Grała na konsoli i dostała zawału

Na łamach popularnego tabloidu The Sun można przeczytać taką oto informację. "Dziewczyna mająca 13 lat zmarła zaraz po tym, jak grała na Xboksie" - grzmi nagłówek gazety. Jak wyglądała ta przerażająca historia?

Otóż Anna-Lee Kehoe, według The Sun, była "pogrążona przez długie godziny, grając na swojej konsoli podczas wakacji". Następnie zawołała do swojej mamy "nie mogę oddychać!" i zemdlała. Rodzice szybko zadzwonili po karetkę, po czym lekarze przewieźli ją do szpitala i tam podłączyli do aparatury podtrzymującej życie. Niestety, ze względu na braku tlenu, jej mózg umarł. Następnego dnia rodzice dziewczyny podjęli decyzję, aby odłączyć swoją córkę od urządzeń.

"Rozmawiałem z Anna-Lee przed tym całym zdarzeniem i naprawdę czuła się dobrze. Grała na Xboksie, po czym poszła do toalety. Jak z niej wyszła to powiedziała, że nie może oddychać i upadła" - opowiada o tragicznym wydarzeniu ojciec dziewczyny.

"Zadzwoniliśmy po karetkę, a w tym czasie jej mama próbowała zrobić jej sztuczne oddychanie i masaż serca. Ale ona już nigdy się nie obudziła. Lekarze nie wiedzą, co było przyczyną" - stwierdza ojciec. "Z tego co wiedzieliśmy, cieszyła się dobrym zdrowiem, miała jedynie astmę, nawet żadnego przeziębienia" - dodaje.

"Jej mózg już nie funkcjonował w szpitalu, ale lekarze utrzymywali ją sztucznie przy życiu do czasu, kiedy cała rodzina się z nią pożegnała" - opowiada 23-letnia siostra Anne-Lee, czyli Robin. W tej chwili nie ma jeszcze oficjalnego potwierdzenia odnośnie przyczyny zgonu.

W tytule artykułu z The Sun oraz samym tekście kilkukrotnie pada nazwa konsoli Microsoftu. Pytanie, czy takie informacje są w ogóle potrzebne i ile jest na świecie przypadków zgonów wśród nastolatków, o których nikt nie pisze? Tutaj celowo podkreślić chciano, że konsole to wszelkie zło i zapewne gdyby dziewczyna nie grała na Xboksie to pewnie jeszcze by żyła.

Jak uważacie, takie informacje powinny być eksponowane w mediach?