Producent: Larian Studios
Wydawca: CDV Software
Dystrybutor PL: Cenega Poland
Rodzaj gry: cRPG
Data wydania PL: 9 grudzień 2002
Wymagania sprzętowe: PII 233, 64 MB RAM, karta grafiki 8 MB
Cena detaliczna: 129.90 PLN
Ocena: 10/10
Wiele działo się ostatnimi czasy na rynku, jeśli chodzi o gry RPG. Bo gdy tylko wymienimy te trzy wszem i wobec znane literki, od razu na myśl przychodzi nam genialny Icewind Dale II, bajeczny Morrowind czy niesamowity Neverwinter Nights. A może słyszałeś kiedyś o mrocznym Diablo...? Co? Diablo to nie RPG? Tak, masz rację! Niewiele w nim było rzeczy dających do myślenia, a zadania (zwane po angielsku questami) dostawaliśmy sporadycznie. Cała zabawa, jak to bywa w grach typu hack'n'slah, polegała na konsekwentnym (aczkolwiek nie całkiem świadomym) niszczeniu myszki poprzez kurczowe wciskanie klawisza odpowiedzialnego za walkę. Dlaczego o tej grze wspominam? Ano, dlatego, że Divine Divinity na pierwszy rzut oka bardzo przypomina tę dla mnie kultową grę (mowa oczywiście o pierwszej części, druga srogo mnie rozczarowała).
Mimo wszystko mamy tu do czynienia z rasowym eRPeGiem, a nie jak można by się po wstępie sugerować - Diablo-klonem. Programiści z Larian Studios wykonali naprawdę kawał dobrej roboty. Już po obejrzeniu wprowadzenia nie można pozbyć się ciekwości, co też będzie się działo dalej. Szybko odpalając grę wybrałem swoją postać i wszedłem w świat DD. W tym momencie każda inna gra zainstalowana na moim twardym dysku przestała istnieć. Przez ponad tydzień grałem tylko w nią, reszta nie była ważna.
Na początku należy wybrać klasę i płeć bohatera. Możesz skorzystać z usług wojownika, maga lub kogoś w rodzaju złodziejaszka, nazwanego po angielsku survivor. Płeć charakteryzuje się odmiennymi cechami, jeśli idzie o szkoły w danej klasie. Każda klasa dzieli się na cztery szkoły, w których mamy po 10 umiejętności. Każdą umiejętność można podnieść maksymalnie do 5 poziomu, dzięki otrzymywanym punktom umiejętności (po jednym punkcie na poziom doświadczenia). Niby standard. Ale twórcy DD poszli o krok dalej, umożliwiając nauczenie się umiejętności klasy wojownika nawet wtedy, jeśli gramy magiem lub złodziejaszkiem! Wystarczy z odpowiedniej szkoły wybrać interesującą nas umiejętność i tak np. możemy samodzielnie identyfikować przedmioty czy też je naprawiać. Same charakterystyki bohatera dzielą się na cztery cechy: siła, zwinność, inteligencja oraz wytrzymałość. Zależnie od wybranej klasy będziemy dodawać punkty do konkretnych statystyk - magowi do inteligencji, wojownikowi do siły, a złodziejaszkowi do zręczności. Wytrzymałość warto zwiększać w każdym wypadku - określa ona ilość punktów życia, czyli najważniejszą cechę naszego herosa. Skoro mamy już bohatera, czas wyruszyć na poszukiwanie przygody.
Świat przedstawiony w DD jest niesamowicie rozległy. Można śmiało powiedzieć, iż jest nawet większy niż w ostatnim Baldurs Gate. Naszą przygodę w obcym środowisku zaczynamy w piwnicy mieszkania naszego przyjaciela, który zaopiekował się nami po ostatnim wypadku. Miasteczko uzdrowicieli, w którym gościmy zwie się Rivertown - zapewne od przepływającego przezeń potoku. Wychodzimy na spacer, by zaczerpnąć świeżego powietrza, gdy zaczepia nas ów przyjaciel. Jego kwestie czyta idealnie dobrany głosowo lektor - szkoda, że taka możliwość istnieje tylko w niektórych sytuacjach, resztę dialogów musimy czytać samodzielnie. Osoby, które nie znają angielskiego będą miały spory problem ze znalezieniem wyjścia z niejednej niejasnej sytuacji.
Gdy wyjdziemy w końcu na zewnątrz, zacznie się nasza przygoda. Pierwsze zadania, na początek niezbyt skomplikowane, pozwolą zrozumieć działanie mechanizmów odpowiedzialnych za tworzenie łamigłówek w grze. Dowiemy się wcale nie banalnych jak na pierwsze spotkanie z grą spraw - gdzie kliknąć, by znaleźć tajne przejście, z kim i jak rozmawiać czy też po prostu: jak się zachowywać. Dodatkowo podczas zapisu i wczytywania stanu gry pojawią się opisy wyjaśniające funkcje klawiszy. Dowiemy się z nich, że przytrzymanie podczas walki klawisza CTRL spowoduje, że atakowana będzie najbliższa Ciebie kreatura, bez znaczenia czy najechałeś na nią kursorem. Klawisz ALT ułatwi odnajdywanie przedmiotów i zamkniętych drzwi - po wciśnięciu wszystkie możliwe do użycia obiekty zostaną podświetlone, a na ekranie ujrzysz opis każdego z nich. Proste, a jednocześnie jak bardzo ułatwiające grę rozwiązanie!
Trzonem całej zabawy z DD są zadania, które otrzymamy przeważnie jako zlecenia od napotkanych postaci (tzw. NPC). Czasami zdarzy się wyczytać jakąś ciekawą informację w księgach, jednak będą to sporadyczne i w większości - mało znaczące dla fabuły przypadki. Związki pomiędzy kolejnymi zadaniami pozwalają szybko odnaleźć prawa rządzące światem DD. Nie wszystko jednak jest z góry ustalone. Gracz może mieć wpływ na wiele elementów zabawy, a zadania da się rozwiązać, co najmniej na dwa sposoby. Możesz zdecydować, czy wydać biednego złodzieja, który kradł, by wyżywić innych, lub też ostrzec go i mieć czyste sumienia oraz skok reputacji, wskaźnika określającego, jak bardzo Twoja postać jest lubiana w społeczeństwie. Jeśli będzie wysoki, to bardzo prawdopodobne jest, iż jako sławna osoba dostaniesz od napotkanego człowieka jakiś darmowy przedmiot. W orientacji pomiędzy wszystkimi zadaniami (których nawiasem mówiąc jest mnóstwo) pomaga dziennik. Jego obsługa jest na tyle intuicyjna, że w połączeniu z kilkoma ciekawymi funkcjami filtrowania zadań, szybko i bez problemu odnajdziesz się w aktualnej sytuacji.
Penetrowanie tego ogromnego świata ułatwia nowatorska mapa - kolejne rozwiązanie zaliczone przez mnie do genialnych. Jest czytelna, można przyjrzeć się z bliska konkretnym miejscom, co dzięki zawartym w niej szczegółom ogromnie ułatwia orientowanie się w terenie. Najciekawszą opcją jest z pewnością możliwość dodania komentarza w każdym jej miejscu! Można by się zapytać - dlaczego wszystkie gry nie mają takich możliwości? Jak bardzo ułatwia to zabawę, chyba nie muszę tłumaczyć. Szczególnie w dalszych etapach rozgrywki, gdzie zadań jest całe multum, a my musimy znaleźć daną osobę w wielkiej wiosce, którą wcześniej odwiedziliśmy. Albo patrząc z drugiej strony - znaleźliśmy ciekawe miejsce, jednak związane z nim zadanie dostaniemy później. Wystarczy postawić na mapie chorągiewkę z opisem i możemy spać spokojnie. Gdy będzie trzeba tu wrócić, z pewnością nie będziemy mieli z tym żadnego problemu.
Jeśli miałeś już do czynienia z rozbudowanymi grami, na pewno znasz to uczucie, gdy należy przejść pół mapy tylko po to, by sprawdzić czy znaleziony przed chwilą klucz pasuje do znajdującego się w punkcie docelowym zamka. Szczególnie, gdy taka wycieczka zajmuje dobrych kilkanaście minut, nawet największy fan może sobie darować dalszą grę. Dlatego przemieszanie się ułatwią nam dwie rzeczy: teleporty oraz kamienie teleportacyjne. Teleporty należy uaktywnić korzystając ze specjalnych zwojów. Te zaś zostały porozdzielane pomiędzy rasy zamieszukące Rivellon i by je dostać, należy się nieźle napocić. Ale gra jest warta świeczki - bowiem gdy aktywujesz większość z nich, poruszanie się po okolicy będzie banalnie proste. Wspomniane kamienie teleportacyjne to dwie figurki, mające pewną charakterystyczną cechę. Użycie jednej z nich przenosi Cię natychmiast do misji, gdzie znajduje się druga. Jeśli się nad tym dobrze zastanowisz, szybko dojdziesz do wniosku, że pozostawienie jednego kamienia przy łóżku, a zabranie drugiego ze sobą, to doskonały sposób na uchodzenie z życiem nawet z najgorszej opresji.
Walczyć można na dwa sposoby: dystansowo lub w zwarciu. Oczywiście, gdy jesteśmy blisko przeciwnika, zadawane obrażenia będą skuteczniejsze niżeli przy ostrzale z daleka, jednak - nie ma róży bez kolców - wystawiamy się wtedy na ataki nieprzyjaciela. Dlatego zależnie od swoich preferencji, należy wybrać własną drogę. Magik potrafi tylko i wyłącznie walczyć na odległość, korzystając z całego tabunu zaklęć lub z pomocy przywoływanych kreatur. Wojownik i złodziejaszek natomiast może wybrać, czy chce używać broni dystansowej (jak łuk czy kusza) lub też bliskiego kontaktu (miecze, topory, maczugi, sztylety - słowem wszystko, czym można walczyć, jest nawet łopata). Sprzęt ten można przetestować na ponad setce różnorakich stworzeń, nastawionych do Ciebie z natury mało przyjaźnie. Warto wspomnieć o "zbiorowej inteligencji", jak to szumnie nazywają autorzy. W praniu sprawdza się to do tego, że nie można podchodzić i z daleka młócić kolejno nieświadomych, co się z nimi dzieje, przeciwników. Zaatakujemy jednego, a całe stado ruszy w naszym kierunku. Bardzo ciekawy element, bez niego gra była by z pewnością nieco monotonna.
Jak na prawdziwy RPG przystało, w DD mamy standardowy podział czasu na dzień i noc, tak jak w prawdziwym świecie. Sen regeneruje nasze siły witalne oraz umysłowe, jednak nie można go nadużywać. Zapobiega temu wprowadzona blokada - gdy się obudzimy, musimy trochę odczekać, aż będzie można znowu się położyć. Sen będzie czynnością niezwykle ważną, szczególnie dla bohatera posługującego się magicznymi sztukami, który jedynie w ten sposób może odnowić zasoby siły magicznej, wymaganej do walki.
Grafika, mimo że nie jest trójwymiarowa, prezentuje się znakomicie. Prerenderowane tła wyglądają wspaniale, a oświetlenie rzucane na otoczenie przez wszelkiego rodzaju lampy czy podczas korzystania z efektownych czarów, co prawda nie jest tak spektakularne jak przy Neverwinter Nights, ale wygląda bardzo ładnie. Każda postać, czy to nasz bohater, napotkany podczas wędrówki NPC, czy też zwykła nie mająca większego znaczenia dla fabuły postać, jest bogato wymodelowana i aż kipi szczegółami. Twoje komputerowe alter-ego będzie natomiast zmieniało wygląd zależnie od aktualnego ekwipunku. Mała rzecz - a cieszy. Napotkane krainy są mroczne, jeśli wymaga tego specyfika miejsca lub też kolorowe, jak np. targowiska czy starożytne budowle. Technicy naprawdę popuścili wodzy fantazji - może podziemne lochy nie zachwycają, ale polecam zwiedzić kopalnie krasnoludzkie, by przekonać się o czym mówię.
Dźwięk oraz muzyka są - znowu użyje tego słowa - niesamowite. Efekty palących się pochodni w jaskiniach, hulającego wiatru w leśnych terenach, gwary w miasteczkach czy praca w kopalniach to tylko garstka mało zauważalnych, ale budujących atmosferę gry smaczków. Mimo że dialogi nie są czytane przez lektora, większość informacji typu znaki czy krótkie wstawki naszego bohatera są wypowiadane już przez ludzki głos, dobrany niemalże idealnie. Szczególnie przypadł mi do gustu żeński głos czarodziejki. Zupełnie nie mam pojęcia dlaczego. ;-)
Sama muzyka po prostu wpycha w fotel. Nie są to co prawda rockowe klimaty czy jak kto woli - techniczne bity. Ale jak na grę osadzoną w mitycznym świecie pasują do niej jak ulał. Inny motyw usłyszymy w mieście, inny podczas wędrówki przez lasy czy też w obozach rozmieszczonych tu i ówdzie i zajmowanych przez uzbrojonych po zęby wojowników. Jeśli nie macie gry, a chcecie posłuchać muzyki, warto udać się na stronę producenta. W ramach gwiazdkowego prezentu udostępniono ścieżkę dźwiękową z gry do pobrania.
Chciałbym mówić o DD w samych superlatywach, jednak zdarzyło się kilka momentów, które wyprowadziły mnie z równowagi. Chodzi oczywiście o błędy w silniku gry, czyli tzw. bugi. Polecam przed grą ściągnięcie ostatniej łatki, gdyż to na pewno poprawi wiele problemów związanych z niemożliwością rozwiązania niektórych zadań. Raz przytrafiła mi się taka ciekawa rzecz - grę zapisałem będąc w dolnej części mapy, zaraz przy krawędzi. Jakież było moje zdziwienie, gdy po załadowaniu tego stanu moja postać znalazła się poza mapą! Na szczęście wpadłem na pomysł użycia kamienia teleportacyjnego w taki sposób, by nie zostawiać go poza mapą i przeniosłem się do miasteczka. A jeśli już przy zapisywaniu i wczytywaniu gry jestem, muszę przyznać, że taka akcja trwa zdecydowanie za długo. Nawet szybki zapis gry trwa kilkanaście, do kilkudziesięciu sekund, co jest bardzo uciążliwe na dłuższą metę. Grę testowałem na komputerze nie najwolniejszym: Athlon 2000 XP, 256 RAM, GF3 oraz dwa dyski w trybie RAID. Nie chcę nawet myśleć, ile mógłby trwać zapis na maszynie wyposażonej w Durona czy Celerona.
Nadszedł w końcu czas na podsumowanie tej mimo wszystko niesamowitej gry, jaką z pewnością jest Divine Divinity. Muszę jednoznacznie i bez skrupułów przyznać się, że nie bawiłem się tak dobrze od bardzo dawna. Pierwsze skojarzenie, jakie nasuwa mi ta gra, przywodzi na myśl czasy spędzone z pierwszą częścią Diablo. Jako że jestem już graczem bardziej wymagającym i stricte zręcznościowy aspekt jego drugiej części nie przypadł mi do gustu, to DD jest grą, którą mogę polecić fanom "diabełka" bez dwóch zdań. Z pewnością szybko nauczą się nowych funkcji i możliwości oferowanych przez pełnoprawne RPG, a prawdziwy fan gatunku z pewnością nie odpuści sobie zabawy z tak miodnym i wciągającym tytułem, nawet jeśli powiedziałbym, że nie warto. Co oczywiście mocno mijałoby się z prawdą - dla mnie DD jest najlepszą grą, w jaką grałem przez ostatnich sześć miesięcy.
Zodiac