Wy też już zapomnieliście o tej wojennej strzelance?
Po raz pierwszy zaprezentowano ją podczas ubiegłorocznych targów E3. Jednak od tamtej pory niewiele na jej temat usłyszeliśmy nowego. Ale to nie znaczy, że ją porzucono.
Brothers in Arms: Furious 4 - nowa odsłona dość znanej serii wojennych gier akcji - nie powędrowała do kosza. Randy Pitchford, CEO studio Gearbox, zapewnił, że prace nad projektem wciąż trwają, choć od ubiegłego roku pomysł nań ewoluował.
Niektórzy skazywali Brothers in Arms: Furious 4 na smutny koniec. Nie ma się co dziwić, w końcu były ku temu powody - Ubisoft zrezygnował ze znaków handlowych Furious 4. Jak się jednak okazuje, ta decyzja nie zakończyła losów gry w wykonaniu studia Gearbox, a więc twórców chociażby Duke Nukem Forever (zagrane, zapomniane) czy Aliens: Colonial Marines (wciąż wyczekiwane).
Pitchoft w wywiadzie dla serwisu internetowego Computer and Video Games zapewnił po trzykroć, że o Furious 4 nie mówiło się tylko dlatego, że projekt ewoluował.
"Gra ewoluowała. Ludzie będą zaskoczeni tym, co zobaczą, a ewolucja jeszcze trwa" - oznajmił Pitchford.
"Jednym z powodów, dla których nie mówimy o grze, jest właśnie fakt, że aktualnie ewoluuje i potrzebujemy dalszych zmian, zanim zaczniemy z powrotem o niej rozmawiać" - wytłumaczył CEO studia Gearbox.
"Nie mogę się doczekać, kiedy będę mógł porozmawiać o Brothers in Arms: Furious 4" - dodaje Randy Pitchford.
Jak twierdzi, stanie się to niedługo. Nie powinniśmy jednak traktować tego "niedługo" zbyt dosłownie. Mało prawdopodobne, że Gearbox zacznie rozmawiać o Brothers in Arms: Furious 4 przed premierą Borderlands 2, która będzie miała miejsce we wrześniu, ani raczej także wkrótce po niej. Tak czy inaczej, żołnierze z "Wściekłej Czwórki" żyją i mają się dobrze.