Conflict: Desert Storm - Pustynna Burza

Producent: Pivotal Games

Wydawca: SCi Games

Dystrybutor PL: LEM

Rodzaj gry: gra akcji / TPP

Data wydania PL: 26 wrzesień 2002

Wymagania sprzętowe: PIII 800, 128 MB RAM, karta grafiki z akceleratorem 3D

Cena detaliczna: 99 PLN

Ocena: 7/10

Wiele razy mieliśmy do czynienia z grami opartymi na jakichś spektakularnych wydarzeniach, filmach lub po prostu symulujące np. życie. Nie brakowało tytułów gdzie gracz wcielał się w bohatera walczącego z mafią czy w samego mafiozo. I tym razem scenarzyści pomysł na grę wzięli wprost z życia. Conflict: Desert Storm jest grą oparta na konflikcie zbrojnym, gdzie główne skrzypce grał pan Sadam H. oraz wojska sprzymierzone, z USA na czele. Biorąc pod uwagę ostatnie wydarzenia związane z dyktatorem Iraku, temat ten znów powrócił na czołówki gazet - można więc śmiało stwierdzić, że gra jest na czasie.

Reklama



Koniec z tym ceregielami - recenzję czas zacząć. Na pudełku z grą jest umieszczona bardzo widoczna biało czerwona flaga, co może oznaczać, iż gra została spolszczona. Jednak bynajmniej nie jest to dobra wiadomość. Polska wersja językowa jest po prostu straszna! Nie wiem jak wygląda wersja angielska, ale i bez tego porównania jestem pewien, że jest to jedno z najgorszych spolszczeń, jakie widziałem! Głosy żołnierzy nie tylko są mało realistyczne, ale również nie oddają klimatu gry. Ton oraz sposób, w jaki wypowiadane są dialogi podczas walki, gdy giną koledzy z drużyny niczym nie różnią się od okrzyków potwierdzających wydanie rozkazu. Jedynie kwestie wypowiadane przez narratora tuż przed rozpoczęciem misji mogą się podobać. Jednak o wiele wolałbym wertować stosy słowników w poszukiwaniu nieznanych słówek angielskich niż słuchać tego, co mówią żołnierze!



Pustynna Burza jest połączeniem gry TPP i akcji. Na czas gry stajesz się jednym z żołnierzy sił specjalnych stacjonujących w Iraku podczas wszystkim znanej operacji militarnej. Gra wykorzystuje wszystko to, co do tej pory znamy z innych gier tego typu. Zaczynamy oczywiście od treningu, który tylko uczy nas wszystkich skomplikowanych operacji na polu bitwy. Bez jego wcześniejszego zaliczania nie ma nawet co marzyć o grze. Wszystko jest tutaj inne niż w pozostałych grach (co wcale nie oznacza lepsze). Prosty przykład to zmiana broni, dokonujesz ja poprzez naciśnięcie klawisza, a następnie cały czas przytrzymując dwoma pozostałymi przeszukujesz ekwipunek - paranoja. Czy nie można by tego zrobić jakoś normalnie. Kiedy jesteś w samym środku bitwy zamiast skupić się na walce trzeba bawić się ze zmianą broni. Nie wiem czy twórcy tej gry wiedzą, ale okres wojen "w koronach" już dawno się skończył. I przeciwnik nie będzie czekał aż dokonamy zmiany arsenału tylko odstrzeli nam głowę! Jeśli chodzi o wydawanie rozkazów swoim towarzyszom broni to już nie jest tak źle - dzięki Bogu! Choć do łatwych zadań to nie należy. Dużym plusem jest możliwość wydania rozkazu podążania do jakiegoś określonego przez gracza punktu. Jest to bardzo przydatne podczas rozlokowywania swojego oddziału przed przykładową zasadzką. Po ukończeniu szkolenia brak jest tutaj jakichkolwiek misji treningowych, gdzie można by doszlifować swoje umiejętności.



Sama rozgrywka jest połączeniem dynamicznych bitew ze zrównoważonym szukaniem przeciwnika. Pod swoją komendą mamy kilka osób, którym nie tylko możemy wydawać rozkazy, ale również wcielać się w ich postacie. Podczas wykonywania misji nie można jak w Q III gonić z giwerą i czekać aż przeciwnik wyskoczy nam przed lufę. Poruszać należy się bardzo ostrożnie, aby nie wpaść w zasadzkę. Jest jedna podstawowa zasada - to Ty musisz pierwszy dostrzec wroga i skorzystać z Twojego asa w rękawie, którym jest zaskoczenie. Za takim postępowaniem stoi jeszcze jeden mały szczególik, to Saddam ma do dyspozycji czołgi, wozy bojowe czy helikoptery! Tak obiektywnie rzecz biorąc to takie M16 dużo nie zdziała, jeśli dostaniesz pociskiem o kalibrze 89mm! Ale to nie oznacza, że Ty nie możesz pozwolić sobie na rozpustną rozwalankę czołgiem, jak tylko znajdziesz pustą maszynę wskakujesz do niej i to Ty jesteś teraz macho...



Misje są rozgrywane na pustyniach i w miastach, gdzie często zdarzają się burze piaskowe, które spowolnią Twój pochód oraz zmniejszą pole widzenia. W tym momencie dochodzimy do tego, co w tej grze podoba mi się najbardziej - taktyka. Musisz pieczołowicie przygotować się przed każdym atakiem na stanowiska wroga - dobrać uzbrojenie, odpowiednio umiejscowić snajpera i pozostałych członków drużyny. Co ważniejsze, trzeba oszczędzać amunicję do bazooki oraz ładunki C4, bo inaczej będziesz musiał czołg "załatwić" nożem! Ekwipunek można uzupełnić znajdując porzucone przez wroga skromne ilości amunicji i broni. Polecam wszystkim grę na poziomie trudność min. średnim, gdyż przy niższym poziomie trudności, niezbyt inteligentne wojsko okupanta niecelnie strzela i wyskakuje na nas z jakimiś nędznymi kałaszami, podczas gry Ty jedziesz czołgiem.



Możemy również zmienić perspektywę, z której oglądamy świat. Jest do wyboru widok z trzeciej i pierwszej osoby. Generalnie grafika nie zachwyca swoją jakością, ale też trudno o słowa krytyki, jeśli chodzi o ten element gry jest OK. Widać wyraźnie, że autorzy gry wykorzystali sprawdzone metody, które pozwalają w sumie nieźle się zabawić. Sądzę, że pewne piętno odcisnęła na tej grze "Delta Force", gdyż można znaleźć pewne analogie, no chyba, że żołnierze sił specjalnych na całym świecie zachowują się tak samo i mają te same zadania. Innowacyjność tej gry polega na dużym umiejscowieniu w rzeczywistości, gdyż wojna była, miejsca walki też istnieją. Pokonując coraz to trudniejsze zadania, po wykorzystaniu, którego możemy się czuć niemalże jak obrońca cywilizowanej części świata. Duma rozsadza pierś, gdy uniemożliwiliśmy przejęcie małej wioski przez wroga itd.



Dobra gra według mnie to taka, która potrafi wciągnąć i co chwilę zaskakiwać swoją akcją i jej zwrotami. Oraz taka, która zmusza do myślenia lub jak kto woli kombinowania, a Conflict: Desert Storm taką grą właśnie jest, na dodatek potrafi przykuć do kompa na dłuższy czas.



Mamy dostęp do standardowych rodzajów broni jak pistolet, karabin maszynowy, granat, ładunki C4, broń snajperska, wyrzutnia rakiet, laserowy system naprowadzania sił lotniczych itd. Do tego jeszcze cała masa sprzętu technicznego i wywiadowczego. Przed każdą misja mamy ten zestaw dokładnie pokazany, zresztą tak jak nasze cele. Jeżeli twórcy gry nie przesadzili z możliwościami wywiadu oraz przewagą techniczną Amerykanów to można chyba zrozumieć, dlaczego obecnie Saddam H. chce uniknąć starcia z USA. Ale nie należy się łudzić, że wymyślny sprzęt zrobi za nas wszystko.
Niejednokrotnie możemy się w czasie gry przekonać, że wróg też potrafi celnie strzelać i zmyślnie zastawić na nas pułapkę. W tych momentach ujawniają się nasze słabości taktyczne. Gracze lubiący grę strategiczną mogę się tu wykazać swoimi umiejętnościami, ale w bardzo ograniczonym zakresie, w dodatku jest to trudna sztuka, jeżeli chodzi o sposób wydawania poleceń.



Oprawa dźwiękowa (pomijając spolszczoną część) prezentuje się całkiem nieźle, muzyka dodaje smaczku grze, a arabskie głosy w niewyłączonym radiu tylko dodają chęci do gry.



Podsumowując moją ocenę Conflict: Desert Storm mogę powiedzieć, że robi na mnie dobre wrażenie, dostarcza dużo niezłej zabawy i prezentuje się całkiem przyzwoicie obok produkcji tego typu. Można sądzić, że twórcy gry pójdą za ciosem i ukaże się dalszy ciąg zmagań na półwyspie arabskim, gdyż ciągle jest tam gorąco.



Bodzio

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: wrzesień | Lem | dystrybutor | wydawca
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama