F1 Race Stars

Formuła 1 to zdecydowanie sport nie dla każdego. Jeden powie, że zbyt nudny, drugi ponarzeka na coś innego. Hm, a co powiecie na Formułę 1 w wersji zręcznościowo-kreskówkowej?

Wczesną jesienią zaczęliśmy sezon w F1 2012 i wielu graczy miłujących ten sport do tej pory nie zjechało z toru. Część z nich być może będzie zainteresowana małą odmianą, przygotowaną przez studio Codemasters - F1 Race Stars. W grze tej sport pozostaje ten sam, tory pozostają te same, nawet zawodnicy są ci sami. Wszystko jest TO SAMO, ale nie TAKIE SAMO. Nic nie jest takie samo.

F1 Race Stars przenosi nas w świat Formuły 1 w kreskówkowej odmianie. Zawodnicy - tacy jak Kimi Raikkonen, Fernando Alonso czy Sebastian Vettel (szkoda, że nie ma Roberta) - występują w niej w skarykaturyzowanych wydaniach. A trasy - począwszy od Monaco, poprzez Abu Zabi, a na Monzie skończywszy - momentami przypominają bardziej wesołe miasteczka niż tory wyścigowe.

Reklama

Na pierwszy rzut oka widać, że mamy do czynienia z karykaturą Formuły 1, a nie z superrealistycznym symulatorem. Czymś zdecydowanie przeciwnym do serwowanego przez Codemasters co roku F1. Nie brakuje tu zwariowanej jazdy niczym na rollercoasterze, pędzenia na złamanie karku przez autostradę czy wyskoków na kilkanaście metrów w górę. Co nie znaczy, że z Formuły 1 zrobiono gokarty. Co to, to nie. Bolidy nie wchodzą w zakręty bokami, jak w większości zręcznościowych "ścigałek", tylko ściśle trzymają się drogi. Częściej trzeba hamować, zachowywać ostrożność, uważać na rywali. Jest też popularny KERS, który jednak trzeba naładować, wchodząc odpowiednio w zakręty, aby móc z niego skorzystać. No i oczywiście zjazdy do pit stopu w celu naprawienia szkód.

Te wywołane zostają między innymi przez wykorzystywaną przez kierowców bolidów broń. Tak, broń. W F1 Race Stars możesz pozostawić za sobą bańkę mydlaną, na której przeciwnik jadący za tobą się poślizgnie, albo wystrzelić samonaprawdzającą bańkę mydlaną, która dopadnie jadącego przed tobą rywala niczym rakieta. W repertuarze znalazły się też bardziej tematyczne niespodzianki, takie jak samochód bezpieczeństwa, który - po wywołaniu - będzie zwalniał całą konkurencję. Poszczególni kierowcy dysponują właściwymi dla siebie umiejętnościami, ale pomimo tego jeździ się nimi raczej podobnie.

Nie tylko kierowcy zbytnio się nie wyróżniają. Także trasy - choć kolorowe i ładne - nie są warte zapamiętania. A tryb kariery (najważniejszy ze wszystkich) nie wywołuje właściwych dla Formuły 1 emocji. Ale i tak najgorsza jest sama rozgrywka, która nudzi i wprowadza w stan frustracji. Wyścigi trwają po kilka minut - to zdecydowanie za długo, jak na arcade'owe wyścigi. A zagęszczenie i agresywność naszych rywali potrafi doprowadzić do pasji. Czasem miałem wrażenie, jakbym grał w grę akcji, a nie wyścigową. Bądź co bądź, to jednak Formuła 1.

Na F1 Race Stars prawdopodobnie nikt nie zwróciłby uwagi, gdyby nie licencja Formuły 1. Bez niej gra zginęłaby w gąszczu innych, równie przeciętnych wyścigów. Trudno ją za cokolwiek wyróżnić, chyba że za to, iż po dwóch godzinach spędzonych na torach staje się nudna jak spacer po blokowisku. Ale żeby być uczciwym, należy jej oddać, że przyjemnie się na nią patrzy. Jaskrawe kolory, ładne otoczenie, płynne animacje - ten miks może się podobać.

Jeszcze jedna rzecz - poza licencjami i grafiką - ratuje F1 Race Stars. To multiplayer, w którym ściganie się potrafi bawić. Szczególnie na split-screenie dla maksymalnie czterech osób, w którym rywalizacja nabiera kolorytu. Ale czy to wystarczy? Odpowiedzcie sobie sami.

Plusy:

+ licencje i naleciałości z Formuły 1

+ ładna grafika

+ multiplayer potrafi bawić

Minusy:

- długie, nudne (na dłuższą metę) wyścigi

- nieangażujący tryb kariery

- frustrujące pojedynki z rywalami

- brak oryginalności

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy