Producent: Nival Interactive
Wydawca: CDV Software
Dystrybutor PL: Cenega Poland
Rodzaj gry: strategiczna / RTS
Data wydania PL: 25 lutego 2005
Wymagania sprzętowe: PIII 700 MHz, 128 MB RAM, karta grafiki 16 MB
Cena detaliczna: 69,90 PLN
Ocena: 8/10
"Blitzkrieg: Rolling Thunder", czy jak nietrafnie przetłumaczono nazwę tej gry na język polski "Pomruk Zagłady", to kolejny samodzielny dodatek do gry "Blitzkrieg" - RTS- ze studia Nival Interactive, który zdobył sobie całkiem sporą popularność wśród graczy. W "Pomruku Zagłady" wcielisz się w amerykańskiego dowódcę, generała Patrona, by poprowadzić ofensywę wojsk sprzymierzonych w Afryce, Włoszech, Francji i w Niemczech. Niestety, poza dowódcą i stroną konfliktu w grze nie zmieniło się absolutnie nic. Kto więc grał w oryginalny "Blitzkrieg" albo pierwszy dodatek, nie znajdzie tu nic nowego i może sobie spokojnie odpuścić tę pozycję - chyba że jest fanatykiem serii. Ci z was, którzy nie grali w żadną z wcześniejszych odsłon "Blitzkriegu", dostaną w swoje ręce całkiem przyzwoitego RTS-a. Jako że gra powiela wiele schematów swoich poprzedniczek, mógłbym skierować Was po prostu do ich recenzji. Jednak na "Pomruk Zagłady" wszyscy nie mający kontaktu z pozostałymi odsłonami strategicznej serii spojrzą jak na całkiem nową produkcję. I do nich głównie skierowana jest ta recenzja.
Od razu trzeba zaznaczyć, że "Blitzkrieg: Pomruk Zagłady" jest samodzielnym dodatkiem, co oznacza, że nie trzeba mieć podstawowej wersji, żeby zagrać sobie w tę grę - standardowe postępowanie, jeżeli firma chce zarobić więcej kasy. Można to porównać do zaproszenia na ekskluzywny raut, na którym podają odsmażane kotlety - żeby wepchnąć kotleta organizujemy bal... Mniejsza jednak o politykę firmy CDV, skupmy się na grze.
Jak już pisałem "Blitzkrieg: Pomruk Zagłady" niczym nie różni się od poprzednich wersji tej gry. Nie ma jednak co narzekać, gra jest nowoczesnym, rozbudowanym RTS-em, który oprócz powielania sprawdzonych schematów, ma w zanadrzu także kilka świeżych, oryginalnych pomysłów, których nie spotkamy nigdzie indziej. Jednym z nich jest sposób wykorzystania w grze lotnictwa. Samolotów nie kontrolujemy tak samo, jak wojsk lądowych, a tak naprawdę kontrola nad samolotami ogranicza się do wskazania im celu bombardowania, zwiadu czy przechwycenia (w przypadku myśliwców) - tutaj odbywa się wszystko standardowo. "Blitzkrieg" od innych tego typu gier wyróżnia przede wszystkim możliwość wielokrotnego wykorzystania lotnictwa. Samoloty wykonują swoje zadanie, po czym wracają do bazy uzupełnić paliwo i znowu są dostępne do dyspozycji generała Pattona, czyli Twojej. Jedyną możliwością, że samoloty zostaną wykorzystane jednorazowo, jest przypadek, w którym napotkają one myśliwce i zostaną zestrzelone, wtedy nie będą już dostępne w danej misji. Co ciekawe, Ty też możesz wykorzystywać myśliwce, by przechwyciły wsparcie lotnicze wroga. Wystarczy wskazać im rejon działania, i o ile pokryje się on z obszarem, przez który będą przelatywać wrogie samoloty, Twoje maszyny je zestrzelą. Kiedy mówię, że "Blitzkrieg" jest nowoczesnym RTS-em, mam na myśli, że gra nie sprowadza się tu wyłącznie do szybkiego klikania myszką jak w prostych strzelankach. Do dyspozycji gracza jest cały czas aktywna pauza, dzięki której nawet w momentach wielkiego zamętu, można spokojnie wydać rozkazy wszystkim swoim jednostkom. Drugą cechą nowoczesnych RTS-ów jest możliwość wydawania zróżnicowanych rozkazów jednostkom, jak "rozpoznanie walką", "zasadzka" czy "utrzymuj pozycję", dzięki którym mamy większą możliwość zagrywek taktycznych. Innym elementem jest wprowadzenie elementu zarządzana zasobami, tu w postaci ciężarówek z zaopatrzeniem, które muszą dostarczać jednostkom zapasy paliwa i amunicji. Wszystkie te czynniki sprawiają, że mamy do czynienia już z czymś bardziej rozbudowanym niż poczciwy "Warcraft" w pierwszym wcieleniu.
Pomimo tych nowoczesnych elementów, rdzeń gry, czyli cała jej reszta, jest taki sam jak w większości RTS-ów. W "Blitzkriegu" nie budujemy jednostek, ale dostajemy pewną ich ilość na początku każdej misji. Z jednostkami przydzielonymi na początku misji będziemy musieli wykonać przydzielone zadanie i zazwyczaj nie ma możliwości, żeby uzyskać dodatkowe jednostki - musisz więc szanować swoje oddziały i nie szarżować na mocno bronione pozycje wroga, gdyż wpadniesz pod silny ostrzał, stracisz większość część wojsk, a misja zakończy się porażką. Bardziej odpowiednim sposobem jest ostrożny zwiad i rozpoznanie pozycji wroga, odnalezienie słabych punktów, zmiękczenie ich przez ostrzał artyleryjski i naloty bombowe, a na samym końcu zmasowane uderzenie na osłabiony punkt w pozycjach wroga. Ta taktyka powinna się sprawdzić w większości misji. Pamiętaj, że pośród przydzielonych ci jednostek znajdują się oddziały podległe bezpośrednio Tobie, które będą przechodzić do każdej kolejnej misji. Musisz o nie dbać szczególnie, gdyż mogą one zdobywać cenne doświadczenie, które zaowocuje poprawą ich wartości bojowych. Po każdej misji będziesz też mógł ulepszać te jednostki, tak aby były cały czas równowartościowym przeciwnikiem dla wojsk nieprzyjaciela.
Jeżeli chodzi o jednostki, to w grze mamy ich prawdziwe zatrzęsienie. Nie spodziewajcie się jednak, że gra odda wiernie cały arsenał używany przez wojska, nawet głównych państw biorących udział w II wojnie światowej - tego jeszcze nie było i długo nie będzie, jednak ilość i różnorodność oddziałów w "Blitzkriegu" jest naprawdę wystarczająca. Muszę przy tym przyznać, że występujące w grze jednostki były oddane wiernie ze szczegółami, co bardzo dobrze wpływa na radość z rozgrywki, szczególnie, jeżeli ktoś kładzie duży nacisk na zgodność z realiami historycznymi. Ogólnie trzeba powiedzieć, że pod tym względem byłem usatysfakcjonowany przez "Pomruk Zagłady".
Bardzo przypadły mi do gustu również różnorodne misje, jakie oferowała ta gra. Zadania, jakie stoją przed graczem, są momentami naprawdę trudne i złożone. Co ciekawe, z każdą misją złożoność i trudność zadań rośnie i nie jest to zasługa wrzucania na mapę coraz to większej ilości wrogich jednostek. Ciekawym rozwiązaniem jest także udostępnienia szerokiego wachlarza opcjonalnych misji dodatkowych, których wykonanie da graczowi dodatkowe jednostki czy ekstra wsparcie powietrzne. Trzeba tu dodać, że wykonanie tych misji nie jest wcale takie łatwe i trzeba się będzie nieźle napocić i namachać myszką, żeby udało się wykonać wszystkie cele w każdej misji.
Oprawa dźwiękowa tej pozycji również stoi na zaskakująco wysokim poziomie. Muzyczka jest całkiem do rzeczy, a odgłosy bitwy, wystrzały, wybuchy, ryk silników czołgowych oraz basowy pomruk ciężkich bombowców, czy wysoki i szybki dźwięk wydawany przez myśliwce to światowy poziom. Tutaj trzeba przyznać, że "Blitzkrieg" znowu zaskoczył mnie pozytywnie.
Niestety, gdyby wszystko było pięknie, to nie mogła by być prawda - a szkoda. W przypadku "Blitzkriega: Pomruk Zagłady" elementem, który obniża jakość całej gry, jest grafika. Niektórzy mogą powiedzieć, że niepotrzebnie się czepiam, ale jak na mój gust w grze zbytnio widoczna jest pikseloza - zarówno, kiedy oglądamy czołgi, jak również elementy środowiska. Trochę denerwująca jest także sztuczna inteligencja Twoich własnych oddziałów, które po wydaniu im rozkazu zwykłego ruchu będą się plątać i kręcić w kółko, wystawiając się na ostrzał wroga bokiem, a nawet nie daj boże w przypadku czołgów tyłem. Są to jednak mało znaczące niedostatki, które nie psują ogólnie dobrego wrażenia dla całości.
Podsumowując, muszę się w tym momencie przychylić do możliwości różnej oceny tej gry. Dla kogoś kto nie grał w poprzednie odsłony serii będzie to 8 - za nieźle skonstruowane misje oraz różnorodność wiernie oddanych, choć nieco pikselowatych jednostek. Jeżeli jednak zaliczasz się to tych, którzy mieli przyjemność zagrać w "Blitzkriega", albo w dodatek "Horyzont w ogniu", to "Blitzkrieg: Pomruk Zagłady" będzie niczym innym jak starym, odgrzanym kotletem, któremu nie dasz więcej niż 6, o ile zapłacisz za niego 70 zł.
Siwy