Dracula: Zmartwychwstanie

Producent: Wanadoo

Wydawca: Index Plus

Dystrybutor PL: CD Projekt

Rodzaj gry: przygodowa

Data wydania: 19 kwietnia 2001

Cena: 79 zł

Ocena: 7/10



Książe Vlad III urodził się w 1431 roku i rządził na Wołoszczyźnie - ziemiach należących do dzisiejszej Rumunii. Była to kraina na granicy dwóch światów - chrześcijańskiego (Węgry) i islamskiego (Turcja). Vlad III bardziej znany jest jako Tepes ("Palownik") i Drakula.

Pochodzenie przydomku "Drakula" nie jest jasne. Po łacinie "Draco" znaczy smok, a w języku rumuńskim - zarówno "smok" jak i "diabeł". Ojciec Vlada III, Vlad II, nazywany był Dracul, bo należał do Zakonu Smoka ("Societas Draconistarum"), założonego w roku 1408 przez cesarza Zygmunta Luksemburskiego. Imię Vlada IV - Draculae albo Dracula mogłoby znaczyć "syn smoka" albo "syn diabła". Brzmienie tego słowa zbliżone jest również do starosłowiańskiego "dr'kol", które oznaczało "stos" albo "pal". Przydomek Drakula mógł więc nawiązywać do rumuńskiego "Tepes" ("Palownik") i określać rodzaj tortury, jaką książe stosował najczęściej wobec swoich wrogów.

Reklama

Historia

Jeśli pamiętacie powieść Brama Stockera o hrabii Dracula to będziecie zaznajomieni z fabułą gry "od kołyski". Jeśli nie to Wam ją przybliże.

Jonathan Harker, pracownik londyńskiego biura handlu nieruchmościami, został wysłany z misją zawarcia umowy z księciem wołoskim. Podczas pobytu w jego zamku zaczął podejrzewać gospodarza o 'krwiopijstwo'. W 'nagrodę' za swą bystrość został on uwięziony przez hrabię Draculę w lochach jego zamczyska. Sam hrabia pojechał do Londynu gdzie poznał piękną narzeczoną Johnatana, który w tym czasie wyswobodził się z niewoli i pędził na ratunek ukochanej.

Gra zaczyna się animacją końcowej akcji powieści Stockera kiedy to hrabia Dracula zostaje zabity. Wydawałoby się, że Johnathan i Mina pozbyli się koszmaru - pobrali się i chcieli żyć długo i szczęśliwie. Jednakże po siedmiu latach kobieta nagle znika, a Harker znajduje list od niej, z którego jasno wynika, że jego żona udała się do Transylwanii. Więc zazdrosny mąż podąża za nią. I w tym momencie wkraczmy do akcji.

Ciemno wszędzie, głucho wszędzie

Brakuje ostatnio takich pozycji jak "Dracula: Zmartwychwstanie" na komputery klasy PC. Serię "Blair Witch" już dawno mamy za sobą, także nawet z tego powodu "Dracula" zasługuje na uwagę. Klimat grozy w grze jest wspaniale tworzony poprzez ciemne tła i zakamarki współgrające z niektórymi efektami dźwiękowi jeżącymi włos na głowie. Dość spora jest liczba różnych lokacji do zwiedzenia poczynając od strychów, cmentarza, piwnic a na obszernym zamku Draculi kończąc. Bardzo dobrym elementem tworzącym ów 'dreszczowy' klimat są animacje. Przyspieszają one często akcje i są zrobione na tak wysokim poziomie, że aż czasem zapierają dech w piersi.

Rozgrywka

Zabawa w grze polega głównie, jak to w przygodówkach, na uważnym przeczesywaniu terenu i używaniu znalezionych przedmiotów. Muszę niestety przyznać, że zagadki są zdecydowanie zbyt łatwe i ukończenie całej gry nie zajmuje zbyt wiele czasu. Czasem też przyjdzie nam pogaworzyć z mieszkańcami Transylwanii, przepytać ich co nieco, aczkolwiek nie są zbyt rozmowni. W grze posługujemy się praktycznie cały czas myszą. Prawy przycisk wywołuje nasz inwentarz, a lewym wykonujemy czynności, poruszamy się itp. Jest to dość proste, co czyni rozgrywkę jeszcze łatwiejszą - szczególnie początkującym graczom. Wszystko widzimy z oczu bohatera, prócz niektórych animacji, a poruszać się możemy tylko w wybranych kierunkach, które zasygnalizowane są kursorem w postaci grotu. Dużym plusem rozgrywki jest usuwanie niepotrzebnych przedmiotów. Więc jeśli użyliśmy jakąś rzecz i nie będzie ona nam już przydatna w grze to znika ona z naszych kieszeni. To sprawia, że zawsze mamy porządek w inwentarzu i nie musimy zawracać sobie głowy niepotrzebnymi gadżetami. Ogólnie gra się bardzo przyjemnie, lecz niestety za łatwo dochodzi się do wszelkich rozwiązań - wystarczy tylko dobrze rozglądać się podczas podróży.

Dźwięk i grafika

Oprawa audio w "Draculi" stanowi jej mocny punkt. Odpowiednio dobrane dźwięki tworzące klimat gry potrafią przyprawić o dreszcze. Przy skokowej zmianie scenerii można (niestety) usłyszeć także zmieniające się jak w kalejdoskopie dźwięki stanowiące tło poszczególnych lokacji. Tak więc wychodząc z cmentarza od razu "urywa się" grobowa cisza. Brzmi to trochę sztucznie. Bardzo dobrze dopracowane są wstawki mówione podczas animacji, nadają one blasku rozgrywce. Mam małe zastrzeżenia do podstawionych głosów. Słuchając jak mówi główny bohater gry rękę dałbym sobie uciąć, że jest to anemiczny, nie mający siły przebicia człowieczek. Tymczasem z fabuły gry wynika, że jest on bardzo odważnym mężczyzną, który potrafi nieźle "dać po głowie". Podobnie z głosami oprychów będących na usługach Draculi... Facet bez zębów i w dodatku pewnie alkoholik mówi bardzo wyraźnie bez żadnego seplenienia. Dość tego czepiania się detali - ogólnie cała oprawa dźwiękowa stoi na bardzo dobrym poziomie i to ona głównie tworzy klimat grozy w "Draculi".

Grafika także prezentuje się okazale, ale niestety dopatrzyłem się tu trochę większych błędów. Oczywiście wstawki filmowe są zrobione na najwyższym poziomie i nie mam do nich żadnych zastrzeżeń, dobrze byłoby gdyby inni twórcy gier zobaczyli na podstawie "Draculi" jak się to robi profesjonalnie. Na pierwszy rzut oka graficznie gra jest zrobiona dobrze. Dużo ciemnych kolorów, z których składają się pięknie dopracowane lokacje, podkreślają mroczny klimat gry. Tylko statyczne przeskakiwanie z miejsca na miejsce wprowadza trochę "sztuczności" do produktu firmy Wanadoo. Kolejnym z minusów są postacie, które obserwujemy - potafią stać całą wiecznośćw bezruchu. Podsumowując oprawa wizualna stoi na przyzwoitym poziomie, choć można było się bardziej przyłożyć do takich właśnie szczegółów.

Podsumowanie

"Dracula: Zmartwychwstanie" jest produktem dobrym, choć troszkę za późno wydanym na rynku polskim. Polecam grę wszystkim maniakom przygodówek, szczególnie tym początkującym, gdyż gra się łatwo i przyjemnie. Tych, którzy grać w tą grę dniami i nocami muszę niestety uświadomić, że wystarczy im na to jedna do dwóch nocy. Jeśli chcecie naprawdę pomęczyć się z zagadkami to zagrajcie na przykład w The Ward: Posłaniec z Przyszłości.

Łukasz Lasak

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: dystrybutor | wydawca | Plus | klimat
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy