The War Z: Szef studia przeprasza i obiecuje "lepszą komunikację"

Sprawa The War Z to jedna z największych growych "afer" mijającego roku - tym żywsza w naszej pamięci, że wydarzyła się ledwie kilkanaście dni temu.

Zdaje się, że zbliża się ku końcowi - studio odpowiedzialne za produkcję opublikowało otwarty list z przeprosinami.

Siergiej Titow, szef studia odpowiedzialnego za The War Z opublikował na oficjalnym forum gry list, w którym - w skrócie - przeprasza za wszystko, co złego wydarzyło się przy produkcji, promocji i sprzedaży tego tytułu (tutaj pisaliśmy o tym fakcie), a jednocześnie obiecuje poprawę.

Pełną wersję listu (w języku angielskim) znajdziecie na stronie www.skroc.pl/810a. Jednak fragmenty z przeprosinami przetłumaczyliśmy poniżej dla tych, którzy zamiast uczyć się angielskiego grali w DayZ.

Reklama

"Minęły dwa miesiące od udostępnienia publicznej wersji The War Z. Mieliśmy w tym czasie wzloty i upadki, i pomyślałem sobie, że ten świąteczny okres to dobra okazja, by spojrzeć na wszystko z dystansu [...] Ten list może wydawać się dość długi, ale proszę, żebyście poświęcili kilka minut, by wraz ze mną przyjrzeć się trudnościom, z jakimi spotkała się nasza gra i kontrowersjom, jakie ją otaczają, a także temu, jak sobie z nimi radzimy [...]" - czytamy w liście.

"[...] Przyznaję, że nie udało się nam skutecznie przedstawiać naszych planów, zarówno naszym obecnym użytkownikom, jak i potencjalnym graczom. To niepowodzenie skutkowało tym, że otrzymaliśmy bardzo negatywne opinie od członków naszej społeczności. Łatwo byłoby nazwać ich "hejterami", ale prawdę mówiąc, to wszystko moja wina. Stałem się arogancki, a oślepił mnie fakt, że sukces naszej gry przyszedł tak szybko. Z tego względu nie zwracałem uwagi na różne uwagi krytyczne [na temat naszej gry]. Muszę jednak przyznać, że to właśnie do kwestii podnoszonych przez tę mniejszość powinienem przywiązywać większą uwagę. [...] Jest mi szczerze przykro i przepraszam wszystkich członków naszej społeczności, a także cała społeczność graczy PC, którzy jeszcze nie grają w The War Z" - pisze dalej szef studia odpowiedzialnego za produkcję The War Z.

"[...] To, co możemy teraz zrobić, to zagwarantować, że nie popełnimy tych samych błędów w przyszłości. Jako kapitan tego statku zrozumiałem, że przegapiłem wszystkie znaki świadczące o tym, że nasza społeczność nie jest tak zadowolona, jak mogłoby mi się wydawać i że powinniśmy zmienić kurs. Zbyt skupiałem się na tym, jak wspaniałym uczuciem jest to, że nasz niewielki, niezależny zespół stworzył grę, która w ciągu dwóch miesięcy zdobyła trafiła do siedmiuset tysięcy graczy. [...]" - obiecują twórcy gry.

Przedstawiamy najseksowniejsze bohaterki gier 2012 roku

CDA
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy