Mortal Kombat

Nie tak dawno pisaliśmy o powrocie serii Driver. Tymczasem to nie ostatni comeback w świecie gier. Na rynek, i to w nie lada formie, wraca Mortal Kombat. Będzie jeszcze efektowniejszy i brutalniejszy niż do tej pory. Krew, ból, wrzaski...

W modzie jest nie tylko wracanie do uznanych marek, ale i stosowanie rozwiązań znanych z klasycznych tytułów. W Mortal Kombat (taki tytuł nosi gra, nie ma na razie żadnego podtytułu) nikt nie zamierza kombinować i wymyślać nie wiadomo czego. To będzie bijatyka w starym, dobrym stylu, kojarzonym jeszcze z salonów z automatami na żetony. Znani bohaterowie, klasyczne poziomy, rozgrywka niczym sprzed lat i brutalne fatality - oto recepta na sukces panów ze studia NetherRealm Studios.

Mortal Kombat będzie miał fabułę, i to całkiem rozbudowaną, jak na bijatykę. Autorzy nie chcieli tworzyć którejś z kolei kontynuacji serii i postanowili wrócić do przeszłości. Shao Kahn zamierza zabić Raidena i kiedy zamierza zadać ostateczny cios, Raiden wysyła mentalną wiadomość do jednego ze swoich poprzednich wcieleń. I w ten sposób akcja wraca do etapu z pierwszego Mortal Kombat.

Reklama

W nowej odsłonie ponownie przeżyjemy wydarzenia znane z pierwszej, drugiej czy trzeciej odsłony serii, ale z punktu widzenia oświeconego Raidena, który zamierza odmienić przebieg wydarzeń. Zatem to, co zobaczysz, będzie nieco inne niż to, co widziałeś do tej pory (spotkasz na przykład facetów zmieniających się w cybernetycznych ninja). Jednak - co by nie mówić - fabuła to marginalna część takiej gry, jak Mortal Kombat. O wiele ważniejszy jest system walki, więc na nim się teraz skupmy.

Pojedynki mają być: szybkie, efektowne, brutalne. W znacznej mierze będą przypominały to, co znamy z pierwszych części cyklu Mortal Kombat. Możesz spać spokojnie, twórcy nie zapomnieli o tym, za co kochamy tę serię i jej bohaterów - Sub-Zero wciąż będzie zamrażał przeciwników, a Scorpion posyłał z ręki zabójczą linę, krzycząc: "come over here!". Ale trochę się jednak zmieni. Przede wszystkim twórcy zamierzają wprowadzić nowy system combosów. W gruncie rzeczy walki będą oparte na autorskich kombinacjach ciosów. Zaprogramowanych combosów autorzy chcą wprowadzić możliwie jak najmniej - będziemy je tworzyć własnoręcznie.

Pojawi się także tzw. Super meter, czyli pasek podzielony na trzy części, z których każda będzie odejmowana, jeśli wyprowadzimy jakiś wyjątkowy cios (czym mocniejszy, tym więcej części zostanie zabrane). Pojawi się on także w co-opie, gdzie będziesz mógł przywołać do pomocy postać kolegi, który aktualnie czeka na swoją kolej - to również będzie kosztowało. Super meter będzie się odnawiał, kiedy będziemy otrzymywali ciosy.

W Mortal Kombat oczywiście pojawią się fatality, które tym razem będą tak brutalne, że w trakcie ich wykonywania przymkniesz niekiedy oczy. Na pewno będziesz mógł wykonać klasyczne zrzucenie wroga na kolce, ale pojawią się też bardziej wymyślne sposoby na wykończenie rywala, takie jak wyrwanie wnętrzności czy potraktowanie rynsztokiem "czułego miejsca".

Skład osobowy pełen będzie postaci znanych z pierwszych trzech części Mortal Kombat. Na pewno spotkamy Liu Kanga, Kage'a, Milenę, Sub-Zero, Scorpiona, Raidena i innych doskonale znanych bohaterów. Póki co twórcy nie zapowiedzieli niestety nikogo nowego.

Mortal Kombat będzie oparty na Unreal Engine 3 i będzie się mógł poszczycić płynnością animacji na pernamentnym poziomie 60 klatek na sekundę. Walki będą się toczyły w pełnym trójwymiarze, ale poruszać się będziemy niczym w dwuwymiarze (wyłącznie prawo-lewo i góra-dół).

O tak, Mortal Kombat wraca w takiej formie, jakiej życzyli sobie chyba wszyscy wielbiciele tej serii. Będzie szybki i wyjątkowo brutalny, a do tego z grafiką godną naszych czasów. Niestety poczekamy na niego aż do przyszłego roku. Niestety, nie będzie raczej wersji PC.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: pory
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy