Toy Story 3: The Video Game

Nieważne, czy masz lat dwanaście, czy dwadzieścia pięć. Przy Toy Story 3: The Video Game doskonale będzie się bawił każdy, kto ma w sobie choć trochę z nastoletniego chłopca. Te zabawki są naprawdę w dechę!

Pixar robi świetne filmy animowane dla dzieci i młodzieży, to nie podlega żadnej dyskusji. Niestety kiedy ktoś zabiera się za przeniesienie ich pracy na komputery czy konsole, wychodzi z tego co najwyżej przeciętniak. Toy Story 3: The Video Game schemat ten przełamuje. Nie jest to może wielki przebój, ale na pewno solidna zręcznościówka, której warto dać szansę.

Toy Story 3: The Video Game zawiera całkiem niezłą opcję fabularną (szereg zadań spiętych ze sobą scenariuszem, które możesz wykonać w kilka godzin), ale to nie ona jest tutaj sednem rozgrywki. O wiele więcej zabawy czeka cię w Toy Boksie, sandboksowym (otwarty świat) trybie, w którym wcielasz się w szeryfa zabawkowego miasta (Woody, Buzz lub Jessie) i wykonujesz szereg zróżnicowanych zadań. Nie jest on oparty na wydarzeniach znanych z filmu, ale spotkasz tutaj zabawki, które widziałeś na wielkim ekranie.

Reklama

Można powiedzieć, że Toy Box jest takim uproszczonym GTA. Albo raczej Red Dead Redemption, bo jego akcja toczy się na Dzikim Zachodzie. Zabawę w tym trybie cechuje wolność, jaką obdarzony jest gracz. Zadania możesz wykonywać w dowolnej kolejności. Aby rozpocząć wykonywanie jakiegoś questa, wystarczy, że podejdziesz do zabawki, nad której głową widnieje wykrzyknik. Za spełnianie zachcianek zleceniodawców otrzymujesz złoto, za które możesz kupić budynki, zupełnie nowe zabawki oraz obiekty. W ten sposób rozwijasz miasteczko (na początku nie prezentuje się ono zbyt okazale) i uzyskujesz dostęp do kolejnych misji.

Co dokładnie odblokowujesz? Na przykład mustang, na którego grzbiecie możesz podróżować po miasteczku. Na przykład całkiem nowe miejsca - na przykład skate park albo nawiedzony dom Sida, w którym spotkasz duchy i gargulce. Na przykład obiekty upiększające miasteczko. Te wszystkie elementy rozplanowujesz i rozmieszczasz sam, co daje grze nutkę (ale tylko nutkę!) znaną z takich serii, jak Sim City.

Zadania, jakie czekają na ciebie w Toy Boksie, nie są zbyt wymagające. Jeśli jesteś zaprawionym w bojach graczem, możesz dojść do wniosku, że ktoś robi sobie tutaj z ciebie żarty. Pamiętaj jednak, że to gra przeznaczona głównie dla młodszych. A mimo to potrafi dać sporo radości nawet tym, którzy mają już trochę wiosen na karku. Przynajmniej mnie dało, a trochę już przed konsolą czasu w życiu spędziłem...

Jest także w Toy Story 3: The Video Game tryb kooperacji, w którym dwójka graczy może bawić się równocześnie, ale niekoniecznie robiąc te same rzeczy. Wręcz przeciwnie, kiedy ty będziesz wykonywał kolejną misję, twój partner może się zajmować przebieraniem zabawek albo stawianiem w miasteczku kolejnych budynków. To doskonała sprawa dla rodziców, którzy chcą się pobawić wspólnie z dziećmi.

Pod względem grafiki Toy Story 3: The Video Game to średnia półka. Widać, że autorzy tworzyli grę głównie z myślą o dzieciach, wiedząc, że im nie są potrzebne wizualne fajerwerki. W efekcie mamy do czynienia z oprawą, która nie jest niczym szczególnym, ale też na szczęście niczym kłującym w oczy.

O wiele lepiej ma się udźwiękowienie. Toy Story 3: The Video Game zostało w pełni zlokalizowane i możemy w nim usłyszeć aktorów znanych z wersji kinowej. Niektóre ich teksty są naprawdę pierwszorzędne i nie odstają ani trochę od jakości tego, co oglądaliśmy (nie oglądaliśmy?) na wielkim ekranie.

Toy Story 3: The Video Game to produkcja dla młodszych graczy, ale mogą się przy niej śmiało pobawić także dorośli. A jeśli ci dorośli mają dzieci, z którymi chcą wspólnie pograć, to Toy Story 3: The Video Game będzie dla nich doskonałym rozwiązaniem. Szkoda, że tylko na konsole...

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Guardian | zabawki | video | Toy Story
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy