America's Army: Operations

Producent: US Army

Wydawca: US Army

Rodzaj gry: Taktyczna gra akcji

Wymagania sprzętowe: PIII 600, 128 MB RAM, karta grafiki 32 MB z akceleratorem 3D

Data wydania: Wrzesień 2002


Kiedy w sieci napotkałem na pierwsze wzmianki o America's Army: Operations, podszedłem do nich ze standardowym dla mnie sceptycyzmem - toż to kolejny FPP o tematyce wojennej z przeznaczeniem do gry wieloosobowej. Przyznam się Wam od razu, iż ściągnąłem darmową wersję tzw. Recon AA tylko z powodu oparcia tejże gry na silniku Unreal Tournament 2003. I na przekór znanemu przysłowiu "ciekawość to pierwszy stopień do piekła", zagłębiając się w grę niemalże całą noc, znalazłem się w komputerowym niebie.

Reklama



Cóż jest w tej grze tak nadzwyczajnego, poza wspomnianym wcześniej silnikiem? Mnóstwo rzeczy. Zacznijmy chociażby od producenta. Wszyscy z Was o nim na pewno słyszeli, nawet, jeśli nie wychodzą poza granice wbudowanych w Windowsa gier. Naszą niewiadomą jest nikt inny, jak sama U.S. Army, czyli w naszym rodzimym języku - Armia Stanów Zjednoczonych. Dość dziwnie to brzmi, prawda? Odpowiedź na pytanie, dlaczego to właśnie armia zajęła się tworzeniem gry, jest równie banalna - Stanom brakuje nowych rekrutów, a co zachęci bardziej niż niesamowita i wciągająca gra o tematyce wojskowej? Zresztą, jak zostało to podkreślone w filmiku reklamującym grę, kto może wiedzieć o wojsku więcej niż samo wojsko?



Jeśli zastanawiacie się nad kupnem tejże gry, od razu muszę Was uprzedzić... AA jest całkowicie darmowa! Tak, wystarczy szybkie łącze i po paru minutach (lub godzinach) można stać się posiadaczem testowej wersji gry. Gdy piszę ten tekst, dostępny jest już pacz 1.2.1, dodający nowe mapy i poprawiający wiele błędów, z którymi dotychczas borykali się gracze. Ale o nich powiem kilka słów w dalszej części artykułu.



Skoro mamy już całość zainstalowaną i spaczowaną na dysku, czas zacząć czerpać z tego korzyści. Na początku przywita nas wielkie logo NVidii, znanego producenta kart graficznych. Lądujemy w menu, gdzie opcji jest raptem kilka, ale nigdzie nie widać napisu "New game". W tym momencie większość graczy wyjdzie na pulpit i zrobi użytek z wbudowanego w system deinstalatora. A przecież to jest takie proste, wystarczy troszkę poczytać!



Podstawowy element to utworzenie własnego konta na serwerze America's Army. Można to zrobić spokojnie z poziomu gry, która włączy przeglądarkę i od razu przeniesie nas na odpowiednią stronę. Kiedy cały proces dobiegnie końca, wpisujemy swoje dane i sprawdzamy czy wszystko jest OK logując się w systemie. Czas wziąć M16 w dłoń i rozpoczęć trening. Bez niego nie będzie można powalczyć z innymi graczami. To z pozoru głupie rozwiązanie spisuje się doskonale w sytuacji, gdy początkujący gracz pyta się jak przeładować broń czy naprawić zaciętego M16.



Naukę żołnierskiego fachu zaczynamy od zupełnych podstaw, czyli obsługi amerykańskiego M16. Dostajemy 40 naboi w dwóch magazynkach, którymi trzeba zdjąć 40 celów. By zaliczyć kurs należy trafić 23, by się zakwalifikować. Dla śmiałków pragnących zostać snajperami zadanie jest troszkę trudniejsze, mianowicie zdjąć trzeba 36 makiet, a to wcale do łatwych zadań nie należy. Następny w kolejce jest tor z przeszkodami, gdzie trzeba będzie opanować poruszanie się naszym wojakiem. Następnie przyjdzie nam zabawić się pozostałymi pukawkami oraz w końcu wypróbowanie ich w boju, w jednostce ćwiczebnej. Na zakończenie pozostaje gra z innymi rekrutami z jednostce MOUT (Military Operations in Urban Terrain, czyli Operacje Militarne w Terenie Zabudowanym), gdzie zamiast zwykłej broni będziecie korzystać z laserowego systemu MILES. Niestety po pewnym czasie będziecie mieli powyżej uszu pisków lasera - na szczęście na odpowiednio przygotowanym serwerze można używać ostrej amunicji.



Tak przygotowany żołnierz może zacząć swoje zmagania na jednej z siedmiu dostępnych obecnie map. Podczas samej rozgrywki należy wybrać stronę konfliktu - do wyboru zawsze są dwie, przeważnie podzielone na obronne i ofensywne, z różnymi wariacjami i unikalnymi możliwościami. Sposób, w jaki drużyny widzą się nawzajem został rozwiązany bardzo ciekawie. Otóż zawsze widzisz kolegę z przeciwnej drużyny jako ubranego w zbójecki strój wojaka. I on podobnie będzie widział Ciebie. Trudno się do tego z początku przyzwyczaić, ale kiedy to się stanie, rozróżnianie przeciwnik/przyjaciel jest o niebo łatwiejsze. To dlatego, że przyjaciela można poznać tylko z bliska, najeżdżając na niego kursorem, z większej odległości natomiast pomoże Wam tylko bystre oko i łut szczęścia.



Mapy są bardzo zróżnicowane, dzięki czemu każdy znajdzie coś dla siebie. Moja ulubiona Pipeline rozgrywa się w starej fabryce, którą należy obronić lub infiltrować, zależnie od wybranej strony. Przeprawa przez most na Bridge to istny raj dla kemperów i jak podsumował to jeden z moich klanowych kolegów, Goostaff - idealna na poprawienie sobie nastroju, z uwagi na to iż po rozłożeniu się w dobrym miejscu pozostaje już tylko liczyć kolejne fragi. Tunnel to ucieczka z podziemnego tunelu wyposażonego tylko jedną drogą ewakuacji, a POW Recue oferuje nam kilka hektarów leśnej przestrzeni z centralnie ulokowanym więźniem. Istne niebo dla ludzi lubujących się w rzucaniu granatów... chociaż trzeba brać poprawkę na wszędobylskie drzewa - źle rzucony granat potrafi wrócić do adresata niczym bumerang.

Najnowsza łatka dodała cztery nowe mapy oraz szkołę spadochroniarzy. Nie możecie sobie wyobrazić, jak niesamowicie wygląda kilku atakujących żołnierzy spadających z nieba. Wszędzie latają kule, ktoś z boku oberwał, kilku kolegów z drużyny strzela w ciemno... istne piekło. Dla amatorów interesujących krajobrazów przygotowano Maontaun Ambush, mapę na której należy eskortować swojego dowódcę przez kolejne punkty kontrolne. A na deser pozostaje Swamp Raid, czyli... totalne bagno. Mapa jest niezła, jednak obrona niewielkiego obozu, ulokowanego na wysepce pomiędzy bagnami jest piekielnie trudne. Do tego nocna pora nie ułatwia zadania, a obrońcy noktowizora nie posiadają.



Prawdziwy fan militariów nie będzie zawiedziony, gdyż uzbrojenia jest w grze co nie miara. Jest standardowy M16A2, wersja z granatnikiem M203 czy prawdziwa kosiara - automatyczny karabin szutrowy M249 SAW. Natomiast strona OpFor, czyli przeciwnicy, posiadają, bardzo nam Polakom znane, "kałasznikowy" czy podobny do amerykańskiego lekki karabin maszynowy. Snajperzy będą uradowani, zarówno korzystając ze standardowego M24 SWS, jak i prawdziwej armaty, potrafiącej niszczyć cele opancerzone czy stanowiska moździerzy - Barrett M82A1. Strona OpFor nie ma się czego wstydzić - Dragunov czy Mosin Nagant w odpowiednich rękach zrobią niemałe spustoszenie. Na koniec chciałbym wyjaśnić pewną zawiłość - skoro obie drużyny widzą siebie jako tę "dobrą", to jak to jest z tymi pukawkami? Otóż by zdobyć i używać broni OpFor, należy zdjąć wrogiego delikwenta i po prostu zabrać mu oręż.



Rozdzielanie broni jest troszkę skomplikowane - każdy może wybrać sobie karabin (jednak by móc używać karabinu snajperskiego trzeba wcześniej ukończyć odpowiedni trening). Żeby skorzystać z czegoś bardziej zabójczego niż M16, potrzeba większej ilości graczy. Zaczynamy od czterech dla SAWa a kończymy na jedenastu w jednej drużynie, by móc użyć M82. To balansuje rozgrywkę i pozwala bawić się nawet w kilka osób, bez zbędnych utrudnień.



Podczas zabawy można komunikować się za pomocą zdefiniowanych przez autorów poleceń (można krzyczeć, szeptać, nadawać przez radio - zależnie od opcji usłyszy nas mniejsze lub większe grono kolegów) lub wpisując wypowiedzi w konsoli. Jest to o tyle niewygodne, gdyż pisząc stajemy się bardzo podatni na ataki. Dlatego coraz więcej drużyn używa komunikatorów głosowych - dzięki nim można w pełni realnie koordynować pracę poszczególnych żołnierzy. Miejmy nadzieje, że programiści zajmą się szybko tym problemem i stworzą coś podobnego już wewnątrz gry.



Tyle na temat zawartości gry. Jeśli chodzi o stronę techniczną, muszę przyznać iż zmodyfikowany engine UT2k3 spisuje się znakomicie. Żadna gra FPP na dzień dzisiejszy nie oferuje tak bliskiego realizmowi pola walki i żadna nie pozwala tak bardzo wczuć się w rolę walczącego żołnierza. Niestety nie ma jeszcze finalnej wersji, a dostępna - Recon - posiada mnóstwo błędów. Wiele z nich jest na bieżąco poprawiana przez kolejne łatki, jednak minie jeszcze sporo czasu, zanim developerzy dopracują kod i usprawnią działanie samej gry.



Poprzeczka stawiana przez wymagania sprzętowe jest z racji silnika UT2k3 bardzo wysoka i bez dobrej karty graficznej nie warto się do AA zbliżać. Spora ilość RAMu oraz mocny procesor są wymagane, by gra działała płynnie i bez większych problemów. Na sieci można znaleźć wiele porad dotyczących konfiguracji, z czego godne uwagi są np. umożliwiające odpalenie gry na kartach starszego typu (Voodoo).



Kolejne dodatki są już zapowiadane, ciągle wychodzą nowe łatki, a graczy przybywa lawinowo z dnia na dzień. Nie mam najmniejszych wątpliwości, iż America's Army: Operations jest grą świetną. Podobnie sądzą tysiące graczy, którzy ściągnęli już swoją kopie i w domowym zaciszu odkrywają tajniki żołnierskiego fachu. Jeśli nie chcesz by ominęła Cię świetna zabawa, nie powinieneś przechodzić obok AA obojętnie. A przed pojawieniem się pełnej wersji proponuję poćwiczyć na aktualnie dostępnej, gdyż potem może być na naukę za późno.



Watch your six, soldier.



Wszystkich czytelników zapraszam na domową stronę klanu [Majestic]. Tam dowiecie się wszystkiego o America's Army.



Zodiac

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: karta | mapy | karabin | wydawca
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy