudanom.

A jakby temu było mało, gdzieś z niezmierzonej pustki kosmosu, ponownie pojawili się, zawsze groźni i niebezpieczni, Shivanie.

Tak oto zaczęła się nowa, jeszcze bardziej krwawa i bezwzględniej prowadzona wojna, w którą wplątałeś się Ty, drogi graczu, świeżo upieczony i zupełnie zielony jeszcze, chorąży. Wydawałoby się, że dopiero przed kilkoma dniami, otrzymałeś promocję w akademii, odbyłeś kilka lotów treningowych w symulatorze po których przypięto ci skrzydełka lotnicze, a teraz już musisz walczyć na śmierć i życie przeciwko NTF.

Pierwszym wrażeniem, kiedy zanurzysz się w wir wojny, będzie twoja bezradność. Zrozumiesz, że tak naprawdę to nie od ciebie zależą losy tej wojny. Ty, jako pilot jednego ze skrzydeł myśliwców, jesteś tylko jednym z małych kółek ogromnej machiny wojennej, wytoczonej przez GTVA. Jeśli zginiesz, kosmos się nie zawali, wojna toczyć będzie się dalej. Zostałeś wyposażony w najnowocześniejszy sprzęt i wyszkolony najlepiej jak to możliwe. Jedyne czego od ciebie się oczekuje, to skrupulatnego wypełniania powierzonych zadań. Owszem, masz prawo powiedzieć, że nie zgadzasz się z zasadnością zleconych misji, ale to nie zwalnia cię od ich wykonania. Jeśli będziesz dokładnie wykonywał rozkazy, to masz niewielką, ale zawsze, szansę na przeżycie.

Wydaje wam się, chorąży, że to niemożliwe by zwyciężyć, że za trudno, że nie dacie rady w samotnej walce ? Nie martwcie się, pilocie, i właźcie do symulatora TSM, a wszystkiego was nauczymy. Nie z takimi żółtodziobami, my Dowództwo, dawaliśmy sobie radę i robiliśmy z nich asów przestworzy. No co jest, na co czekacie...



Kiedy otworzysz nowo kupione pudełko z grą i wyjmiesz, oprócz 3 płyt i instrukcji, także tekturkę z obłożeniem klawiszy, to możesz odnieść pierwsze wrażenie w rodzaju : ?Rany boskie, ja tego nigdy nie opanuję !?.

Ale wierz mi, to tylko złudzenie. Właśnie dzięki świetnie przygotowanym symulatorom, nie tylko zostanie ci wyjaśnione do czego służy każdy z klawiszy, ale również będziesz mógł wypróbować ich praktyczne wykorzystanie w symulowanej walce z instruktorem.

Ćwiczenia w symulatorze stanowią jak gdyby etapy w rozwoju twojej kariery wojskowej i stanowią jej integralną część. Sprawdzając się w walce powietrznej, znajdujesz uznanie w oczach twoich dowódców i zostajesz przenoszony do lepszych dywizjonów w których sadzają cię za sterami wyższej klasy pojazdów kosmicznych. Ale by wziąć udział w atakach na wroga musisz zaliczyć testy w symulatorze, udowadniając swoją przydatność. I tak niepostrzeżenie, pomiędzy jedną misją a drugą, stwierdzasz, że jednak to sterowanie lotem, walka wraz z wydawaniem komend skrzydłowym czy też zarządzanie tarczami nie jest wcale takie trudne.

Gra za pośrednictwem tylko klawiatury jest praktycznie niemożliwa, gdyż podczas sterowania pojazdem kosmicznym trzeba wykazać się nie lada refleksem i zwrotnością podczas wykonywania poszczególnych sekwencji ataku lub unikając wystrzelonych pocisków. Jednakże użycie dobrej jakości joy?a z przepustnicą pozwala w pełni poczuć się panem przestworzy. A znam takich maniaków, którym najlepiej grało się sterując Herculesem lub Pegasusem równocześnie za pomocą myszy (sic!).

Baczność!. No tak, chorąży, zaliczyliście pierwsze trzy etapy ćwiczeń w symulatorze TSM i wydaje się, że jesteście gotowi do samodzielnego pilotowania myśliwca przewagi klasy Myrmidon. Pojazd ten o długości 16 metrów i maksymalnej szybkości 75 m/s został wyposażony w najnowocześniejsze (niech wam się tak na razie wydaje) uzbrojenie, zarówno podstawowe, jak i pomocnicze. W jego skład wchodzi działko GTW Subach HL-7 oraz służący do zakłócania podsystemów GTW Akheton, a także w rakiety GTM MX-64 Rockeye i GTM-6 Tempest. Dowództwo, oby panowało wiecznie, ma nadzieję, że wykorzystacie powierzone wam mienie w celu jak najlepszego wykonania zleconych zadań. Spocznij!.

I tak oto stajesz na czele skrzydła Alpha w dywizjonie Hammerheads i wyruszasz w przestworza na swoją pierwszą misję, której celem jest (przynajmniej tak mówili na odprawie) eskortowanie transportowca Iota i ewakuowanych nim Vasudan.

Proste, prawda? Ale w tej zabawie wbrew pozorom, nic nie jest takie proste, łatwe i przyjemne.

Kiedy silniki myśliwca zagrają pełną mocą i rozpocznie się twoja nowa misja pierwsze, co ujrzysz to ekran swojego HUD?a. Oprócz przekazywanych drogą radiową komunikatów i poleceń, to twoje jedyne źródło informacji. Znajdziesz tu wszystko, co niezbędne.

Ekran radaru migoczący czerwonymi i zielonymi punkcikami, rodzaj aktywnego uzbrojenia i ilość dostępnych pocisków (by wiedzieć kiedy wezwać statek wsparcia), ikonę stanu systemu tarcz obronnych zarówno twoich, jak i namierzanego wroga, informację o aktualnie monitorowanym obiekcie, włączeniu systemu auto namierzania i dostosowania prędkości, ekran informacji o zadaniach pozostałych do wykonania i jeszcze kilka innych ekranów ułatwiających zorientowanie w błyskawicznie rozgrywającej się sytuacji.

Zadanie, jak zadanie, na początku wydaje się łatwe i masz wrażenie, że nie będziesz musiał nawet położyć palca na przycisku odpalania rakiet. Od czasu do czasu twoje sensory odbiorą sygnały o pojawieniu się wrogich myśliwców, które spróbują w desperackim ataku zniszczyć transportowiec.

Wystarczy wówczas rozkazać skrzydłowym, by nawiązali walkę z nieprzyjacielem, a już po chwili barwny nieboskłon rozjaśnia się kulą ognia pozostałą po niedawnym wrogu. Wtem otrzymujesz informację od Dowództwa, że zauważyli efekt skoku podprzestrzennego i z otchłani wynurzył się olbrzymi Belisarius należący do sił zbrojnych NTF...

Nie będę opowiadał jak dalej, drogi graczu, potoczą się twoje losy. Jedynie chciałem uświadomić ci, że nie możesz w tej rozgrywce ani na chwilę ufać, iż wszystko usłyszałeś na odprawie i nic nowego nie jest w stanie cię zaskoczyć. Tu sytuacja zmienia się z minuty na minutę i w dużej mierze jej dalszy rozwój zależy od twojej reakcji na rozgrywające się wydarzenia.

Jak zapewne z powyższego opisu zauważyłeś, w kosmosie nie jesteś sam. Podczas wykonywania misji stanowisz jeden z jej elementów i to wcale nie najważniejszy (chociaż będzie kilka takich, które będziesz musiał od początku do końca wykonać sam).

Każdy dywizjon lotniczy biorący udział w walce podzielony jest na poszczególne skrzydła składające się z czterech myśliwców lub bombowców. Jako dowódca jednego ze skrzydeł o nazwie kodowej Alpha, jesteś odpowiedzialny za to by podlegli ci piloci wykonywali powierzone zadania w taki sposób, by misja zakończyła się sukcesem i jak najwięcej załóg powróciło do macierzystych hangarów. Pilotom swojego skrzydła, a w niektórych przypadkach także innych skrzydeł, możesz wydawać komendy i wyznaczać rolę jaką mają spełnić. Możesz nakazać nawiązanie walki z wrogiem, osłanianie wskazanego celu albo w razie potrzeby własnego pojazdu, a także zniszczenie wskazanego celu. Ponieważ walka rozgrywa się naprawdę błyskawicznie, tu nie ma czasu na dłuższe zastanawianie się, rozkazy muszą być wydawane i wykonywane natychmiast, gdyż inaczej poszczególni piloci meldują o uszkodzeniu kadłubów i spadając, wzywają by pomścić ich śmierć. A w najgorszym przypadku otrzymujesz informację, że pomimo twoich starań, nie udało się wykonać powierzonych ci zadań.

A przeciwnik nie czeka. To nie są baranki prowadzone na rzeź. Piloci NTF potrafią doskonale się bronić oraz skutecznie atakować. Wykorzystają każdą chwilę twojego zawahania, by przegrupować swoje siły i mając zazwyczaj do dyspozycji przewagę ogniową strącić transportowce, które ty z takim wysiłkiem broniłeś, albo nie dopuścić do zniszczenia własnych magazynów ukrytych w pasie asteroid. Myślisz, że AI komputera nie może równać się z ludzką inteligencją ? W wielu przypadkach możesz boleśnie się rozczarować, kiedy wlatując w różnobarwną chmurę kosmicznego gazu uniemożliwiającą wykorzystanie sensorów, zostaniesz zaskoczony atakiem z najmniej spodziewanej strony.

Pytacie, chorąży z jakimi jednostkami wroga spotkacie się w przestrzeni ? A nie lepiej sprawdzić to osobiście ? Czy mi się zdaje, czy słyszę w waszym głosie nutkę braku zaufania do Dowództwa ? A więc słuchajcie. Wróg dysponuje zarówno myśliwcami typu Astaroth, Basilisk czy najczęściej spotykane Mara oraz bombowcami klasy Seraphim, a także ciężkimi krążownikami Erinyes. Ale co ja wam tu będę opowiadał o tych z NTF czy Shivanach. Lepiej powiem wam pokrótce w co, dzięki geniuszowi naszych naukowców oraz samego Dowództwa, wyposażymy was w podniebną wyprawę. A są to same arcydzieła myśli technicznej zarówno Terran, jak i Vasudan. Nie rozumiem tego zdziwienia. To nikt wam nie powiedział, że latać będziecie nie tylko Herculesem Mark II, bombowcem Boanerges, czy niewidzialnym myśliwcem Pegasus, ale także Seth?em i Serapisem z wyposażenia armii vasudańskiej ? To pewnie zaskoczeniem będzie dla was także fakt, że uzyskacie możliwość wykazania się odwagą i wykonania kilku tajnych zadań po stronie NTF ? Upss, tego pewnie nie powinniście jeszcze wiedzieć... No cóż, miejcie zaufanie do mądrości Dowództwa, a z każdej misji wrócicie cało. Nie krzywcie się tak...



Najważniejszą broń Terran i Vasudan stanowi ogromny (nawet według kosmicznych proporcji) Collossus. To monstrum ma ponad 6 kilometrów długości, zabiera na pokład 30-tysięczną załogę, w tym kilkadziesiąt dywizjonów myśliwców i bombowców. Jego podstawową bronią, oprócz wyżej wspomnianych pojazdów kosmicznych, stanowi bateria dział strumieniowych. Collossus to prawdziwy gigant. Kiedy zaczynasz lecieć w jego stronę w jednej z misji, wydaje się jakby czas się zatrzymał a twoje silniki odmówiły posłuszeństwa. Naciskasz dopalacze, a tu jakby nic się nie działo. Ten potwór za nic nie chce się zbliżyć. Czyżby HUD zawiódł, przecież cały czas pokazuje, że lecisz z pełną mocą ? Mija kilka minut i dopiero dolatujesz w jego pobliże. Wówczas uświadamiasz sobie jak malutki jest twój myśliwiec i jak bezradny byłbyś w walce z tym olbrzymem. Dookoła uwijają się jak w ukropie dziesiątki różnego rodzaju myśliwców, zarówno Terran jak i Vasudan, różniących się kształtem i rodzajem uzbrojenia. Uff, dobrze, że jesteśmy po tej samej stronie...



Graficznie Freespace 2 stanowi klasę samą w sobie. Miałem przyjemność grać zarówno w ?Homeworld? jak i ?Imperium Galactica 2? i byłem zachwycony pracą wykonaną przez grafików. Ale muszę przyznać, że kiedy zanurzyłem się w świat wykreowany przez artystów z Volition, moim zachwytom nie było końca.

Przestrzeń kosmiczna jest piękna.

Tyle i tylko tyle. Bo jak ująć w słowa jej ogrom, wielobarwność, zmienność? To nie jest czarna, przytłaczająca pustka znana z wielu innych, starszych gier. Tu kosmos żyje, zmienia się, migocze gwiazdami i różnobarwnymi mgławicami. Niestety, od czasu do czasu rozbłyskują wybuchy strąconych statków i wówczas ten majestat zostaje naruszony przez walczące pomiędzy sobą istoty.

Podam tylko jeden przykład tej wspaniale wykonanej pracy.

Kiedy olbrzymi shivański Sathanas, zaatakowany przez chmarę maluteńkich przy nim myśliwców i bombowców, obrzucany gradem bomb i torped oraz trafiany raz po raz działem strumieniowym z gigantycznego Collossusa Terran zmierza ku swemu tragicznemu przeznaczeniu, najpierw na jego powierzchni pojawiają się małe wybuchy rozsadzające kadłub, odpadają poszczególne wieżyczki i systemy wyposażenia, by po chwili zniknąć w przeogromnej kuli ognia wytwarzając potężną falę uderzeniową. To prawdziwy spektakl.

Jedyne, poważniejsze zastrzeżenia mam do jakości wykonania filmów, będących dopowiedzeniem rozgrywającej się w poszczególnych misjach historii walki pomiędzy GTVA i NTF. Są one nie najwyższego lotu, bardzo typowe dla tego rodzaju gier i mało ciekawe. Daleko im do cut-scenek z ?Imperium Galactica 2?. Ale na szczęście nie rzutują zupełnie na odbiór całości gry.

Parę słów na temat tego, co usłyszymy w grze. O rozmowach pilotów, monologach dowództwa, przekazywanych rozkazach już pisałem wcześniej. Są one świetnie słyszalne (oczywiście wyświetlane również na HUD-zie, ale kto ma chęć w czasie walki czytać?) i naprawdę znakomicie zrealizowane. Dzięki nim czujesz się pilotem prawdziwego myśliwca wyruszającego na podbój kosmosu. Oprócz tego słychać odgłosy strzałów i wybuchów. Ale klasę samą w sobie stanowi podkład muzyczny. Przepiękne wokalizy rewelacyjnie podkreślają klimat gry, zwłaszcza w momentach, gdy zmienia się sytuacja w walce lub narasta tragizm wydarzeń.



Kiedy otrzymałem pudełko z grą, pierwsze co zauważyłem, to były literki ?PL?. Gra, do której chcę cię, drogi graczu, zachęcić, ukazała się w wersji oryginalnej pod koniec zeszłego roku. Ale jakimś dziwnym trafem nie wpadła mi wówczas w ręce. Wiele się mówiło, że firma CD-Projekt, znana z wielu udanych lokalizacji gier, weźmie się również za ?Freespace 2?. Teraz kiedy po pół roku (czemu tak długo?) gra w polskiej wersji językowej ukazała się na rynku, ci którzy grali w oryginale mogą porównać te dwie wersje. Ja ograniczę się do polskiej wersji. Jak tym razem spisali się wydawcy ?

Muszę przyznać, że mam mieszane odczucia. O ile samo tłumaczenie, poza kilkoma literówkami i błędami składniowymi w tekście pisanym, nie pozostawia nic do zarzucenia, o tyle aktorzy zaangażowani do odgrywania poszczególnych ról nie spisali się najlepiej. Słychać, że niektórzy nie podeszli od odegrania swoich ról zbyt profesjonalnie. W niektórych przypadkach sposób intonacji tekstu ?Aaaa, spadam... Pomścijcie mnie !? wywoływał raczej śmiech niż chęć natychmiastowej zemsty. Brakło umiejętności aktorskich, czy chęci ?

Inną rzeczą jest sam fakt lokalizacji gry. Dla osób nie znających angielskiego, zwłaszcza tych młodszych wiekiem, polska wersja językowa jest jedyną szansą na zrozumienie fabuły gry. A akurat w przypadku tej gry zrozumienie wydarzeń rozgrywających się na ekranie stanowi podstawę przyjemnej zabawy.

?Freespace 2? to wielka gra. To jedno zdanie wystarczyłoby do ostatecznego podsumowania wysiłku włożonego przez autorów. W ostatnim czasie niewiele jest gier, które potrafią mnie przykuć do ekranu tak, bym ocknął się bladym świtem. A tak było w przypadku ?Freespace 2?. A kiedy zakończyłem 30 misję, nie miałem wcale dość, zmieniłem jedynie stopień trudności, wybrałem nowego pilota i wyruszyłem w dalszą walkę na kosmicznym szlaku.



I cóż, pilocie, a nie mówiłem, iż wiara w nieomylność Dowództwa przyniesie wam tylko korzyści ? Awansowaliście na coraz wyższe stopnie w hierarchii wojskowej, zdobyliście mnóstwo orderów i odznakę służb specjalnych, uzyskaliście tytuł asa przestworzy... Staliście się pilotem z prawdziwego zdarzenia. Chyba nie żałujecie, że wstąpiliście do lotnictwa Terran? Mówiłem, że Dowództwo jest nieomylne...

Co to za hałas, czyżby to był sygnał alarmu ?

Hej, a wy dokąd, nie skończyłem jeszcze do was mówić, poczekajcie, gdzie lecicie... ?

Ech, tak to już jest z tymi, którzy urodzili się w przestworzach...

Bolesław Wójtowicz [THURMS]

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: ekran
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama