Resident Evil 6 już nie będzie horrorem?
Wydawać by się mogło, że gatunek gier spod znaku survival/horror skazany został na wymarcie... A może jednak cały czas istnieje, tylko po prostu poddany został małemu liftingowi, polegającemu na prostej modyfikacji nazwy?
Oficjalną zapowiedź Resident Evil 6 mamy już za sobą. Towarzyszący hucznemu ujawnieniu szóstej części flagowego horroru firmy Capcom zwiastun jasno dał do zrozumienia, że gra będzie jeszcze bardziej zmierzać w kierunku dostarczenia możliwie największej ilości trzymającej w napięciu akcji.
Zresztą chwilę później już sam producent ogłosił jasno i wyraźnie, że poszerzenie wachlarza sekwencji akcji ma niebagatelne znaczenie i wyjdzie na dobre tegorocznej odsłonie.
Na odpowiedź zagorzałych miłośników nie trzeba było długo czekać - stwierdzili oni, że dla nich Resident Evil ma coraz mnie wspólnego z gatunkiem survival/horror i nie powinien być w ten sposób kwalifikowany.
Capcom chyba pogodził się z tym stwierdzeniem, bo ostatnio nawet producent wykonawczy Hiroyuki Kobayashi w swoich wypowiedziach przedstawiał RE6 jako tytuł z cyklu "dramatic horror".
Twierdził także, że najnowsza odsłona jest zdecydowanie najbardziej ambitnym projektem w historii całej serii, a efekt końcowy pracy jego zespołu przedstawiać się będzie przede wszystkim "bardziej rozbudowanym światem" i "głębszymi doznaniami płynącymi z rozgrywki".
Brzmi zachęcająco, prawda? Mamy tylko nadzieję, że towarzyszące pierwszym częściom serii uczucia strachu, niepokoju czy grozy nie zostaną zastąpione przez brutalne sceny gore, które non-stop emanować będą z ekranu.
W God of War ten schemat sprawdzał się idealnie, ale kategoria gier survival/horror to wyjątkowy gatunek, który zamiast odstraszać wybebeszonymi flakami powinien charakteryzować się wywoływaniem gęsiej skórki na ciele graczy. Resident Evil 6 zdaje się chyba zmierzać w odwrotnym kierunku... Jak uważacie? Co wolelibyście zobaczyć w nowej odsłonie serii?