Shaun White Skateboarding
Jazda na wirtualnej deskorolce wciąż jest w modzie. Tym razem do zabawy zaprasza nas mistrz deski (nie tylko tej z kółkami), Shaun White. Co ma nam do zaoferowania?
Kiedyś, szukając symulacji deskorolki, miałeś do wyboru praktycznie tylko różne gry z serii Tony Hawk. Jednak jej panowanie w końcu musiało się skończyć. Kilka lat temu ukazała się pierwsza produkcja z cyklu Skate, która poważnie zagroziła dawnemu monopoliście, a kilka tygodni temu ukończono prace nad Shaun White Skateboarding. Czy ten tytuł również ma szanse na zagrożenie znajdującemu się w kiepskiej formie Tony'emu?
Na tę grę należy jednak patrzeć w trochę inny sposób, wszak nie jest to symulator pełną gębą, ale zręcznościówka, której autorzy postawili przede wszystkim na dobrą zabawę. Oczywiście wykonuje się tutaj wszelkiej maści ewolucje, lecz jeżdżenie na desce potraktowano tutaj z lekkim przymrużeniem oka. Czy to dobrze, czy źle, ocenisz już za chwilkę sam.
Charakter tej produkcji poznajesz już na samym początku, gdy okazuje się, iż nie rzuca cię ona w żadne realne ani chociaż przypominające realne miejsce, ale do fikcyjnej metropolii New Harmony, w której dzieją się niesłychane rzeczy. Rządzi tutaj organizacja o wdzięcznej nazwie Ministerstwo, która robi wszystko, co tylko może, aby mieszkańcy miasta byli zwykłymi szarakami, wypranymi z emocji i robiącymi tylko to, co dobre dla ogółu (czytaj: pracowali, pracowali i jeszcze raz pracowali). Wszystko w New Harmony jest szare, smutne, nudne. Nikt nie wychyla się z tłumu, każdy dba tylko o to, aby wypełnić swoje codzienne obowiązki.
Jednak w New Harmony istnieje coś w rodzaju deskorolarskiego podziemia, do którego wstępujesz na samym początku, zaraz po tym, jak sam Shaun White podarowuje ci deskorolkę. Teraz dzięki niej możesz pomóc zdjąć klątwę nijakości z New Harmony. Wykonując rozmaite ewolucje, będziesz przypominał ludziom o tym, że nie są niewolnikami i mają coś takiego, jak emocje, nadawał kolory szarym budynkom, a także pomagał wyrosnąć drzewom i krzewom w miejskich parkach. To twoje główne zajęcie, które sprawia całkiem sporo funu. Jeżdżenie na desce i kolorowanie zszarzałych ludzi oraz budowli wygląda efektownie i miło się na to patrzy.
Niestety miło jest tylko przez pierwsze dwie, trzy godziny, gdyż potem zaczynasz się nudzić. Nie ma w Shaun White Skateboarding żadnej siły, która trzymałaby cię przy konsoli dłużej niż kilkadziesiąt minut podczas jednej sesji. Ciężko powiedzieć, czego dokładnie jej brakuje. Po prostu niektóre gry mają w sobie to "coś", co cię do nich przyciąga, a inne są po prostu niezłe i nic więcej. Do takich zalicza się właśnie Shaun White Skateboarding.
Niemniej wykonanie większości zawartych w niej elementów zasługuje na pochwałę. Jeden z ważniejszych w tego typu grach, czyli sterowanie, na pewno jest jednym z nich. Bohaterem steruje się naprawdę przyjemnie i choć na samym początku trzeba poświęcić dwa lub trzy kwadranse na opanowanie podstaw, to już po tym czasie nawet nowicjusz powinien sobie poradzić praktycznie z każdego rodzaju trikiem. Wystarczy tylko zgrać ruchy lewej gałki na padzie z gałką prawą, a następnie nauczyć się włączać w kombinacje przyciski. Nie musisz się przejmować, jeśli nie od razu wszystko będzie ci wychodziło, ponieważ gra nie wymaga od ciebie, abyś był bezbłędny. Jeżeli spadniesz z deski w trakcie wykonywania jakiegoś triku, to nic nie szkodzi - otrzymasz mniej punktów, ale zawsze jakieś otrzymasz. Pod tym względem twórcy byli pobłażliwi dla graczy, którzy nie mają zbyt dużego doświadczenia w jeździe na desce (przede wszystkim tej wirtualnej).
Na początku masz ograniczony zasób trików, jednakże wkrótce po rozpoczęciu zabawy otrzymujesz dostęp do sklepu, w którym możesz kupić dostęp do nowych ewolucji (m.in. za punkty zdobyte w pobocznych wyzwaniach, w których musisz przykładowo zrobić jak najwięcej grindów czy slide'ów). Przy zakupie możesz obejrzeć film ukazujący, jak wygląda ona w praktyce, a także zobaczyć opis, jak się ją wykonuje, co ułatwia dokonanie wyboru. W sklepie znajdujesz również różnego rodzaju gadżety, dzięki którym możesz wzbogacić wizerunek bohatera. Na przykład możesz mu kupić nowe nakrycie głowy albo nową deskorolkę. Ciuchów i dodatków jest tutaj naprawdę sporo, a więc twój skejt może wyglądać dokładnie tak jak chcesz. Rzeczy nie tylko kupujesz w sklepie, lecz także zdobywasz za określone osiągnięcia we wspomnianych już pobocznych wyzwaniach.
Pod względem audiowizualnym Shaun White Skateboarding zasługuje na czwórę. Grafika ani nie zachwyca, ani nie razi. Jest w grze sporo kolorów (po tym, jak już nadasz barw szarym ludziom i okolicom), które wpadają w oko, i to jest chyba największy plus. Ścieżka dźwiękowa nie zawiera żadnych wielkich hitów, acz pasuje do klimatu jak ulał. Jeżeli przepadasz za takimi rytmami (a jeżeli interesujesz się jazdą na desce, to zapewne tak jest), z pewnością do takiego podkładu będzie ci się grało bardzo przyjemnie.
Jeśli szukasz gry o deskorolce, nie polecę ci Shaun White Skateboarding jako idealnego wyboru. To niezła produkcja, ale nic więcej. Ma wiele plusów, jednak brakuje jej polotu. Tymczasem pod koniec października do sklepów trafił Tony Hawk: SHRED, którego pierwsze recenzje pokazują, że jest to stary, dobry Tony. To raczej na niego powinieneś postawić, jeżeli chcesz czegoś naprawdę dobrego. Chyba że masz pieniądze na dwie gry, to wtedy i Shaunem powinieneś się zainteresować.