Droga do El Dorado - solucja (1)

Wyjscie z zamku

Jako poszukiwani uznaliśmy za stosowne zerwanie listu gończego ze ściany - po co ma ktoś się nam przyglądać. U handlarza za ostatnią pesetę kupiliśmy kukurydzę. Złapana na nią kura przyniosła nam 5 peset zysku - pieniądze pozwoliły na zagranie w kości o mapę Drogi do El Dorado. Portu opuścić się nie dało - strażnik życzył sobie 20 peset od mężczyzny, a kobiety przechodziły za darmo. Udaliśmy się więc na zwiedzanie zamku. Natknęliśmy się na na chłopca z procą ( tutaj pomogło

schowanie się w beczce ), potem na chełpiącego się

Reklama

swoimi osiągnięciami torreadora oraz właściciela

byka El Diablo. Pogadaliśmy z nimi, w końcu dumny i tchórzliwy

torreador uda się do właściciela byka. Otwórzyliśmy bramę, byka dodatkowo rozjuszyliśmy strzałem z procy. Naklejenie listu gończego na ogrodzenie spowodowało, że byk zaatakował jak szalony. Tulio przebrał się się za kobietę i zaczął podrywać strażnika, Miguel tymczasem przemknął za plecami strażnika. I wylądowaliśmy na placu załadunkowym...



Port



Znaleźliśmy się w dziwnym miejscu - mały placyk, na nim jakaś maszyna, osioł,

dwóch strażników. Po krótkim zastanowieniu się doszliśmy do wniosku, że maszynę - właściwie

taśmociąg - porusza osioł, tylko jak go zmusić do pracy? Miguel wlazł do pustej beczki

i przesuwając się w stronę beczki z marchewką nie wzbudził żadnych podejrzeń strażników.

Pozostało nam zawiesić marchewkę przed nosem osła, przełączyć kierunek ruchu ostatniego

odcinka taśmociągu i wylądowaliśmy na statku...



Statek



Niestety szczęście nam nie dopisywało. Beczki, w których skryliśmy się, ktoś przystawił

ciężką skrzynią, dlatego niejak nie dało się wyjść. Dopiero wieczorem skrzynia zniknęła

i uradowani wyskoczyliśmy na zewnątrz. Patrzyło na nas około dwudziestu marynarzy...

Kapitan nie był zbyt komunikatywny i trafiliśmy pod pokład. Tam, na przemian tracąc

przytomność, najpierw zdobyliśmy bosak, zrzucony przez konia z pokładu, potem kusząc małpę

ciasteczkami zdobyliśmy dwa klucze... przechodząc po poręczach i używając owych kluczy

dostaliśmy się do pomieszczenia z armatami - pirat czyścił je swoimi skarpetami. Miguel

skradając się zdobył piracką opaskę, a nastepnie komplet skarpet do czyszczenia armat

i kolejną porcję ciastek. W jedną ze skarpet złapaliśmy szczura, który również lubił

ciasteczka, druga skarpeta posłużyła nam jako lont - wcześniej oczywiście nasączyliśmy

ją naftą. Armata odpaliła wyrywając połowę burty. Tulio jak wiewiórka wspiął się na pokład,

zrzucił stamtąd linę i kładąc na pochylnię jabłko spowodował "wędrówkę" szalupy ratunkowej

do wody. Niestety mały wypadek przy opuszczaniu statku trochę pokrzyżował nam plany

i zostaliśmy bez wioseł... Po kilku dniach dodryfowaliśmy (wraz z koniem, który też znalazł

się na szalupie) do wyspy. Jak się okazało - była to wyspa, która widniała na mapie

El Dorado.



c.d.n.



Tomasz Jarnot

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: poszukiwani
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy