The Darkness II
The Darkness, jedna z niewielu udanych gier na podstawie komiksów, powraca w nowej odsłonie. Nie boicie się ciemności? W takim razie zapraszamy do recenzji...
Pierwsza odsłona The Darkness nie była wybitna, ale z chęcią spędziłem z nią kilka przyjemnych i klimatycznych godzin. Bawiła mnie możliwość władania tkwiącą w głównym bohaterze ciemnością, odkrywanie jego i jej intrygującej historii, a także zwiedzanie spowitych ciemnością dzielnic. To wszystko ponownie odnalazłem w sequelu, który... cóż, również wybitny nie jest, ale reprezentuje naprawdę wysoką półkę w gatunku gier akcji.
W The Darkness II ponownie wcielamy się w Jackiego Estacado, który teraz jest już nie jakimś tam bohaterem, ale prawdziwą szychą - bossem jednej z nowojorskich mafii. Ciągle próbuje on dogadać się z tkwiącą w nim ciemnością, która z jednej strony jest darem, a z drugiej przekleństwem. Po tym, co z nią przeszedł, wolałby się jej pozbyć, ale nie jest to wcale takie proste. Tymczasem demoniczne moce, którymi został obdarzony, stają się przynętą dla tajemnego bractwa, które chce je posiąść. Scenariusz gry jest naprawdę przedni i wciąga na długie godziny niczym macki ciemności. Wolałbym jednak nie zdradzać więcej szczegółów, aby nie psuć wam zabawy.
The Darkness II to gra akcji, która łączy w sobie strzelaniny przy użyciu najrozmaistszych typów broni oraz walkę z wykorzystaniem głównie demonicznych ramion. Wywijanie tymi drugimi sprawia naprawdę sporo frajdy. Możemy nimi chwytać przedmioty i wrogów, wyrywać im serca (aby poprawić swój stan zdrowia) albo rozprawiać się w iście brutalny sposób, np. poprzez przebicie albo rozerwanie jego ciała na pół. Nie jest to z pewnością gra, którą można się bawić przy smacznym obiedzie!
W arsenale Jackiego Estacado znajdują się same klasyczne giwery, takie jak pistolety, shotguny czy karabiny. Jest ich wiele, ale nie masz co liczyć na niespodzianki. Podobnie jak w "jedynce", możesz jednocześnie operować dwoma różnymi "pukawkami" - jedną trzymając w lewej ręce, a drugą w prawej. A gdy zabraknie ci w nich amunicji, zawsze masz do dyspozycji macki, które tylko czekają na to, by je wykorzystać.
Nowością w The Darkness II jest system punktowanych strzałów, tzw. skillshotów. I tak na przykład samo zastrzelenie przeciwnika to 10 punktów, a już zabicie go poprzez trafienie w głowę - 20 punktów. Jeszcze więcej można ich zdobyć, rozrywając delikwenta na strzępy przy albo robiąc z nim inne potworne rzeczy przy użyciu macek. Zebrane przez nas punkty inwestujemy później w rozwój Jackiego, a dokładnie zakup talentów, których zawarto w grze łącznie czterdzieści. Są wśród nich na przykład takie zdolności, jak utworzenie czarnej dziury wsysającej przeciwników albo zablokowanie zużywania się amunicji przez pewien okres. Świetny pomysł, swoją drogą, wyglądający jak zaczerpnięty z rodzimego Bulletstorma.
Wrogowie w The Darkness II nie są zbytnio wymagający. Czasem są lepiej wyposażeni, czasem gorzej, ale niezależnie od stopnia opancerzenia nie potrafią myśleć. Nie stosują żadnych wymyślnych taktyk, nie próbują nas zajść od tyłu albo zaskoczyć w jakiś inny sposób - po prostu wychodzą do nas i strzelają.
Twórcy, aby opowiedzieć fabułę w całości na swój sposób, zrezygnowali z jakiejkolwiek nieliniowości. Przez cały czas jesteśmy prowadzeni za rączkę, możemy pójść tylko tam, gdzie scenarzyści chcieli, abyśmy poszli. Gra stanowi mieszankę widowiskowych fragmentów, pełnych strzelanin i rozdzierania przeciwników na strzępy, i spokojniejszych etapów, na których możemy np. zagłębić się w rozterki głównego bohatera. Ta przeplatanka jest jak najbardziej w porządku, choć nieco zbyt schematyczna.
Poza kampanią dla pojedynczego gracza The Darkness II zawiera jeszcze dwa tryby. Pierwszy z nich to New Game +, w którym możemy przejść "singla" raz jeszcze, ale rozpoczynając już z pełnym wachlarzem talentów. Z kolei drugi to Vendettas - tryb kooperacji dla maksymalnie czterech osób, inspirowany popularną, znaną przede wszystkim z serii Gears of War, Hordą. Można się w nim pobawić samotnie, ale zabawa jest o wiele bardziej emocjonująca, gdy uda nam się zagrać przynajmniej z jednym kolegą.
The Darkness II wygląda i brzmi naprawdę dobrze. Jeśli chodzi o grafikę, to zaskoczeń brak, natomiast trzeba przyznać, że twórcy wykonali w tym elemencie kawał niezłej, rzemieślniczej roboty. Swoją drogą, pobawili się nieco kolorystyką, która teraz jest bardziej pastelowa, co z pewnością nie wszystkim się spodoba. Nie zmienił się natomiast głos Ciemności, który w dalszym ciągu potrafi przyprawić o gęsią skórkę.
Panowie z Digital Extremes zrobili to, co do nich należało - wciągającą, klimatyczną i widowiskową grę akcji, która wystarczy na kilka wieczorów przed konsolą lub komputerem (w sumie jakieś dziesięć godzin zabawy macie jak w banku). Pamiętajcie tylko, aby grać w nią wyłącznie w nocy, gdy nie ma nikogo w domu!