Alan Wake - gra czy film?
Filmy i gry wideo przenikają się coraz wyraźniej. Jedne występują w drugich, drugie w pierwszych. Robi się filmy na podstawie gier i gry na podstawie filmów. A ostatnio dostaliśmy coś jeszcze ciekawszego...
Alan Wake powstaje od lat. Czekają na niego miliony graczy na całym świecie. 14 maja wreszcie doczeka się premiery, ale wcześniej Remedy Entertainment (producent) oraz Microsoft (wydawca) zaserwowały nam coś na zachętę.
Mamy na myśli Bright Falls, mini-serial wyprodukowany w celach promocyjnych, ale będący sam w sobie sporym kawałkiem dobrej historii i klimatu rodem z serialu Twin Peaks czy książek Stephena Kinga.
Witaj w dziwnym miasteczku
Bright Falls to prequel Alana Wake'a i doskonały wstęp do uniwersum, w którym toczy się akcja gry. Cykl składa się z sześciu krótkich odcinków, z których na razie udostępniono dwa (kolejne zobaczymy być może już w ten weekend). Poznajemy w nich dziennikarza imieniem Jake, który przybywa do tytułowego miasteczka (w nim toczy się również akcja gry) na wizytę u tajemniczego Doktora Hartmana. Niestety (dla niego), szybko przekonuje się, że Bright Falls to dziwne i niezbyt przyjazne miejsce.
Po drodze potrąca, jadąc autem z pełną prędkością, jelenia, po czym ten wstaje i ucieka (przeżył takie uderzenie? niemożliwe!). W okolicznej, przydrożnej knajpce spotyka kilka niezbyt przyjaźnie wyglądających osób, które nagle zaczynają śpiewać mu "wszystkiego najlepszego" z okazji urodzin, wtórując kelnerowi niosącemu tort. Wreszcie na miejscu doznaje wizji, które dają mu pewną odpowiedź: "Owszem, Jake, coś jest tutaj nie tak".
Film jest wyreżyserowany w bardzo umiejętny sposób. W pierwszych dwóch odcinkach można przynajmniej dwa razy podskoczyć na krześle. Ze strachu, oczywiście. A spodziewamy się, że w kolejnych będzie jeszcze ciekawiej i - przede wszystkim - straszniej.
To samo, co w grze
Bright Falls wyreżyserował 29-letni Philip Van, którego wcześniejsze filmy krótkometrażowe zdobyły wiele nagród na festiwalach takich jak Sundance Film Festival czy Berlin International Film Festival.
"Chcieliśmy stworzyć oryginalną treść i oryginalną fabułę, które powiedziałyby coś na temat miasteczka, będącego czymś więcej niż tylko miasteczkiem" - powiedział Van w jednym z wywiadów.
W Bright Falls poznajemy bliżej miasteczko, w którym spędzimy przynajmniej kilkanaście godzin, grając w Alana Wake'a. Lokacje, które pojawiają się w mini-serialu, pojawią się również w grze. Na przykład sceny z Doktorem Hartmanem kręcono w Timberline Lodge na Mount Hood w Oregonie. Miejsce to ponoć niemal w stu procentach przypomina miejsce, w którym poznamy Hartmana w Alanie Wake'u.
Aktorzy wracają do łask?
Nie tylko Alan Wake doczekał się materiałów promocyjnych z udziałem prawdziwych aktorów. W ostatnim czasie powstały przynajmniej trzy reklamy / trailery gier, w których występują żywi ludzie. Przygotowano je chociażby na potrzeby takich gier jak Halo: Reach, Ghost Recon: Future Soldier 2 czy F.E.A.R. 3. Czy się to komuś podoba, czy nie, trzeba stwierdzić jedno - z pewnością jest to ciekawe zjawisko, z którym jeszcze nie mieliśmy do czynienia.
Nie mieliśmy do czynienia w reklamach i trailerach gier, rzecz jasna, bo w samych grach żywi aktorzy pojawiali się już od dobrych paru lat. W niektórych z nich - takich jak Wing Commander IV - grali wręcz pierwsze skrzypce. Aktorzy nie są zatem w tej branży nowością. Jednak wydawało się już, że twórcy wirtualnych produkcji zaczynają z nich powoli rezygnować (zaczęły wystarczyć superrealistyczne animacje i cut-scenki na silniku), tymczasem nic bardziej mylnego.
Czy to przypadek, że aktorzy pojawili się w reklamówkach kilku głośnych gier w niewielkim odstępie czasu? Czy może producenci i wydawcy dostrzegli nową formę przekazu, która wejdzie do branży na dobre? Odpowiedź poznamy w ciągu najbliższych miesięcy.
Tymczasem zapraszamy was do oglądania serialu Bright Falls. Naprawdę warto.
Bright Falls - odcinek 1
Bright Falls - odcinek 2
Alan Wake - polski zwiastun gry