Killzone: Liberation
W jednym z ostatnich artykułów wspominałem o tym, jak to porty gier stały się bardzo popularne na konsoli PlayStation Portable, ale tylko do pewnego stopnia.
Jeden tytuł z pewnością nie poszedł tym tropem - jest nią gra Killzone: Liberation, nawiązująca do świetnie zapowiadającej się, lecz bardzo przeciętnie ocenianej przez prasę gry Killzone na konsole PlayStation 2. Autorzy nie zrezygnowali z podejścia do pewnych spraw i Liberation jest wciąż grą w realiach wojennych, osadzoną w świecie science-fiction, jednak z tą różnicą, że widok z pierwszej osoby zamieniony został na widok z perspektywy trzeciej, dając tym samym pełny obraz pola walki, co zresztą bardzo dobrze się sprawdza w samej rozgrywce.
W wersji na konsolkę Sony gracze biorą udział w akcjach, które mają miejsce dwa miesiące po wydarzeniach, jakie przeżywać można było w wersji na PS2. Złowrogie wojska Helghastów na czele z Generałem Metrac ruszają do ofensywy, a jedyna nadzieja pokładana jest w wojskowym, którego zwą Templar, to właśnie on wspomóc ma broniące się przed najeźdźcą oddziały ISA, odszukać porwanych zakładników oraz powstrzymać siły wroga. Historia jest piękna, ale to nie dzięki niej zechcesz sięgnąć po ten tytuł.
Sam tytuł oraz grywalność, jaką ze sobą niesie, są na prawdę bardzo imponujące jak na produkt związany z konsolą PlayStation Portable. Wielu z Was nieraz doceni efekty nowej perspektywy widoku podczas walki - osadzenie kamery w tym miejscu rzeczywiście świetnie sprawuje się w grze i pozwala na swobodne podglądanie terenu, który znajduje się wokół nas. To była wspaniała decyzja ze strony producenta. Pozostając dalej przy grywalności, przy pierwszych krokach, jakie postawimy w tej grze, towarzyszyć nam będzie karabin maszynowy.
Wgłębiając się jednak w tytuł i przechodząc kolejne etapy, do naszej dyspozycji oddane zostaną rozmaite środki przymusu, takie jak m.in granaty, C4, karabiny snajperskie, shotguny i wiele, wiele innych. Zróżnicowanie w ekwipunku jest bardzo wielkie, a same pistolety sprawują się wyśmienicie, wydając z siebie dźwięki podobne do tych, jakie słyszeliśmy w wersji na stacjonarną konsole. Ekwipunek wojenny w postaci broni to nie wszystko na co natkniemy się na linii ognia, bowiem znajdziemy również apteczki oraz strzykawki, dzięki którym uleczymy swoje rany lub też uzdrowimy partnera z drużyny.
Misje, z jakimi spotykamy się w grze, są pieczołowicie dobrane, bardzo dobrze wykonane i przede wszystkim wysoce różnorodne. Niektóre z nich nie należą do najdłuższych, co może stanowić negatywny aspekt, ale niemniej jednak zapoznawanie się z nimi jest przyjemne. A więc w tytule tym spotkamy się z typami misji związanymi z uratowaniem pewnych jednostek, eliminacją wroga lub danych obiektów oraz infiltracją.
Kwestia kontroli nad naszym bohaterem została dokładnie rozwiązana. Analogowa gałka służy do poruszania bohaterem, podczas gdy pod przyciskiem kwadratu kryje się strzał z broni, trójkąt odpowiada za przeładowanie, kółko za rzucanie granatem, a natomiast X za pozostałe zdolności. Triggerów używamy do kucania. Na koniec został jeszcze D-pad, przy którego pomocy wydajemy komendy naszym kolegom z drużyny, co zresztą również świetnie zostało zrealizowane i zasługuje na pochwałę. Takie a nie inne rozmieszczenie przycisków odpowiedzialnych za kontrolowanie gry przez producentów oczywiście ma swoje odbicie w całkowicie wygodnym oraz łatwym przystosowaniu się do gry na konsolce.
Na koniec dodam jeszcze, że grafika, jak na grę stylizowaną ogólnym widokiem z perspektywy trzeciej osoby, jest bardzo szczegółowa. Demonstracja pola bitwy jest dogłębnie zaprezentowana. Wrogowie oraz bohaterowie są całkiem dobrze wykonani, a efekty dźwiękowe równie imponujące , co jest pomocne przy wystawianiu bardzo dobrej oceny dla gry.
Obranie przez producentów nowego kierunku okazało się strzałem w dziesiątkę. Gra oferuje piękną grafikę, opcje gry wieloosobowej oraz wspaniałe doznania dźwiękowe, a ponadto wydana została w polskiej kinowej wersji językowej. Z doświadczenia związanego ze spędzeniem długich godzin z tym tytułem wynika również, że to, o co najbardziej martwili się wszyscy, czyli kwestia rozmieszczenia przycisków, również została zaliczona na piątkę z plusem, oferując nieco inne lekko arcade'owe uczucie.
Myślę, że bez obaw należy powiedzieć, iż Killzone: Liberation - obok gry Tekken: Dark Resurection - spokojnie może startować do uzyskania miana jednej z najlepszych dostępnych gier na PSP.