OnLive jako dodatkowa usługa stacjonarnych konsol

W jednym z wywiadów twórcy OnLive przyznali, że prowadzone były rozmowy dotyczące implementacji usługi w X360 i PS3. Dodali również, że wkrótce wszystko będzie pełnić rolę maszynki do grania. Nawet lodówki.

A pomysłodawca projektu stwierdził, że OnLive pomoże wydawcom w projektowaniu lepszych gier. W wywiadzie udzielonym serwisowi CVG Joe Bentley, wiceprezes ds. inżynierii w OnLive, został zapytany, czy usługa mogłaby działać na Xboksie 360 i PlayStation 3.

"Oczywiście - obie firmy robią świetne konsole. Nasz pokazany na E3 kontroler jest połączeniem padów od PS3 i Xboksa oraz jest z nimi kompatybilny. Nasi ludzie rozmawiali z Sony i Microsoftem o implementacji usługi w ich platformach, ale zobaczymy, co z tego wyjdzie. Wszystko naprawdę by działało, jesteśmy gotowi współpracować z każdym" - mówi Joe Bentley.

Reklama

"Ludzie zdają sobie sprawę i uświadamiają sobie, że wszystko, może być konsolą, dlaczego więc nie powinniśmy móc zabrać swojej gry wszędzie? Myślę, że czas jest idealny. Kiedy dołączyłem do tej firmy, nie spodziewałem się, że ułoży się to w ten sposób. Prowadzę wykłady na uniwersytecie i mówię ludziom, że internet rozwinął się na tyle, by być odpowiednio szybszy, a obecnie mamy wiek SOC - systemu On Chips, który można znaleźć w iPadzie, bazującym na procesorze snapdragon. To właśnie on sprawił, że te magiczne smartfony i tablety pojawiły się na rynku w tak spektakularny sposób" - dodaje Bentley.

"Wyobraźcie sobie: co zrobilibyście z szybszym internetem i SOC w waszych telewizorach? Wkrótce będą one we wszystkim, skończywszy na lodówkach. O to nam właśnie chodzi - aby zamienić wszystko w konsolę, bez upraszczania rozgrywki, tak jak robi to Zynga. To musi być coś szybkiego, ponieważ w rzeczywistości mamy ograniczoną ilość czasu. Mobilne granie przyjęło się tak dobrze, dlatego że możesz spędzić na nim czas na przystanku autobusowym. Ograniczenia tego typu gier wywodzą się jednak z tego, że rozrywka tak bardzo się dotąd rozwinęła. L.A. Noire jest fantastyczną, wspaniałą opowieścią i możesz siedzieć tygodniami, odkrywając ją na różne sposoby. Dlaczego nie możesz zabrać jej ze sobą i kontynuować poznawania historii? Jest ona przecież jak dobra książka, którą można wziąć ze sobą" - wyjaśnia wiceprezes ds. inżynierii w OnLive.

Tymczasem w wywiadzie udzielonym serwisowi GameIndustry Steve Perlman, główny pomysłodawca OnLive, stwierdził, że usługa zbierać będzie wiele danych, które pomogą wydawcom podjąć decyzje pomagające w lepszym projektowaniu gier. Jako przykład podał bety.

"W trakcie prac nad grami, możemy je udostępnić grupie testerów, odciętych od reszty świata, nawet jeśli korzysta ona z tego samego serwera. Nikt nie może oglądać, jak grają uczestnicy bety, poza wydawcami. Ci mogą oglądać, jak użytkownicy testują ich produkcje. Z czym sobie nie radzą, co nie działa, itd. Wydawcy kochają tę opcję" - twierdzi Steve Perlman.

CDA
Dowiedz się więcej na temat: OnLive
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy