Dance Central

Taniec to ruch. Kinect to ruch. Jedno z drugim musiało - prędzej czy później - połączyć się w parę i spróbować wspólnie swoich sił na "growym" parkiecie. Połączyło się prędzej.

Dance Central to jedna z pierwszych produkcji wykorzystujących technologię Kinect. Jej pojawienie się (lub jakiejś innej podobnej gry tanecznej) można było przewidzieć bez jakichś wnikliwych spekulacji i analiz. Kinect, jako kontroler, który obsługuje się całym ciałem, musiał otrzymać coś takiego, nie było innej opcji. Pytanie, czy z tego przymusu wynikło coś naprawdę fajnego, czy może coś na zasadzie "zrobiliśmy, bo trzeba było zrobić"?

Produkcję Dance Central powierzono zespołowi Harmonix, który na gatunku gier muzycznych zna się jak mało kto. To on odpowiadał za bestsellerowe serie Guitar Hero oraz Rock Band. Lepszej decyzji w kwestii producenta nie można było chyba podjąć. Jednak sukces nie był taki pewny - Kinect to zupełnie nowe pole do działania, wymagające umiejętności szybkiego dostosowania się do nowych warunków. Na szczęście Harmonix wyszło z tej opresji całkiem... harmonijnie.

Reklama

Tak jak w Guitar Hero i Rock Band, w Dance Central musisz powtarzać określone schematy. Jednak tym razem nie chodzi o wciskanie guzików w wyznaczonych momentach, lecz o wykonywanie takich samych ruchów, jak tancerz na ekranie. Nie musisz martwić się o nic innego, tylko o to, aby jak najdokładniej powtórzyć to, co robi pan czy też pani w telewizorze. Proste? Na pierwszy rzut oka tak, ale jak już zobaczysz, jakie wygibasy przyjdzie ci wykonywać, to przestaniesz tak myśleć. No, ale nauka tańca musi być wyzwaniem, czyż nie?

Co najlepsze, Kinect radzi sobie ze śledzeniem twoich ruchów (które, notabene, możesz cały czas śledzić na ekraniku w prawym górnym rogu) naprawdę dobrze. Prawie w ogóle nie zdarza mu się czegoś pominąć czy źle przenieść do gry. Dlatego twoje oceny są sprawiedliwe i nie dochodzi do żadnych wyzwisk skierowanych do tej czarnej, trójokiej dostawki do Xboksa. Jeśli nie wyjdzie ci jakiś układ, pretensje możesz mieć tylko do siebie.

Tańca w Dance Central uczysz się przy łącznie 32 kawałkach, które przynajmniej w części powinieneś kojarzyć z dyskotek (jeśli chodzisz) czy radia (jeśli słuchasz). Są wśród nich takie przeboje jak: "Just Dance" i "Poker Face" Lady Gagi, "Satisfaction" Benny'ego Benassiego, "Push It" w wykonaniu Salt-N-Pepa, "Drop It Like It's Hot" Snoop Dogga i Pharella czy "Funky Town" autorstwa Lipps Inc. Każdy utwór ma swój układ choreograficzny, którego najpierw możesz pouczyć się w trybie treningowym ("wkuwasz" każdy ruch z osobna), aby później spróbować odtańczyć go w całości.

Zabawa jest naprawdę fajne i co ważne, pożyteczna. Warto podkreślić, że Dance Central uczy cię tańca naprawdę, a nie na niby. Ruchy, których uczysz się przed ekranem telewizora, możesz potem śmiało wykorzystać podczas wypadu do klubu. Gra nie jest moża kompletnym zamiennikiem dla kursu tańca z prawdziwego zdarzenia, jednakże na pewno możesz dzięki niej popracować nad swoimi ruchami, aby stały się luźniejsze, bardziej skoordynowane. Nie zrobią się takie zapewne po tygodniu czy dwóch, ale kilka miesięcy tańczenia i możesz myśleć o sobie jak o takim małym Patricku Swayze.

Szkoda natomiast, że Dance Central nie do końca wpisuje się w kategorię gier rodzinno-imprezowych, którą tak mocno propagują pierwsze tytuły wypuszczone na Kinecta. Jej największą bolączką jest brak trybu kooperacji, w którym można by pokonkurować w tańcu wspólnie z drugim żywym tancerzem. Taka opcja była z początku planowana, lecz ostatecznie nie znalazła się w grze. Dlaczego? Tego nie wiadomo. Wiem jednak, że przydałaby się, i to bardzo. Oczywiście możesz pobawić się ze znajomym/znajomą, jednak program wykryje tylko jedno z was. Wielka szkoda.

Niemniej jednak, jeśli chcesz spróbować swoich sił w tańcu i poprawić swoją dyskotekową ruchowość, a trochę wstydzisz się pójść na prawdziwy kurs (albo nie masz kasy, cokolwiek), to nie masz się co zastanawiać - spróbuj Dance Central. To naprawdę dobra gra, która byłaby jeszcze lepsza, gdyby zawierała tryb dla dwojga, ale dla pojedynczego gracza jest w sam raz. Miłego tańczenia.

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy