Motion Sports i Your Shape - sprawdzamy Kinecta!

Dla nauki zrobimy wszystko. Nawet jeżeli jest to związane z wyginaniem się, skrzypieniem stawów i robieniem sobie przy okazji głupich zdjęć. Rezultat? Mój Boże, to działa!

Przy okazji zwiedzania stoisk Ubisoftu nie mogliśmy nie zajrzeć do kabin, w których prezentowane były produkcje na Kinecta - Motion Sports i Your Shape: Fitness Evolved.

W pierwszej z nich do wyboru były dwie (z czterdziestu) gry - zjazd narciarski oraz bieg po przyłożenie w futbolu amerykańskim. Jako były narciarz wybrałem deski i stanąwszy przed wszystkowidzącym okiem Kinecta, przyjąłem pozycję człowieka obarczonego całym ciężarem świata, po czym zjechałem w dół. Nie był to zjazd ani piękny ani wygodny dla mięśni nóg, ale wyginając się na boki i odpychając nieistniejącymi kijkami udało mi się osiągnąć metę nie dotykając nawet jakiegokolwiek kontrolera. Fajna sprawa, nie da się ukryć. (Potem dopiero dowiedziałem się że na potrzeby pokazu gra została spowolniona kilkakrotnie, bo nikt nie był w stanie jej przejść przy normalnej prędkości).

Reklama

Chwilę potem zajęliśmy miejsce przed ekranem, na którym odpalony był Your Shape: Fitness Evolved. Po zeskanowaniu ciała mojego znakomitego kolegi, wirtualny trener przeprowadził go przez serię ćwiczeń relaksujących, po czym postawił przed nim zadanie rozbijania wirtualnych bloków. Wszystko (ale to absolutnie wszystko), co pada z jego ust należy brać z przymrużeniem oka, niemniej jego komentarz "najlepsza rzecz na świecie" chyba raczej odpowiednio oddawał jego wrażenia po pierwszym spotkaniu z Kinectem.

Co by o nim nie mówić - jest to kawał dobrej technologii. Sam zresztą bardzo chętnie przetestowałbym w domu Dance Central Ubisoftu - byle tylko nikt nie patrzył, a tym bardziej nie robił zdjęć?

CDA
Dowiedz się więcej na temat: Kinect
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy