30 fps standardem dla konsol następnej generacji?
Legenda branży gier, producent John Carmack powiedział ostatnio, że gry na konsole nowej generacji będą działać z prędkością nie większą od 30 klatek na sekundę.
Carmack to współzałożyciel id Software, pracował przy wielu kultowych tytułach, jak choćby Doom, Quake, czy ostatnio Rage. Trudno nie zgodzić się z faktem, że facet siedzi w temacie dosyć głęboko od praktycznie samego początku, ma ogromną wiedzę i doświadczenie, a dla niektórych jest swego rodzaju guru.
Co zrobić, jeśli taka osobistość twierdzi, że gry produkowane na następców Xboksa 360 i PlayStation 3 będą osiągały maksymalnie 30 fps? Chyba trzeba starać się dać temu wiarę i powoli zacząć się pogodzić z takim obrotem spraw.
"Niestety, mogę praktycznie zagwarantować, że większość gier kolejnej generacji nadal będzie celować w poziom 30 fps" - napisał na swoim Twitterze John Carmack.
Jeśli rzeczywiście okaże się to prawdą, to wielu graczy żyjących nadzieją na to, że konsole następnej generacji wreszcie dogonią komputery pod względem doskonałej jakości grafiki, którą osiągają jedynie wysokiej klasy sprzęty PC, najzwyczajniej w świecie zostaną rozczarowani.
Sony i Microsoft na pewno już "flirtują" z dostawcami podzespołów i producentami gier. Plotki na temat mocy obliczeniowych czy możliwych technologiach, jakie zostaną zastosowane w Xboksie 720 i PlayStation 4 od dłuższego czasu krążą po sieci. Jednak dopóki nie usłyszymy żadnej oficjalnej zapowiedzi, wszystkie te pogłoski pozostają w sferze spekulacji.
W każdym razie kwestia ilości klatek na sekundę w przypadku next-genów okaże się palącym problemem w szczególności dla tych graczy, którym już teraz ta dosyć "niska" wielkość przeszkadza w porównaniu do tego, co oferują pecety. A jakie jest wasze zdanie na ten temat? Czy kupilibyście nową konsolę, jeżeli flagowe produkcje działałyby prędkością 30 klatek na sekundę?