Warhammer 40,000: Dawn of War II - Retribution

Warhammer 40,00: Dawn of War II to gra tak żywotna, że jeszcze po dwóch latach od premiery można ją pobudzać za pomocą dodatków. Właśnie do sprzedaży trafił drugi z nich, o podtytule Retribution.

Pierwszy Warhammer 40,000: Dawn of War spodobał się zarówno RTS-owcom, jak i fanom uniwersum, a już przede wszystkim przypadł do gustu tym, którzy łączą obie te pasje. Niestety po premierze dwójki miny przedstawicieli tych trzech grup były skrajnie różne. Jednym zmiany wprowadzone przez Relic Entertainment przypadły do gustu, a inni uznali je za zbeszczeszczenie doskonałego pomysłu znanego z pierwowzoru. Nie ma się co łudzić, drugi dodatek niczego w tej materii nie zmienia. Ale jeżeli byłeś w grupie, której podstawka się podobała, koniecznie powinieneś dołączyć do swojej kolekcji także Retribution.

Reklama

Jego akcja ma miejsce dziesięć lat po wydarzeniach opowiedzianych w pierwszym z dodatków, czyli Warhammer 40,000: Dawn of War II - Chaos Rising. Wojna pomiędzy Krwawymi Krukami, Tyranidami a Orkami trwa. Żeby tego było mało, do walki włączają się jeszcze Eldarzy. Sytuację próbowało uspokoić Imperium, lecz wysłanie do sektora Aurelia, w którym toczą się walki, oddziału żołnierzy nie przyniosło pożądanego rezultatu. Dlatego też teraz przymierza się ono do zrealizowania rozwiązania ostatecznego. Ma być nim Exterminatus, w wyniku którego życie mają stracić wszyscy na wszystkich planetach wchodzących w skład Aurelii. Czy uda się zapobiec absolutnej eksterminacji?

Warhammer 40,000: Dawn of War II - Retribution wreszcie pozwala na pokierowanie nie tylko Krawymi Krukami, lecz również pozostałymi pięcioma stronami konfliktu. Są to: Eldarzy, Tyranidzi, Orkowie, Kosmiczni Marines, Chaos oraz nowość w dodatku - Gwardia Imperialna. Jednak radość wynikająca z tego bogactwa nie jest tak duża, jak można by tego chcieć i oczekiwać. Relic nie postarało się zbytnio i projektując każdą z sześciu kampanii, zrobiło wszystko na jedno kopyto. Misje, jakie wykonujemy po każdej ze stron, są bliźniaczo podobne (w większości z nich musisz dojść skądś dokądś i kogoś pokonać, żadna filozofia), a fabuła, która towarzyszy zabawie, zmierza do jednego celu podobnymi drogami. Wiem, że to tylko dodatek i nie można wymagać od niego zbyt wiele, ale można by się pokusić o trochę więcej różnic.

W sumie w kampanii, jaką ma nam do zaoferowania Warhammer 40,000: Dawn of War II - Retribution, znalazło się szesnaście misji, z czego dziesięć to zadania obowiązkowe, a sześć dodatkowe (nie musisz ich wykonywać, ale jeżeli tego nie zrobisz, nie masz co liczyć na maksymalny rozwój armii).. Scenariusze rozgrywają się na pięciu planetach: Tajfunie, Calderis, Aurelii, Meridanie oraz Cyrene. Dostęp do nich uzyskujesz z poziomu mapy gwiezdnej. Nic nowego, wszystko znamy już z poprzedniczek.

Podczas wykonywania zadań ponownie możesz zbierać porzucone przez zabitych wrogów przedmioty, nic się tutaj nie zmieniło. Coś nowego czeka na ciebie dopiero po ukończeniu scenariusza, kiedy to jesteś wynagradzany nie raz, a dwa razy - pierwszy bonus dostajesz zaraz po przejściu misji, a drugi jeszcze przed przejściem na mapę gwiezdną. W tym drugim przypadku możesz zdecydować się na nowy gadżet dla swoich bohaterów, na nową jednostkę lub na ulepszenie jednej z posiadanych. Dzięki temu możesz rozwinąć swoją armię w taki sposób, jaki ci się podoba.

Co prawda, kampania w Warhammer 40,000: Dawn of War II - Retribution mogłaby być lepsza, ciekawsze i spójniejsza, ale przecież w grze mamy jeszcze tryb multiplayer, na temat którego nie można powiedzieć ani jednego złego słowa. Trochę można się było obawiać o to, jak Relic wkomponuje do stawki Gwardię Imperialną, lecz poradziło sobie z tym bez najmniejszego problemu. Natomiast każda z pozostałych stron konfliktu otrzymała po jednej nowej jednostce, dzięki czemu zabawa w multi jest jeszcze ciekawsze niż do tej pory.

Multiplayer w Warhammer 40,000: Dawn of War II - Retribution jest także bardziej komfortowy, a to z tego względu, iż Relic zrezygnowało z kiepskiego Games for Windows Live i zdecydowało się zamienić je na działające o wiele sprawniej Steamworks. Wyszukiwanie partnerów do zabawy jest teraz łatwiejsze, a sama rozgrywka bardziej stabilna.

Warhammer 40,000: Dawn of War II - Retribution nie zaskoczył mnie niczym. Wszystkiego, co w nim jest, albo się spodziewałem, albo powinienem się spodziewać, tylko że mi to umknęło. Jest nowa kampania, są nowe jednostki, są poprawki (przede wszystkim w multi) - wszystko, co powinno zawierać rozszerzenie RTS-a. Jeżeli do dzisiaj podoba ci się ta gra, to kupuj bez wahania.

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama