Crimson Skies

Powoli będziemy musieli się przyzwyczaić do tego że Microsoft wydaje gry. Dodać trzeba, że często produkty te zaliczają się do tych z "górnej półki" - zarówno pod względem jakości jak i ceny. Oprócz kolejnych edycji Flight Simulatora, megakorporacja Bill'a zaczęła od jakiegoś czasu wydawać bardziej rozrywkowe programy niż wymieniony już FS. Po dwóch częściach Monster Truck Madness, dwóch odsłonach Motocross Madness oraz dwóch Midtown Madness, Microsoft wchodzi na rynek (a raczej wbija się w przestworza ;) ) z nowym produktem, zupełnie oryginalnym i doskonale wykonanym zarówno pod względem technicznym i fabularnym. Stany zaczynają się kłócić, powodem jest zakaz handlu alkoholem - dochodzi do wojny domowej. Samoloty w tej grze odgrywają najważniejszą rolę - nie znajdziemy tu prawda żadnych autentycznych konstrukcji, jednak to co stworzyła wyobraźnia developerów zupełnie wystarcza - można tu spotkać naprawdę przeróżne konstrukcje od olbrzymich sterowców aż do maszyn wyglądających na naprawdę zakręcone.

Reklama

Akcja gry rozgrywa się w roku 1937, lecz nie znajdziemy w niej autentycznych zdarzeń które miały miejsce ponad 60 lat temu. Zamiast nich, dzięki temu, że programiści wysilili swoją wyobraźnię będziemy brać udział w historii Ameryki która potoczyła się zupełnie inaczej niż miało to miejsce w rzeczywistości. Głównym bohaterem gry, w którego wciela się gracz, jest Nathan Zachary szef pirackiej grupy powietrznej "Fortune Hunters" stacjonującej w sterowcu o nazwie Pandora.

Jeśli chodzi o graficzną stronę gry to według mnie stoi ona na naprawdę wysokim poziomie. Powierzchnia ziemi nad którą będziemy latać jest wykonana "nieziemsko" tzn. wszystko jest bardzo dokładnie wymodelowane i świetnie oteksturowane. Wszelkie budowle (olbrzymie wiszące mosty, lotniska, hangary) robią piorunujące wrażenie. Latać będziemy również nad drzewami które nie wyglądają tak jak w innych produkcjach (czyli jeden wielki zielony wielobok) lecz śmiało można powiedzieć, ze są to właśnie drzewa. Jedną z ciekawostek jest mgła, która w Crimson Skies wygląda jak mgła, a nie jak kawałek białego, nieprzezroczystego powietrza. Dym z palących się silników, spadające do wody części sterowców wyglądają tak jak powinny - tu również nie można się przyczepić. Ogólnie wzorowo wykonana strona wizualna.

Kolejne misje są powiązane ze sobą, co czyni długą i ciekawą przygodę. Cele misji nie są tak płytkie jak to bywało w przypadku innych produkcji, często będziemy musieli naprawdę się nagłowić jak wykonać powierzone nam zadania (np. m.in. zniszczenie mostu, zniszczenie kilku silników sterowca, zabranie z dachu jadącego pociągu pani profesor itp. itd.). Między niektórymi misjami pojawiają się czarno-białe, stylizowane na tamte lata, filmiki ukazujące przebieg i rozwój akcji. Zarówno dialogi między pilotami, jak i pozostała "tekstowa' część gry jest nadziewana doskonałym humorem co dodaje jeszcze więcej przyjemności z grania.

Jeśli spodziewacie się że Crimson Skies to symulator to jesteście w dużym błędzie. Tak naprawdę Karmazynowe Niebiosa ;) to nic innego jak ładnie opakowany arcade shooter, z wymyślonymi samolotami z roli głównej. "Bo o to chodzi żeby było miło" jak to rapował Bolec - a miło jest zapewniam was. Gierka dostarcza naprawde pozytywnych wrażeń.

No i dochodzimy do sedna sprawy czyli problem zwany "jaki sprzęt muszę mieć w domu żeby sobie w to pograć?" No więc tak: jeśli macie 64MB RAM'u to będzie ciężko, bardzo ciężko. Przy takiej ilości pamięci nawet główne menu się niemiłosiernie długo ładuje (a misja nawet kilka minut). Gra już po kilku chwilach chodzi, powiedzmy, nie tak źle (PII400 +V2) więc nie jest najgorzej.

Pomimo że są tylko 24 misje dla trybu single player, czas zajmie nam z pewnością generator misji (wybieramy ilość przeciwników, krajobraz i takie tam) dzięki któremu naprawde długo możemy się bawić. Gra powinna odnieść sukces, po pierwsze dlatego, że tematu piratów powietrznych nie poruszał jeszcze chyba żaden tytuł, po drugie, że humor w połączeniu z szybką akcją, dobrą grafiką i dźwiękiem, oraz zręcznościowym podejściem często przypada ludziom do gustu, a po trzecie co naprawdę dobry i solidnie dopracowany tytuł, ale jak będzie z popularnością to czas pokaże.



Andro

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Microsoft
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy