Ace Combat: Assault Horizon

Chcesz polatać wojskowym samolotem? Ale tak na luzie, bez myślenia o chowaniu i wyciąganiu podwozia, tylko w prawdziwie zręcznościowym stylu? Ace Combat: Assault Horizon już nadlatuje!

Ace Combat to cykl, który powinni znać wszyscy posiadacze PlayStation, lubiący podniebne pojedynki. Jego pierwsza część pojawiła się na konsoli Sony ponad piętnaście lat temu. Jednak na jej najnowszej, trzeciej generacji nie było nam dane jeszcze zagrać w żadną. Co więcej, ostatnia, szósta odsłona (Ace Combat 6: Fires of Liberation) została wydana tylko na Xboksa 360. Dla "plejstejszynowców" była to zniewaga. Ale teraz może uda się odkupić winę - Ace Combat: Assault Horizon ukaże się już zarówno na platformie Microsoftu i Sony.

W grze zajdzie trochę zmian, lecz charakter zabawy pozostanie niezmieniony. Ace Combat: Assault Horizon to kolejna wypełniona po brzegi akcją zręcznościówka, przedstawiająca działania pilotów wojskowych myśliwców (teraz jednak nie tylko, ale o tym za chwilkę). Nie będziesz się tutaj musiał zajmować żadnymi niuansami znanymi symulatorów (jakieś tam elementy symulacyjne będą, jednak ledwie dostrzegalne). Rozgrywka dostarczy ci funu w najczystszej postaci - będziesz latał, strzelał, rozwalał bazy wroga, oglądał efektowne wybuchy itd.

Reklama

Nie od dziś w serii Ace Combat ważną rolę pełni fabuła. W Assault Horizon możesz liczyć na scenariusz dalece bardziej rozwinięty niż w jakichkolwiek innych grach o samolotach. Gra przedstawi ci historię, którą można określić słowem "epicka". Po obejrzeniu zwiastunu nie da się dojść do innego wniosku. Twórcy ewidentnie inspirują się kinowymi przebojami w stylu "Pearl Harbor". Osobiście nie mam nic przeciwko!

Tym razem nie będziemy śledzić konfliktów pomiędzy fikcyjnymi państwami, ale zdarzenia zbliżone do tych, które mogłyby mieć miejsce w rzeczywistości. W zaprezentowanym niedawno zwiastunie widać walkę myśliwców amerykańskich (US Air Force) z rosyjskimi, toczącą się gdzieś nad Miami. Zaobserwować można także pojedynki na niebie nad Dubajem.

Nie wiadomo, jakie inne lokacje poza Miami i Dubajem pojawią się w grze, jednak wiadomo, iż wszystkie z nich zostaną precyzyjnie odwzorowane dzięki satelitarnemu systemowi GeoEye. Prawdziwe będą także myśliwce, za sterami których usiądziesz. Będziesz mógł przetestować własnoręcznie takie maszyny, jak F-22A Raptor, A-10A Thunderbolt II czy Su-24. Co więcej, w Ace Combat: Assault Horizon zadebiutują helikoptery - na razie zapowiedziano AH-64 Apache oraz UH-60 Black Hawk. Polatasz nimi, ale również usiądziesz na stanowiskach przy działkach pokładowych.

Wszystkie pojedynki będą się toczyły na niewielkich przestrzeniach (system Close Range Assault). Cały czas będziesz latał w pobliżu swoich celów, mijał się z nimi, a po ich zestrzeleniu zobaczysz jak na dłoni, jak rozlatują się na drobne kawałki. Wybuchy, dymy, wylewające się płyny... wszystko to będziesz oglądał z kilku, kilkudziesięciu metrów. Zapowiada się niezwykle emocjonująco.

Nie oczekuj po Ace Combat: Assault Horizon symulotowego symulatora. Oczekuj samolotowej zręcznościówki w spektakularnym wydaniu. Na pewno się nie zawiedziesz, jeżeli liczysz na moc emocji za sterami najnowocześniejszych dzieł światowego lotnictwa. Premiera w lutym przyszłego roku.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Stylu | Ace
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy