Ukradł konsolę nieboszczykowi

Kiedy myślisz, że nic cię już nie zaskoczy, dowiadujesz się o czymś, co wyznacza nowy poziom w myśleniu o kondycji współczesnej cywilizacji.

Facet okrada nastolatka. Nieżywego. Z konsoli. GameBoy...

Rzadko piszemy o takich sprawach, bo to zwykle kurioza, które zasługują raczej na szybkie zapomnienie, niż wzmiankę w mediach, ale tak źle z ludzkością, jak w tym wypadku, nie było już dawno.

Jak donoszą lokalne media z miasteczka Montgomery Township w stanie Pennsylvania, na policję zgłosił się mężczyzna oskarżony o niezwykłą kradzież. Jody Lynn Bennet, bo tak nazywa się sprawca, dostał się do domu pogrzebowego, gdzie spoczywała trumna nastolatka, który zginął w poniedziałek w wyniku wypadku samochodowego. Na miejscu, nie bacząc na to, że w pobliżu trumny zebrani są bliscy zmarłego, wyciągnął z jego trumny konsole GameBoy, GameBoy Light (to rzadka wersja konsoli, oficjalnie dostępna wyłącznie w Japonii), oraz trzy gry na nie (rodzina chciała, by nastolatek zabrał ze sobą zaświaty to, co było dla niego najcenniejsze). Kradzież została dostrzeżona, ale po krótkiej utarczce słownej Jody uciekł z miejsca zdarzenia.

Reklama

Jak mówi jego, cytowana przez media ciotka Dianna Bennet:

"Jody bierze narkotyki, pije alkohol, cały jest popaprany."

Popaprany, to chyba zbyt łagodne określenie...

CDA
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy