Desperados: Wanted Dead or Alive

Producent: Spellbound

Wydawca: Infogrames

Dystrybutor PL: Play it

Rodzaj gry: Strategia

Wymagania sprzętowe: Pentium II 233, 32MB RAM

Cena: 129 PLN

Ocena: 9/10

Każdy z Was z całą pewnością pamięta grę COMMANDOS. Zresztą wokół tego produktu ciągle jest jakieś zamieszanie i trudno o nim zapomnieć. Niewątpliwie większość z Was zna także klasyczne filmy z gatunku western. Dodajmy do tego, że powinniście znać urocze westerny osadzone w realiach meksykańskich i już wiecie skąd Twórcy z firmy SPELLBOUND SOFTWARE czerpali pomysły do najnowszej gry o (dość oklepanym) tytule DESPERADOS.

Reklama



Cała fabuła gry DESPERADOS osadzona została w Meksyku. Zakończyła się właśnie wojna secesyjna. Pociągi kolei The Twinnings & Co-Railroad Company są regularnie grabione przez "zawodowych" bandytów. Straty kolei są coraz większe i dlatego zarząd firmy kolejowej postanawia rozprawić się z złodziejami raz na zawsze. Firma wynajmuje więc niejakiego Johna Cooper - a, którego zadaniem będzie ukrócenie złodziejskiego procederu. The Twinnings & Co-Railroad Company oferuje Cooper - owi za wykonanie tego zadania 15 tysięcy dolarów. Jak wiecie pieniądze z nieba nie spadają, a piętnaście patyków to niezły konkret. Cooper decyduje się bez większego zastanawiania i zwlekania. Jest w końcu wziętym i doświadczonym łowcą nagród. Jednak samotnie nawet najlepszy nie zdziała wiele. Zbiera więc swych kolegów i rozpoczyna śledztwo w sprawie El Diablo, który najprawdopodobniej przewodzi bandytom.



Ty drogi graczu wcielisz się oczywiście w postać Cooper - a, co nie oznacza wcale, że przyjdzie Ci odpowiadać jedynie za jego losy. Grę rozpoczynamy w El Paso, mieście które będzie naszą główną siedzibą. Wspomniałem wcześniej, że gra wykazuje podobieństwo do kultowego COMMANDOS. Na całe szczęście są to jedynie podobieństwa. Już po godzinnej rozgrywce wiedziałem, że grywlność COMMANDOS umywa się do tej z DESPERADOS. Wszystko za sprawą wątku fabularnego, który poznajemy podczas przechodzenia kolejnych misji. Gra naprawdę wciąga i jest przekonywująca. Duży wpływ na to mają także świetnie opracowane postaci bohaterów. Zespół Cooper - a składa się z sześciu osób. Każda postać, tak jak w COMMANDOS, reprezentuje odmienną specjalizację "zawodową". Tak więc Kate O`Hara, jest bardzo piękną kobietą, która uwielbia hazard. Sam Williams jest czarnoskórym ekspertem od wybuchów. Bawi się także w hodowcę węży i strzelanie ze strzelby do ruchomych celów. Doc McCoy jest lekarzem (prawda, że trudno się domyśleć), jego ekstrakty i nalewki mogą postawić na nogi nawet umarłego (ewentualnie zwalić z nóg żywego). Nasz doktorek świetnie radzi sobie także z zamkami i innymi kłódkami. Sanchez to wielki, silny, rodowity meksykaniec. Lubi duże spluwy i rozwiązania siłowe. Mia Young, ostatnia członkini zespołu, jest małą i gibką Chinką. Dzięki tym cechom jest mistrzynią kamuflażu i cichego ataku.



Jak sami widzicie drużyna przedstawia się dość ciekawie. Poszczególne postaci poznajemy podczas wykonywania kolejnych misji (jest ich 25). Chyba nie muszę wspominać o tym, że gra nastawiona jest na taktykę i myślenie. Nie ma tutaj miejsca na samobójcze akcje i ataki stylem "Rambo".



SI przeciwników jest dość wysokie (chociaż niektórzy wrogowie czasami zachowują się dość "mułowato" - może winą jest upał?), a każda postać niezależna opisana jest dziesięcioma cechami, takimi jak: inteligencja, odwaga, precyzja strzału, a także wpływ alkoholu na organizm.



Jeśli chodzi o oprawę graficzną to Twórcy zasługują na duże brawa. Gra przedstawiona jest w rzucie izomerycznym i jest całkowicie dwuwymiarowa. Pomimo tego plenery, miasta i wioski wyglądają rewelacyjnie. Świetnie dobrane kolory, doskonale opracowani bohaterowie i przeciwnicy (koniki też fajnie galopują), to wszystko sprawia, że gracz idealnie wczuwa się w klimat epoki rewolweru.



Wszystko dodatkowo podkreśla sugestywna muzyka, która zsynchronizowana jest z akcją gry. Nie muszę chyba wspominać o tym, że każdy bohater naszej paczki ma swój indywidualny (zakapiorski) głosik (wyjątek stanowią damy).



Jednym słowem oprawa audiowizualna jest doskonała. Trudno wymagać od gry tego gatunku czegoś więcej.



Kończąc powinienem zmusić się do jakiejś refleksji lub postarać się o rzetelne podsumowanie. Przychodzi mi to z największym trudem. Dlaczego? Powód jest banalny, jest świt, koń wypoczął, a ja mam jeszcze sporo do zrobienia w El Paso... no i ten szeryf, który depcze mi po piętach od kilku dni. Nic to, trzymajcie się ja spadam.



John "Szybkostrzelny" Cooper

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: dystrybutor | wydawca | desperados
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy