Battlefield 1942

Producent: Electronic Arts

Wydawca: Electronic Arts

Dystrybutor PL: Cenega Poland

Rodzaj gry: Strategia

Data wydania: 2002: 25 wrzesień 2002

Wymagania sprzętowe: PIII 500, 128MB RAM, karta graficzna 32MB

Cena: 129 złotych

Ocena: 9/10



Gry spod znaku firmy Electronic Arts oferują, zazwyczaj, sporą dawkę zabawy i niezapomniane chwile emocji. Najnowszy produkt EA zyskał sobie powszechne uznanie. Nie zważając na pochwały innych, pewnego zimnego dnia postanowiłem wytyczyć nowe szlaki historyczne minionej epoki.

Reklama



1 września 1939 roku - dzień, który przeszedł do historii i na zawsze pozostanie w naszej pamięci, a także ludzi przyszłych pokoleń. Wtedy to żołnierze III Rzeszy zaatakowali zachodnie granice Rzeczypospolitej. Do roku 1941 państwa Osi zdecydowanie dyktowały warunki II wojny światowej. W roku następnym doszło do wielu bitew, które diametralnie zmieniły sytuację. Nie bez kozery firma Electronic Arts postanowiła realnie odtworzyć wydarzenia 1942 roku, gdzie doszło do pamiętnych bitew. Wystarczy napomknąć o bitwie pod Kurskiem, w której padło najwięcej ofiar spośród wszystkich potyczek. Nie wypada pominąć bitwy o Midway, operacji Market Garden czy Al Almaein oraz lądowania w Normandii. Oczywiście to nie wszystko, bowiem przyjdzie nam zmagać się na 16 - naprawdę wielkich - mapach. Tereny starano się odwzorować jak najdokładniej i, szczerze mówiąc, wywarły na mnie niemałe wrażenie. Chwilami odczuwasz złudzenie bycia tam, wśród żołnierzy walczących o wolność. Wokół ciebie porusza się w sumie 35 pojazdów, które kontrolujesz z widoku pierwszej osoby. Czołgi, bombowce, myśliwce, jeepy, krążowniki czy łodzie - to wszystko stoi przed wami otworem. Mało tego - w przypadku bombowców możesz obsługiwać stanowisko pilota, strzelca oraz bombardiera.



Na razie tyle o otoczeniu. Zajmijmy się postaciami, w które przyjdzie nam się wcielić. Zapewne zastanawia was fakt, dlaczego użyłem słowa "postacie"? Otóż w 'Battlefield 1942' nie będziemy skazani tylko i wyłącznie na jednego żołnierza, który ma za zadanie odwalić robotę za innych. Co to, to nie. Tutaj sprawa polega na współdziałaniu, dobieraniu odpowiednich w danym momencie członków załogi. I w ten sposób do wyboru oddano nam: żołnierza, zwiadowcę, medyka, artylerzystę przeciwpancernego oraz inżyniera. Żołnierz, jak żołnierz - karabin w łapę, kilka granatów i w drogę. Zwiadowca to inaczej snajper, którego głównym zadaniem jest osłona żołnierzy albo ostrzał trudno dostępnych miejsc. Oczywiście - zakres działań nieokreślony, nikt nam niczego nie narzuca. Medyk to osoba odpowiedzialna za zdrowie członków nie tyle drużyny, co oddziału. Bowiem jak w zmaganiach wojennych brały udział armie, to w 'Battlefield' jest to większa grupka żołnierzy. To nie 'Shogun' w trójwymiarowym środowisku. Profesja artylerzysty polega głównie na bazooce, pozbawiając właściwego działania pojazdów zmechanizowanych. Natomiast inżynier odpowiada za działanie naszych pojazdów. Nie raz docenisz jego wartość, kiedy sukces akcji będzie polegał na skomasowanym ataku czołgów, które pod silnym ostrzałem będą rozpadać się niczym makiety. Wtenczas inżynier będzie w swoim żywiole dokręcał zlepek części w sprawnie działającą całość.



Autorzy zdecydowali się na cztery państwa konfliktu: Stany Zjednoczone, Rosję, Japonię oraz Niemcy. Chociaż w wątku fabularnym można dowiedzieć się co nieco na temat innych państw biorących udział w wojnie, tak Polaków pominięto. Nie zauważyłem, żeby poświęcono nam choćby kilku zdań. A przed każdą misją, dosyć bogato opisano aktualną sytuację na froncie oraz bieżącą sytuację polityczną. Trzeba sobie dodatkowo powiedzieć, że 'Battlefield 1942' przeznaczony jest właściwie do gry wieloosobowej. Cieszy fakt, że - pomimo przeznaczenia produktu - stworzono rozgrywkę dla jednego gracza. I to wcale nie byle jaką, tylko bardzo wciągającą. A na czym to wszystko polega? Ano - wspominałem już, że autorzy oddali nam 16 map do użytku. Możemy zagrać w każdą z nich wybiórczo, albo sprawdzić się w kampanii po obu stronach, zarówno Alianckiej oraz państw Osi.

Sama rozgrywka polega na tym, że z góry wyznaczone są cele oraz realia panujące w danym miejscu. Na każdej mapie strony konfliktu mają rozdysponowane punkty, wedle przewagi. Cały szkopuł w tym, że przegrywa armia, która pierwsza pochyli się ku upadkowi, a tym jest zerowy bilans punktów. Każde zabicie żołnierza zabiera jeden punkt ekipie. Musisz uważać szczególnie na siebie, albowiem twoja śmierć kosztuje pięć punktów. Owszem, po każdej agonii wybierasz odpowiednią profesję i po odczekaniu pewnego czasu, znowu wkraczasz do akcji. Podobnie jest w przypadku jednostek zmechanizowanych. Zawsze pojawiają się w miejscu z góry zaplanowanym. Jeśli stracisz czołg, odczekasz chwilę czasu i będziesz mógł cieszyć się nowym. Tym niemniej - w trakcie oczekiwania wiele rzeczy może się zdarzyć, łącznie ze zdobyciem obozu przez siły wroga.

Właśnie - każda mapa posiada obozy. Ich ilość zależy od terenu zmagań. Między innymi może być pięć obozów. Zajęcie większości powoduje ciągłą utratę punktów przez armię przeciwnika. Im więcej zajmiesz obozowisk, tym lepiej dla Ciebie. Wtedy cenne punkty będą uciekały przeciwnikowi znacznie szybciej. Tak w skrócie wygląda zarys rozgrywki. Aby zwyciężać, nie wystarczy opierać się wyłącznie na karabinie, granatach i czołgach. Niejednokrotnie będziesz skazany użyć swych szarych komórek. Jednostki sterowane przez komputer wywierają dobre wrażenie. Na polu działań sprawują się bardzo dobrze. Atakują grupowo, chowają się, obsługują stanowiska strzelnicze, działka. Jednym słowem: myślą. Niestety - nie zawsze to się sprawdza.

Będąc poważnie rannym i widząc przed sobą medyka - wydałem odpowiednie polecenie przywołujące go. Stanął przy mnie i nic! Toż w mgnieniu oka powinien się mną zająć. Koniec końców - pomocy nie otrzymałem. Podobnie było zresztą, kiedy postanowiłem wyruszyć jeepem w okolice obozu wroga. Podchodzę do jeepa i widzę za kierownicą żołnierza. Pomyślałem sobie, że się z nim zabiorę. Jechaliśmy i jechaliśmy do momentu, aż stanął i ani drgnął. Wysiadłem, wsiadłem z powrotem - bez reakcji. Tak było dopóty, dopóki niemiecki żołnierz nie wysadził jeepa. Jak widać - sztuczna inteligencja nie jest idealna. Mimo to, ogólnie rzecz biorąc - nie utrudnia to rozrywki, toteż można przymknąć oko. Bardzo irytującą rzeczą jest pewien, bardzo głupi błąd.

Otóż - zdarza się, że po zakończeniu misji - nie wyświetla się tabela podsumowująca misję i umożliwiająca nam przejście do następnej planszy. Przynajmniej tyle dobrego, że takowa istnieje, ale nie wyświetla się na monitorze. Pamiętając miejsce występowania opcji umożliwiającej kontynuację, wystarczy najechać kursorem w to miejsce i kliknąć. Z tym, że wszystko to dzieje się w ciemno. Początkowo myślałem, że to pojedynczy błąd programu. Niestety - przy podsumowaniu kilku map taki błąd występuje i należy mieć nadzieję, że wydany zostanie stosowny patch.



Nie wypada nie napisać kilku słów o realizmie. Muszę stwierdzić, iż stoi on na wysokim poziomie. Wszelkie barwy wojenne, symbole, ukształtowanie terenu, wygląd jednostek, odpowiedni dla każdej z nacji wygląd broni i inne rzeczy znacznie umilają rozrywkę. Siedząc za sterami czołgu, jeepa, ciężarówki - można odnieść pozytywne uczucie. Wszystko przypomina realia, jakie panowały podczas wojny.

Wystarczy spojrzeć na zniszczony Stalingrad, albo w zasadzie jego zgliszcza. Dobrym przykładem będzie także inwazja w Normandii, gdzie zaczynamy ze spadochronem na plecach w powietrzu. To wszystko powoduje, że bardzo ciężko oderwać się od monitora. I na dodatek, każda bitwa jest inna. Nie ma tutaj miejsca na monotonię, więc nie będzie możliwości, żeby ktokolwiek narzekał na nudę. Nawet podchodząc kolejny raz z rzędu do danej misji. Opcja multiplayer oferuje zabawę do 32 osób, a to oznacza wiele godzin świetnej zabawy. Biorąc pod uwagę wielkość i wykonanie map, a także dostępne jednostki - opcja gry wieloosobowej musi się podobać.



Teraz kilka zdań o oprawie technicznej. Grafika wykonana jest niezwykle precyzyjnie i dokładnie. Detale robią duże wrażenie. Otoczenie przyciąga uwagę i pozwala poznać smak różnych środowisk, jakie przyjdzie Ci odwiedzić. Warto dodać, że oprawa graficzna oparta jest na solidnym silniku Refractor 2, zapewniającym najwyższy standard. Niemniej - przed pierwszym uruchomieniem spotkała mnie niemiła niespodzianka. Okazało się, że potrzebne będą nowe sterowniki do mojej karty graficznej NVidii . Dlatego - radzę uzbroić się w nie zawczasu, aby potem nie tracić nerwów i czasu na poszukiwaniach. Od czasu do czasu zabraknie też wymaganej animacji, co może irytować. Tylko, jak pisałem - błędy w 'Battlefield 1942' nie uprzykrzają rozgrywki. Na takie banały nie zwraca się uwagi podczas operacji militarnych na ziemiach świata. Oprawie audio też nie możemy nic zarzucić. Może za wyjątkiem problemów ze zintegrowaną kartą muzyczną. Każda, inna dla danej strony konfliktu broń wydaje specyficzne brzmienie, co czyni grę bardziej urozmaiconą. Komunikaty wymawiane przez żołnierzy realnie oddają panującą rzeczywistość, są takie żywe, niczym z prawdziwego zdarzenia.



Dystrybutorem gry na terenie Polski jest firma Cenega. Poza wydaniem gry, nie pokusiła się o nic więcej.

Tak więc gra wydana jest w języku angielskim, chociaż na upartego można stwierdzić, iż nie było co tłumaczyć. Osoba mająca jakiekolwiek pojęcie o historii i nawet w najmniejszym stopniu znająca angielski - winna wszystko zrozumieć. Poza tym - żadnych dodatków nie stwierdzono. Nadszedł teraz czas, aby to wszystko zsumować i wydać werdykt. Miałem chwile zwątpienia, zwłaszcza patrząc na bezmyślność swoich jednostek (w niektórych sytuacjach), jednak sam fakt, że gra oferuje wiele możliwości ukończenia i za każdym razem jest inna, a w dodatku od strony technicznej prezentuje się bardzo ładnie, powoduje, że ocena musi być wysoka. Toteż za solidną 9 nikt nie powinien się obrazić.



Janek

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: wrzesień | żołnierze | dystrybutor | wydawca
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy