Nie chcieli zarobić na śmierci Michaela Jacksona
Gdy na targach E3 Ubisoft zapowiedziało grę poświęconą Michaelowi Jacksonowi, niektórzy pomyśleli, że firma chce zbić kasę po śmierci gwiazdora.
Twórcy jednak wyjaśniają: prace nad Michael Jackson: The Experience rozpoczęły się jeszcze za życia Króla Popu i brał on czynny w produkcji gry.
Murray Pannel z brytyjskiego oddziału Ubisoftu postanowił wyjaśnić wszelkie wątpliwości w rozmowie z serwisem GameIndustry. Według niego, Michael Jackson: The Experience powstawało jeszcze za życia piosenkarza.
"Prawda jest taka, że byliśmy zaangażowani z Jacksonem i jego rodziną na długo przed jego śmiercią" - wyznaje Pannel. "Według wszelkich relacji, bardzo aktywnie szukał partnera, który mógłby coś wnieść ze sobą - i wygląda na to, że Ubisoft pasował bardzo dobrze do jego założeń. A więc nie jest to skok na kasę, na który zdecydowaliśmy się po jego śmierci - pracowaliśmy nad tą grą od długiego czasu, pomimo faktu, że ujawniliśmy ją niedawno" - tłumaczy.
"Był bardzo zaangażowany, jeśli chodzi o jego formę prac nad grą - wiemy, jak wielki Jackson jest, jak bardzo był kochany przez swoich fanów i jaki sukces osiągnął, jako artysta. Mamy nadzieję, że będziemy mogli przekazać to również milionom graczy" - dodaje.
Sama gra (która tuż po targach E3 zmieniła tytuł na Michael Jackson: The Experience) ukaże się jesienią na Xboksie 360, PlayStation 3, Wii, PSP i NDS-ie. Produkcja na trzech pierwszych platformach skorzysta z dobrodziejstw kontrolerów ruchu (Kinecta, Move i Wii Motion Plus).