Wielka transakcja stanie się faktem?
Internet aż huczy od plotek. Czy faktycznie kondycja finansowa koncernu Vivendi jest tak zła, że Francuzi zamierzają się pozbyć przysłowiowej kury znoszącej złote jajka?
Ta wieść gruchnęła niczym grom z jasnego nieba. Podobno paryska spółka planuje sprzedaż większości akcji swojej perły - holdingu Activision-Blizzard!
Jak informuje serwis Bloomberg, Vivendi zamierza sprzedać 61% akcji A-B, o wartości 8,1 miliarda dolarów. Źródła "zbliżone do decydentów" donoszą, że jeśli nie znajdzie się kupiec na cały pakiet, część akcji prawdopodobnie zostanie wystawiona na wolnym rynku.
Jean-Rene Fourtou, prezes paryskiej firmy wyznał, że Vivendi jest coraz bardziej naciskane przez inwestorów, by przeprowadziło restrukturyzację firmy, która zapewniłaby wzrost kursu akcji, będący obecnie najniższym od dziewięciu lat.
Oczywiście uzyskania jakiegokolwiek komentarza od rzecznika prasowego Vivendi w tej sprawie jest niemożliwe. Podobnie przedstawiciele Activision-Blizzard nie zamierzają ustosunkować się do sensacyjnych doniesień.
W ciągu ostatnich 48 godzin gorączka spekulacyjna wokół hipotetycznej transakcji osiągnęła poziom krytyczny, tym bardziej, że Forbes poinformował, iż decyzja włodarzy Vivendi zapadnie już wkrótce.
Warto jednak zadać sobie pytanie, czy sprzedaż jednej z najbardziej rozpoznawalnych marek w branży gier wideo nie okaże się przypadkiem gwoździem do trumny francuskiego koncernu. Każda produkcja sygnowana logo Blizzarda i większość gier ze stajni Activision gwarantuje niezwykle wysokie zyski.
Wystarczy tylko przypomnieć sobie globalną histerię, jaka zapanowała po ogłoszeniu daty premiery Diablo III, a trzeba pamiętać, że jeszcze w tym roku na półki sklepowe trafi czwarty dodatek do World of Warcraft. Podczas targów gamescom w sierpniu tego roku zobaczymy grywalną wersję Heart of the Swarm - dodatku do StarCrafta II, a na jesień zaplanowano sequel Call of Duty: Black Ops...
