Aquanox

Producent: Massive Development

Wydawca: Fishtank Interactive

Dystrybutor PL: Lemon Interactive

Rodzaj gry: Symulator ścigacza podwodnego

Data wydania PL: 26 marzec 2002

Wymagania sprzętowe: PIII 500Mhz, 128MB RAM, Karta graficzna 16MB kompatybilna z Direct3D 8

Cena detaliczna: 49.90

Ocena: 8/10



Czy pamiętasz tytuł "Archimedean Dynasty"? Nie! To nic nie szkodzi, jeśli zaś jesteś szczęśliwcem, który pamięta, wróżę Ci szybki ubytek gotówki oraz kilka nieprzespanych nocy. Na rynku właśnie ukazała się gra" Aquanox" - sequel tej gry sprzed pięciu lat, który już na wstępie chcę polecić tym, którzy grali w pierwowzór jak i tym, którzy z tą grą spotkali się po raz pierwszy. Dlaczego taka entuzjastyczna reakcja? Mogę tylko powiedzieć, że nie jestem fanem gier tego rodzaju, lecz ta przykuła mnie do "kompa" na kilkaset godzin. W tej recenzji chciałem się z wami podzielić swoimi wrażeniami.

Reklama



Pierwsze wrażenie

W ładnym opakowaniu znajduje się pudełko z grą, zresztą zajmującą tylko jedną płytkę. Oprócz tego polska instrukcja (bardzo dobrze napisana, krótka, zwięzła, a mimo tego udało się zmieścić na niej nawet podstawy taktyki podwodnej walki.) i tyle. Nie ma karty rejestracyjnej i nie wiem czy tylko mój egzemplarz był wybrakowany, czy też to ogólna praktyka dystrybutora. Gra instaluje się na platformie bez problemów, tak samo przebiega deinstalacja. Na dysku poza zapisanymi stanami gry nie zostaje nic (przynajmniej nic widocznego).



Drugie wrażenie

Po odpaleniu nieco się zawiodłem. "Intro" jest kiepskiej jakości i wyjątkowo długie. Potem zrozumiałem dlaczego. Na płycie jest chyba z godzina filmów (no może trochę przesadziłem), co wybitnie wpływa na ilość zajmowanego miejsca. W tym przypadku twórcy postawili na ilość, a nie na jakość, lecz jeśli ktoś lubi długie monologi okraszone krajobrazami dna morskiego to jest to coś dla niego. Jeśli Ty tego nie lubisz możesz "intro" wyłączyć, lecz wtedy nie dowiesz się, że jesteś Flintem - byłym oficerem, obecnie najemnikiem, który pilotując swojego "Sukuba" dorabia do emerytury niszcząc wszystko za co mu się zapłaci. A, zapomniałem. Jest rok 2000 któryś tam i cała ludzkość mieszka pod wodą powoli się degenerując i pogrążając w wielkim zamęcie jaki nastał po wojnach z tajemniczymi "Biotami". Właściwie to już się dowiedziałeś o co chodzi więc czas stanąć za sterami swojej "hipermaszynki" oddając się rozkoszy rozwalania "twardzieli", którzy mieli na tyle mało mózgu, żeby z tobą zadrzeć (względnie z twoim pracodawcą). Kłopot w tym, że właśnie ktoś Ci "podprowadził" maszynę i nie możesz właściwie zrobić nic oprócz podłubania sobie w nosie. Ale, ale. Od czego są przyjaciele?! Zgłasza się jeden naiwniaczek, który pożyczy Ci stary wysłużony szmelc. Jak go spożytkujesz - to już jest całkiem inna historia...



Trzecie wrażenie

Można by wiele mówić o zaletach tej gry. Ja powiem trzy słowa: wcisnęło mnie w fotel. Grafika jest bardzo dokładna. Szczegóły przedstawione w prawie idealny sposób. Siedząc za sterami mojego statku miałem przejmujące wrażenie, że jak pęknie szkło oddzielające mnie od bezmiaru wody to stanę się szybką i łatwą przekąską wszelkiego zwierza pływającego w oceanie (o ile wcześniej nie zmiażdży mnie ciśnienie). Poza tym ledwo oświetlone krajobrazy dna morskiego mają w sobie coś tajemniczego. Przynajmniej mnie uspokajały i dlatego nigdy nie zapomnę momentu, w którym mój biedny stateczek został zaatakowany. Tutaj właśnie powinny nastąpić zachwyty, ochy, achy.. Powiem tylko tyle. Muzyka jest na pewno najlepszą częścią tej gry. Osobiście nie jestem fanem ""techno", lecz dobór właśnie takich kawałków, które się zmieniają wraz z rozwojem sytuacji sprawia, że nawet w najwolniejszym i najmniej zwrotnym ścigaczu poczujesz MOC WALKI.



Oczywiście po każdej misji masz trochę kasy. Za kasę możesz zakupić nowy sprzęt, uzupełnić zapas torped, a nawet przesiąść się na potężniejszy statek. Na szczęście nie trzeba się martwić o pieniądze. Jako, że ceny kupna/sprzedaży są takie same, nie ma możliwości utopienia pieniędzy w jakimś bezwartościowym sprzęcie. Resztę opowie wam Sally. Kto to Sally? Dowiesz się jak zagrasz.



Czwarte wrażenie - czyli realne spojrzenie na rzeczywistość!

"Aquanox" oferuje naprawdę moc wrażeń, lecz ma także kilka mankamentów. Najważniejszym z nich jest liniowość kampanii. Owszem można pominąć niektóre misje, lecz nie zmienia to faktu, że tak naprawdę musisz wykonywać rozkazy "gości", którzy Ci płacą. W sumie normalne - taki żywot najemnika, lecz sprawia to, że nie do końca możesz się zidentyfikować z głównym bohaterem (jego głupie podrywy kobiet wątpliwej urody także tego nie ułatwiają). Rozmowy z ludźmi na stacjach też nie wyglądają imponująco. Właściwie nie możesz w nie ingerować i według mnie mają one tylko wartość informacyjną (ja wiele pominąłem - wszystko co chciałem dowiedziałem się z "briefu" misji he, he, he...).



Niewątpliwym plusem jest to, że aby ukończyć misję na najwyższym poziomie trudności to chyba naprawdę trzeba być admirałem Flintem.



Na koniec

Tym, którzy nie przepadają za rozbudowanym interfejsem i ich jedynym celem jest miłe spędzenie czasu na wykańczaniu kolejnych wrogów polecam tę grę jako naprawdę wartą zakupu. Tym, którzy cały czas spędzają na obmyślaniu strategii pokonania wyolbrzymionego AI komputera, sugeruję udanie się do najbliższego sklepu komputerowego i wydanie kilku groszy. Może po tym wasze schematyczne życie nabierze kolorów. Obydwu grupom naprawdę życzę wielu owocnych godzin zabawy przy tej grze.



Moonez

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: symulator | dystrybutor | wydawca
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy