Dark Souls
Nie zdążyły jeszcze ucichnąć jęki i skowyty graczy torturowanych przez Demon's Souls, a producenci z From Software już szykują się na seryjne mordowanie bohaterów w swojej nowej grze.
Kto grał w Demon's Souls, ten wie, że dobrze jest umierać. Rozgrywka oparta na powolnym progresie i nauce na własnych błędach nie miała, wydawało się, szans przyjąć się w świecie zdominowanym przez "super easy mode" dostępny w każdym najnowszym tytule. A jednak setki tysięcy posiadaczy PlayStation 3 dały się wciągnąć w świat demonów, dusz i "taktycznej walki na miecze". Śmiejąc się przy tym przez łzy ze sto pięćdziesiątego zgonu pod podeszwą ogromnego bossa. Precyzja wymagana przy wyprowadzaniu ciosów, konieczność wybierania pomiędzy unikami i zasłanianiem się tarczą oraz zawsze zbyt mało życia - to było coś, na co hardkorowo zorientowani gracze czekali latami. Niewiele gier do tej pory dawało taką satysfakcję z przebrnięcia przez poziom i pod tym względem jego następca nie będzie się niczym różnił.
Sadomaso, kameralnie
Dark Souls będzie miksem gry akcji i erpega, oglądanym zza pleców własnoręcznie stworzonego bohatera. Jak możemy się spodziewać, i tym razem fabuła zejdzie na dalszy plan, a naszym priorytetem znów będzie nie tyle nie zginąć, co utrzymać się przy życiu jak najdłużej. A to po to, by móc nauczyć się reagować na pułapki, które wrogi świat będzie zastawiał na każdym kroku. Na naszej drodze, tu bez niespodzianek, staną hordy nieumarłych, demonów i pokrewnych obrzydlistw o nieświeżym oddechu.
Znów będziemy machać mieczami, młotami, toporami i innym spośród ponad setki sztuk dostępnego oręża. Machać, zaznaczmy, z głową: uważając na ograniczony zapas sił oraz decydując się na mocniejsze, ale pozostawiające nas bez osłony ciosy oburącz lub uderzając słabiej, za to zza tarczy. Znów w sukurs przyjdzie nam również magia wraz z arsenałem zaklęć ofensywnych i defensywnych. Wśród tych drugich znajdziemy m.in. możliwość pokrycia skóry dającym sporą odporność na obrażenia, ale ograniczającym ruchy żelazem czy możliwość strategicznej zamiany w np. wazon, by zmylić wrogich graczy nawiedzających nasz świat. Tak jest: powróci nowatorski pomysł przenikania do gier innych użytkowników, by zaciukać ich od tyłu tudzież odegrać rolę bossa w ich przygodzie. Podobnie jak zawsze mile widziane będzie umieranie w kooperacji. Do standardowych ciachów, szastów i prastów w niektórych potyczkach dojdą również ciosy specjalne, jak na przykład możliwość skoku na główkę z blanki fortu. Mowa, rzecz jasna, o główce bossa, na której w idealnym przypadku wylądujemy ostrzem miecza.
Kajdanki i pejcze, wieczorami
Świat Dark Souls to wciąż mroczne fantasy o posmaku europejskiego średniowiecza. Tym razem lokacje będą miały bardziej otwarty charakter, a te, które z konieczności przyjmą formę "korytarzy", oferować będą kilka rożnych dróg do obrania. Wszystko po to, by zachęcić do eksploracji świata i jednocześnie sprawić, by gracz cały czas spodziewał się ataku z każdej strony. Oprócz zamków, zamczysk i zameczków zwiedzimy również m.in. skąpany w mroku las oraz "podziemne piekło" a la From Software.
Mając w pamięci wszechobecną grę świateł i cieni w Demon's Souls, ciężki klimat jest gwarantowany. Nie zabraknie bossów wielkich i wielgachnych, wśród których znajdziemy np. pilnującego skarbu smoka śpiącego snem spokojnym, acz lekkim. Słowem, masochiści wszystkich krajów, niezależnie od konsolowego wyznania, powinni wyczekiwać Dark Souls jak kania dżdżu.