TRON: Evolution
Z tego, co pamiętam, poprzednia gra z serii TRON była całkiem niezła. Czy kolejna też będzie? Niestety, mam pewne obawy, bo będzie to typowa "filmówka", ale... dajmy jej szansę.
Obawy o jakość gry opartej na podstawie obrazu kinowego są w pełni uzasadnione. Chyba 95% produkcji tego typu (a może nawet więcej) to typowe średniaki, które żerują na sukcesie lub jedynie na kampanii marketingowej filmu. Jest spore zagrożenie, że TRON Evolution spotka właśnie taka historia. Jednak nie przekreślajmy go tylko dlatego, iż będzie towarzyszył mającemu premierę w grudniu filmowi, i przyjrzyjmy mu się bliżej.
TRON Evolution rozpocznie się w roku, w którym toczyła się akcja filmu TRON (tego pierwszego), a potem ukaże wydarzenia mające miejsce przez kolejne 18 lat. Będzie to zatem doskonałe preludium dla wszystkich, którzy wybierają się w grudniu do kina. Dzięki grze będą mogli poznać całą otoczkę i wejść gładko w charakterystyczny świat TRON. W grze wcielisz się Anona, program komputerowy napisany przez Kevina Flynna. Jego misją jest powstrzymanie innego programu, a dokładnie wirusa, który zaczyna mieszać w systemie.
TRON Evolution to stuprocentowa gra akcji. Jej autorzy postanowili przedstawić wydarzenia z perspektywy trzecioosobowej. Z tego widoku będziesz: bił się ze złymi wirusami, jeździł na futurystycznym motocyklu, dobrze znanym z filmów i poprzednich gier TRON, oraz skakał w stylu parkour (przypomina mi się Mirror's Edge). Szczególnie ten ostatni element zapowiada się ciekawie - rozgrywka dzięki niemu zapowiada się niezwykle dynamicznie.
Główny bohater będzie mógł działać w trzech trybach, z których każdy będzie wykorzystywał energię - jeden szybciej, drugi wolniej. W pierwszym, normalnym, ta energia będzie pobierana w umiarkowanym tempie, ale ataki również będą przeciętne. W drugim, sprincie, Anon będzie się poruszał szybciej, ataki osłabną, a poziom energii będzie spadał wolniej. Z kolei w trzecim, defensywnym, stanie się o wiele groźniejszy, jego ataki będą potężniejsze, lecz energia będzie drenowana ekspresowo.
No dobrze, ale co, kiedy już zabraknie ci energii? To proste - aby ją odzyskać, będziesz musiał dotykać białych pasków na ścianach (podczas parkourowych ewolucji), pokonywać przeciwników oraz kolekcjonując pozostałe po nich powerupy. Podczas zabawy będziesz musiał niesutannie umiejętnie balansować pomiędzy trzema trybami, cały czas uważając na poziom energii.
W walkach wykorzystasz bronie doskonale znane z innych produkcji z cyklu TRON, takie jak Heavy Disc czy Bomb Disc. Z czasem będziesz mógł je ulepszać, wzbogacając o dodatkowe efekty - w tym celu będziesz musiał zbierać rozrzucone na planszach "znajdźki". Pojedynkował się będziesz także wręcz, uderzając pięściami, nogami i łącząc te uderzenia w całe kombinacje (swoją drogą, wyglądają one niezwykle spektakularnie).
TRON Evolution zaoferuje ci kampanię dla pojedynczego gracza, składającą się z 16 poziomów, a także tryb multiplayer. Co ciekawe, będą one ze sobą połączone - to znaczy jeśli podłączysz się do sieci, wykorzystasz w zabawie postać rozwiniętą podczas samodzielnej rozgrywki (tak, bohater będzie zdobywał doświadczenie). Działać to będzie również w odwrotną stronę. W opcji multi będziesz mógł pojedynkować się maksymalnie w dwóch grupach po pięć osób. Bawić będziesz się mógł zarówno na nogach, jak i na wspomnianych już motocyklach. Czeka na ciebie kilka trybów, ale na razie nie wiadomo dokładnie, jakie.
TRON Evolution to jedna, wielka niewiadoma. Niby jest to tylko gra-towarzyszka dla filmu, ale jak tak pominąć całkowicie ten kontekst, można dojrzeć naprawdę niezłą produkcję. To, co pokazali do tej pory twórcy, wygląda obiecująco. Jeżeli tylko nie przesłodzili dotychczasowych prezentacji, może być nieźle.