Twórcy Alana Wake'a do piratów: "Cieszcie się grą"

Alan Wake już jutro pojawi się na Steamie i istnieje duże prawdopodobieństwo, że wielu graczy zamiast kupić grę, po prostu ściągnie jej nielegalną wersję.

Twórcy ze studia Remedy Entertainment nie obawiają się zbytnio piractwa, ponieważ wiedzą, że nie można z nim walczyć. Życzą jednak piratom... miłej zabawy.

W rozmowie z Eurogamerem zajmujący się w studiu Remedy Entertainment rozwojem marki Oskari Hakkinen stwierdził, że najważniejszym zadaniem dla jego ekipy jest dostarczyć rozrywkę, jak największej liczbie osób - nieważne, czy to są uczciwi gracze, czy też piraci.

"Oczywiście przejmujemy się piractwem. Spędziliśmy pięć lat na tworzeniu gry i kosztowało nas to krew, pot i łzy. Być może ludzie zobaczą, że jest to kultowy klasyk. Jesteśmy małą ekipą składającą się z 60 osób. Niektórzy zapłacą za grę, a inni nie. Ostatecznie jednak najważniejsze dla nas to dostarczyć rozrywkę jak największej liczbie osób" - twierdzi Oskari Hakkinen.

Reklama

"Oczywiście mamy nadzieję, że ludzie zapłacą za Alana Wake'a, ale jeśli tego nie zrobią, to mamy nadzieję, że przynajmniej będą cieszyć się fabułą gry. Może w przyszłości będą chcieli kupić inną produkcję osadzoną w świecie Alana Wake'a" - dodaje Hakkinen.

Hakkinen porównał piratów ściągających nielegalne kopie gier, a potem kupujące jej oryginalne wersje do graczy grających w produkcje F2P: "Pierwsze 40 minut rozgrywki Tiny Tower jest darmowe, a potem zostajesz postawiony przed wyborem: możesz grindować, budować swoje budki z hamburgerami i sprzedawać frytki wysyłając je klientom windą lub możesz zapłacić. Dostajesz więc coś za darmo, grasz w to i po 40 minutach możesz zacząć inwestować w grę. Jeśli chcesz grać dłużej, możesz wydać trochę pieniędzy i cieszyć się zabawą. To nie to samo, ale może jest coś w Alanie Wake'u, co spodoba się piratom, którzy nie zdawali sobie sprawy, że przypadnie im to do gustu. Ściągnęli grę, ponieważ o niej słyszeli, ale nie było to coś, czego szukali. Produkcja spodoba im się jednak i kupią coś innego, co zrobimy".

Hakkinen stwierdził jednak, że Remedy Entertainment nie obawia się aż tak bardzo piractwa na PC:

"Nie możesz z nim tak naprawdę walczyć. To po prostu w taki sposób działa. Oczywiście mam nadzieję, że ludzie kupią grę na Steamie lub w wydaniu pudełkowym. Ale jeśli tego nie zrobią, nie będę dostawał od tego wrzodów na żołądku".

Piractwo nie musi być czymś złym?

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy