God of War: Chains of Olympus

To jak pełnowartościowy God of War, ale na konsolkę PlayStation Portable. Tak naprawdę to ta sama gra.

God of War zebrała całe mnóstwo pochwał od krytyków i graczy, a ja podpisuje się pod nimi imieniem i nazwiskiem. God of War była niesamowitym tytułem, która ożywiając i zmieniając ten stojący w miejscu rodzaj gier - poprzez zaskakujące efekty audio-wizualne, uzależniającą grywalność, intuicyjne kontrolowanie oraz satysfakcjonujący system walki - przyniosła mocny powiew wiatru w żagle osadzonej na mieliźnie PlayStation 2.

God of War 2 ukazał się zaledwie kilka miesięcy temu i praktycznie była to ta sama produkcja. Oczywiście był to sequel w tradycyjnym rozumowaniu: posiadał całkiem nową fabułę, a wydarzenia miały miejsce po tych, z jakimi mieliśmy do czynienia w pierwszej części. Poza tymi dwoma aspektami w tytule tym nie znalazło się nic nowego. To było jak deja vu. Podobny interfejs, ten sam system zagadek, ci sami przeciwnicy, system walki - praktycznie wszystko.

Reklama

W moim mniemaniu God of War: Chains of Olympus pójdzie tym samym tropem. Gracze otrzymają nową historię i przepiękne przeniesienie (dopasowanie) całej reszty do możliwości PSP z praktycznie identycznym systemem kontrolowania postaci oraz całą resztą, jaką mogliśmy tak podziwiać na PS2 - wciąż jednak będzie to ta sama gra.

Przejdźmy jednak do konkretów. "Nowy" God of War będzie prequelem - wydarzenia przedstawione w nim będą miały miejsce 10 lat po zamordowaniu rodziny Kratosa, ale przed zdarzeniami w oryginalnej, pierwszej części. Fabuła nie zostanie wybita z obranej wcześniej przez autorów drogi, lecz stanowić będzie integralną część całej historii. W prequelu tym znajdziemy wiele odpowiedzi na niektóre pytania tak nurtujące nas za kadencji Kratosa na PS2.

Grywalność zostanie praktycznie przeniesiona w całości i dopasowana do możliwości małej PSP. Do dyspozycji oddane zostaną nam zarówno różnorodne kombinacje ciosów, jakimi Kratos posługiwał się w wersji na PS2, jak i wspaniałe oraz brutalne ciosy kończące wcielane w życie poprzez pojawiające się na ekranie sekwencje przycisków. Pomimo tego że wersja prezentowana na targach nie była grywalna, to po samym pokazie i tak można sobie wiele obiecywać i już powoli nagradzać autorów gromkimi brawami za dobrze wykonaną robotę.

Graficznie gra przedstawia się fenomenalnie jak na tytuły na konsolę PSP i prawie mogłaby konkurować z wersją na PS2. W prezentowanej becie można było znaleźć kilka błędów, ale były to drobnostki i na ten moment gra jest na jak najlepszej drodze do osiągnięcia miana najlepiej prezentującej się produkcji na PSP.

Jedynym problemem, jaki towarzyszy każdej przenoszonej grze 3D na PSP, jest haniebne zaniedbanie w postacie braku drugiej gałki analogowej. Autorzy próbują wybrnąć z tej sytuacji jak mogą, odwołując się do umieszczenia kierowania kamerą na naramiennych przyciskach L i R czy też krzyżaku. God of War: Chains of Olympus nie będzie korzystał z żadnego z tych rozwiązań. W rzeczywistości w ogóle nie będzie przycisków odpowiedzialnych za pracę kamery. Tytuł ten będzie korzystał z widoku lokującego się na odpowiednich częściach otoczenia lub w trakcie zwiedzania okolic za naszym bohaterem.

W skrócie, jeśli ktoś będzie chciał zagrać w God of War na PSP, nie trzeba będzie go długo przekonywać, bo na pewno to zrobi. Jeśli natomiast znaleźliście w poprzednich częściach "coś", co nie przypadło wam do gustu i chcielibyście to zmienić, to niestety w tej części nie ma na to szans. Nie chciałbym, aby seria tak wspaniałych gier spod znaku God of War zmieniła się w jeden z tych sequeli, które, nieubłaganie wytwarzane masowo rok po roku, nie wnoszą za sobą żadnych innowacji.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: PlayStation Vita
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama