Need for Speed: Hot Pursuit
Temat pościgów policjantów za kierowcami bez pohamowań przerabia Electronic Arts już po raz trzeci. Czy to nie za dużo? Ależ nie! Need for Speed: Hot Pursuit to wymarzona produkcja dla tych, którzy lubią szalone gry wyścigowe.
Nie zamierzam ukrywać, że pierwszy Hot Pursuit był moją ulubioną grą z serii Need for Speed. Ściganie się z policjantami dostarczało niezapomnianych wrażeń. W tamtych czasach nic nie wciągnęło mnie tak mocno. Kolejny Hot Pursuit również był fajny. Od trzeciego oczekiwałem, iż także przykuje mnie do wirtualnej kierownicy na dobre kilkanaście popołudni i wieczorów. I tak też się stało. Trzeci Hot Pursuit jest równie dobry jak dwa poprzednie, a kto wie, czy nie jeszcze lepszy? Na wstępnie uprzedzę jednak, że to zręcznościówka, nie symulator a'la Gran Turismo. Warto o tym pamiętać, czytając tekst.
Need for Speed: Hot Pursuit (umówmy się od tej pory, że jeśli piszę Need for Speed: Hot Pursuit, to mam na myśli tę najnowszą odsłonę, dobrze?) zrobiło studio Criterion Games. To ludzie, których powinieneś znać z serii Burnout. Prawdę mówiąc, jednej z najlepszych wyścigowych serii. No, i już po pierwszych kilku trasach widać, że tej gry nie zrobił nikt przypadkowy, tylko ludzie, którzy znają się na rzeczy. Need for Speed: Hot Pursuit jest wciągający, dynamiczny, efektowny graficznie... Uch, spokojnie, nie tak szybko. Zwolnijmy trochę (mimo że to wyścigi) i omówmy sobie poszczególne elementy tej wystrzałowej bryki.
Już w pierwszej chwili dostrzeżesz, że twórcy Need for Speed: Hot Pursuit nastawili się na rozgrywkę wieloosobową. Na samym początku gra chce się połączyć z siecią i zaprezentować funkcję Autolog (o której napiszemy sobie więcej za chwilę). Ale możesz być spokojny, bo wcale a wcale nikt cię tutaj nie zmusza do ścigania się z żywymi kierowcami. Równie dobrze możesz zająć się pościgami ze sztuczną inteligencją, i to od nich zacznijmy...
W Need for Speed: Hot Pursuit ścigasz się po Seacrest County, fikcyjnej miejscowości, w której znalazło się wszystko, czego potrzebuje kierowca i entuzjasta pięknych widoków: morze, lasy, góry, pustynie itd. Oczywiście w końcu trasy zaczynają się powtarzać, lecz każda z nich występuje w kilku wariantach, a poza tym ciągle zmienia się otoczenie, więc nie masz prawa narzekać na jednostajność. Być może będziesz narzekał, iż drogi są wąskie i rzadko kiedy można odskoczyć w bok (nie licząc skrótów), lecz musisz sobie uświadomić, że właśnie taka jest ta gra. Ani na chwilę nie zrzuca cię z szosy, na której kumulują się wszystkie emocje, jakie Criterion miało nam do zaoferowania.
W Need for Speed: Hot Pursuit robisz jednocześnie karierę po dwóch stronach barykady - jako policjant oraz jako szalony kierowca, który z policjantami sobie tylko igra. Criterion podzieliło wyścigi na kilka trybów. Nie we wszystkich ścigasz się z kierowcami z drugiej strony barykady. Niekiedy musisz przejechać daną trasę w jak najszybszym czasie (popularny time trial) czy bierzesz udział w zwykłym wyścigu, bez udziału policji. Jednakże oczywiście najwięcej frajdy dostarczają "hot pursuity", czyli pościgi, w których raz uczestniczysz jako policjant, a raz jako pirat drogowy. Będąc policjantem, musisz rozwalić wozy wszystkich uczestników wyścigu (najlepiej, gdy rozwalisz ich wszystkich), a w skórze pirata twoim zadaniem jest dojechanie do mety i jednocześnie unikanie ogona (przy okazji możesz też poutrudniać życie konkurentom).
W trakcie wyścigów każda ze stron może skorzystać maksymalnie z czterech broni w walce o osiągnięcie celu (czasem dostępna jest tylko jedna, czasem dwie...). Policjanci mogą postawić blokadę, wezwać do pomocy helikopter, zostawić za sobą kolczatkę, a także skorzystać z impulsu elektromagnetycznego, który uszkodzi wybrany samochód. Piraci drogowi również mają dostęp do kolczatek i impulsu elektromagnetycznego, lecz zamiast blokady i helikoptera, w ich arsenale znajduje się turboprzyspieszenie (daje nieziemskiego kopa) oraz urządzenie zakłócające, dzięki któremu możesz zniknąć z policyjnych radarów (i np. umknąć w boczną dróżkę) i uniknąć impulsu elektromagnetycznego. Nabranie wprawy w korzystaniu z poszczególnych broni jest kluczem do sukcesu w pościgach i ucieczkach. Jeżeli ich nie opanujesz, nie masz co marzyć o byciu najlepszym.
A droga do tego jest długa i kręta. Jako policjant i jako pirat masz do przejścia dwadzieścia szczebli kariery. Aby dojść na sam szczyt, musisz chyba w każdym wyścigu zdobyć złoty medal (to, jaki otrzymasz, zależy oczywiście od osiągniętego wyniku). Ja po kilkunastu godzinach grania byłem dopiero na ósmym poziomie po stronie policji i na tymże samym po stronie "szarego kierowcy". Jak można szybko obliczyć, będziesz potrzebował około pięćdziesięciu godzin na przejście gry w stu procentach. Aż tyle, bo na niektórych trasach poprzeczka jest postawiona bardzo wysoko i żeby zdobyć złoto, trzeba nierzadko wylać na pada siódme poty.
Teraz czas na to, co wszyscy motofani kochają najmocniej - samochody! Criterion umieściło ich prawie siedemdziesiąt, a do tego większość z nich jest dostępna w dwóch wersjach: w zwykłej i policyjnej. Pościgać się możesz takimi furami, jak Porsche 911 GT3 RS, Audi R8 Spyder 5.2 FSI quattro, BMW M6 Convertible, Bugatti Veyron, Pagani Zonda, Lamborghini Gallardo, Koenigsegg Agera czy Maserati Gran Cabrio. Na początku masz dostęp tylko do wolniejszych pojazdów (o ile samochód, który rozpędza się do setki w siedem sekund, można nazwać "wolniejszym"), z czasem, zdobywając punkty, odkrywasz coraz szybsze, aż w końcu siadasz za kierownicą najszybszego z najszybszych, czyli Veyrona (2,5 sekundy do 100 km/h!). Szkoda, że każdym wozem jeździ się prawie identycznie. Różnica jest tylko w przyspieszeniu, a wszystko inne jest takie samo. Nie ma także możliwości tuningu. Uprzedzałem - to zręcznościówka, a nie symulator.
Poza karierą dla pojedynczego gracza Need for Speed: Hot Pursuit oferuje multiplayer. I tutaj trzeba napisać przede wszystkim o funkcji Autolog, która chyba spodobała się graczom, a na pewno spodobała się "Elektronikom", bo zamierzają ją zawrzeć także w kolejnym NFS-ie - Shift 2: Unleashed. Jak działa? Po włączeniu gry jesteś automatycznie logowany (automatycznie + logowany = autolog, kumasz?), dzięki czemu wszystkie wyniki, jakie osiągniesz podczas zabawy, zostaną z automatu puszczone w świat i będą je mogli sprawdzać twoi kumple. Oczywiście działa to także w drugą stronę - ty też możesz podglądać kumpli, sprawdzając, jak im poszło na poszczególnych trasach. Mnie się spodobało. Lubię podglądać.
Need for Speed: Hot Pursuit spodoba się absolutnie wszystkim graczom lubiącym zręcznościowe wyścigi i nie przeszkadza im ciągłe odbijanie się od band (czasem trasy są naprawdę wąskie, a samochody arcyszybkie). Fani symulacji będą psioczyć, dlatego uprzedzam, że to nie jest gra dla was. Wszystkich pozostałych zachęcam do spróbowania.