XCOM: Enemy Unknown

Chcieliście prawdziwego XCOM-a? To macie! Zapomnijcie o opóźnianym raz po raz shooterze pod tytułem X-COM. Od teraz wypatrujcie XCOM: Enemy Unknown. To na niego czekaliście tyle lat!

Od paru wiosen śledziliśmy losy strzelanki taktycznej X-COM w wykonaniu studia 2K Marin, marząc o powrocie tej kultowej serii z lat dziewięćdziesiątych. Nie ukrywaliśmy jednak rozczarowania faktem, że ktoś postanowił zrobić ze strategicznego XCOM-a strzelankę. W dalszym ciągu wyczekiwaliśmy zapowiedzi sequela z krwi i kości. Ta spadła na nas nagle, niczym latający spodek, zestrzelony przez amerykańską rakietę ziemia-powietrze, na początku tego roku. XCOM is back!

Podobieństwa XCOM: Enemy Unknown do przeboju sprzed lat zaczynają się już w tytule i na tym się nie kończą. Gra, nad którą pracują specjaliści ze studia Firaxis, z samym Sidem Meierem na czele, będzie - podobnie jak pierwowzór - reprezentantką gatunku strategiczno-taktycznego. Jednak autorzy, idąc z duchem czasu, postanowili wprowadzić w niej także kilka elementów, które przypadną do gustu wielbicielom akcji, a nawet erpegów. Co warte wspomnienia, w ekipie Firaxis pracują ludzie, którzy mieli wpływ na ostateczny kształt pierwowzoru. Powinni wiedzieć, jak ponownie wciągnąć nas w polowanie na ufoludki.

Reklama

XCOM: Enemy Unknown - tak samo jak oryginał - został podzielony na dwie części: strategiczną oraz taktyczną. W tej pierwszej zobaczymy kulę ziemską, na której będziemy planowali swoje działania. Na tym etapie będziemy rozwijali nasze bazy, zarządzali agentami, jak również prowadzili badania - czy to nad technologią ludzką, czy pozaziemską.

W części drugiej będziemy rozgrywali wszystkie misje, które - swoją drogą - w większości mają być generowane losowo. W ich trakcie będziemy prowadzili oddział agentów, którzy przeważnie będą musieli pozbyć się z danego terenu wszystkich "ufoków", najlepiej zdobywając przy okazji próbki do badań (zwłoki, obcą technologię itd.). Twórcy zrezygnowali ze znanych z oryginału punktów akcji i postawili na system znany m.in. z Final Fantasy Tactics. Każda jednostka będzie miała ograniczoną ilość ruchu, po wykonaniu którego będzie mogła wykonać jakieś działanie, np. strzelić albo przykucnąć.

Świeżo zrekrutowani agenci nie będą mieli zbytnio rozwiniętych statystyk ani zdolności. Dopiero z czasem, zdobywając punkty doświadczenia, będą mogli podnosić swoje kwalifikacje. Będziemy mogli zwiększyć ich liczbę punktów zdrowia, usprawnić celność czy wyuczyć jakichś specjalizacji, np. snajperskiej. Początkowo będziemy mieli do dyspozycji czterech agentów, ale później ekipa będzie się rozrastać.

Na chwilę obecną twórcy nie planują wdrażania w XCOM: Enemy Unknown trybu wieloosobowego. Na razie zapowiedzieli jedynie kampanię dla pojedynczego gracza, która za każdym razem ma przebiegać inaczej. Część fabularnych misji będzie zawsze taka sama lub podobna, ale poza tym rozwój kampanii singlowej ma być generowany losowo.

Krótko mówiąc, nie możemy się doczekać. Jesteśmy prawie pewni, że XCOM: Enemy Unknown to właśnie ta gra, na którą tak długo czekaliśmy. Z nawiązaniami do świetnego oryginału i jednocześnie świeżymi rozwiązaniami, spiętymi w całość przez doświadczony zespół. Sidzie i ekipo, powodzenia!

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy