Elektroniczna kariera

Jak informuje serwis New Scientist, mała niedogodność gry komputerowej spowodowała powstanie pierwszego wirtualnego... państwa. Chodzi o popularną "przygodówkę" EverQuest, której uczestnicy, a jest ich 400 tysięcy, szkolą swych bohaterów i kierują ich sztucznym życiem. Nabyte przez komputerowe postaci umiejętności oraz należące do nich przedmioty mogą być wymieniane z innymi graczami na lokalną walutę, jednak szybko odkryli oni, że mogą skorzystać z szybszych i wygodniejszych sposobów handlu.



Edward Castronova - pracownik wydziału ekonomii uczelni California State University w Fullerton - zbadał tysiące transakcji związanych z grą EverQuest, które przeprowadzono w ramach serwisu aukcyjnego eBay. Okazało się, że mieszkańcy Norrathu - krainy, w której toczy się wspomniana gra - osiągają rzeczywisty produkt narodowy brutto w wysokości 2266 USD na głowę. Gdyby chodziło o rzeczywiste państwo, uplasowałby się ono na 77 miejscu wśród najbogatszych krajów świata - tuż za Rosją. Inną ciekawostką, jaką odkrył Castronova, jest fakt, że waluta Norrathu - sztuka platyny - jest w Stanach Zjednoczonych bardziej ceniona od japońskiego jena, a w ciągu każdej godziny spędzonej na grze jej uczestnicy zarabiają średnio 3,42 USD.

Reklama



Badacz wirtualnej ekonomii twierdzi, że można ją analizować jak każdą inną na naszej planecie. Jako podstawę swych poglądów przyjął on wagę, jaką gracze przywiązują do swej ulubionej rozrywki. Ekonomista uważa też, że wirtualne światy, takie jak Norrath i jego awatary, mogą być jeszcze bardziej powiązane z rzeczywistością. Być może staną się one przyszłością e-commerce, a nawet samego Internetu.



Źródło wiadomości: CHIP

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: elektroniczny | serwis | kariera
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy