The Walking Dead: Survival Instinct

Moda na zombie nie przemija. Przeciwnie, podsycana przez świetny serial telewizyjny pt. "Żywe trupy", trwa w najlepsze. Także w świecie gier wideo.

W ubiegłym roku światło dzienne ujrzały takie gry z zombie w rolach głównych, jak Lollipop Chainsaw (dynamiczna "nawalanka"), The Walking Dead (świetna przygodówka), The War Z (kojarzona głównie z aferą) czy Amy (lepiej zapomnieć). W tym dojdzie do premier kolejnych, w tym m.in. polskiej Dead Island: Riptide czy omawianej w tym tekście The Walking Dead: Survival Instinct, która to nawiązuje do wspomnianego już we wstępie serialu pt. "Żywe trupy". Podobnie jak The Walking Dead z ubiegłego roku, ale tym razem mamy do czynienia nie z przygodówką, a grą akcji, i nie od Telltale Games, tylko od Terminal Reality (Ghostbusters: The Video Game).

Reklama

Terminal Reality zapowiada, że The Walking Dead: Survival Instinct nie będzie kolejną bezmyślną "łupanką", tylko produkcją, w której będziemy nie tylko walczyć o życie, ale również angażować się w związki z innymi, których życiowym celem stało się przetrwanie. Podobnie jak w "Żywych trupach" i ubiegłorocznej przygodówce na ich kanwie, tak i w The Walking Dead: Survival Instinct liczyć się będzie fabuła, rozterki bohaterów, stosunki między nimi etc. Gra ma przedstawić punkt wyjścia dla zmiany, która zaszła w Darylu w trzech sezonach serialu, jak również przybliżyć nieznaną odsłonę relacji pomiędzy braćmi Dixonami.

To właśnie oni - szalony Daryl Dixon i rozsądny Merle Dixon - będą głównymi bohaterami The Walking Dead: Survival Instinct. Dlaczego zdecydowano się właśnie na nich? Ponieważ najlepiej z całej ekipy radzą sobie z zombiakami, a to właśnie walka (mimo wszystko) będzie sednem zabawy. Ale nie otwarte strzelaniny w stylu Call of Duty czy Left 4 Dead, tylko podstępna i jak najcichsza eliminacja szwend (tak nazywane są zombie w "Żywych trupach"). Czym mniej hałasu, tym lepiej dla nas. Najlepiej będzie "wyciągać" pojedyncze szwendy z grupy i gdzieś w ustronnym miejscu rozprawiać się z nimi za pomocą siekiery czy innej "broni białej". Głośne wystrzały z shotguna w niewielkiej odległości od hordy zombiaków mogą być dla nas opłakane w skutkach. Gdy zostaniemy wykryci, będziemy mieli szansę na ucieczkę, ale ryzyko śmierci będzie jeszcze większe.

Na walce zabawa w The Walking Dead: Survival Instinct się jednak nie skończy. Autorzy zapowiadają także eksplorację lokacji, poszukiwanie broni, niezbędnych surowców czy tych, którzy (jeszcze) żyją. Nieuniknione będzie podejmowanie decyzji, które nie zmienią może zakończenia rozgrywki, ale wpłyną na dalszy ciąg wydarzeń. Od nas będzie zależało także, w jakiej kolejności będziemy odwiedzać poszczególne lokacje, a także jaką drogą się do nich udamy. Do tego dojdą jeszcze generowane losowo zdarzenia drogowe, takie jak wizyta na stacji benzynowej czy blokada na drodze. Tym samym kampanię będzie można powtarzać kilka razy, zawsze podążając do celu odmienną ścieżką.

Poza Darylem i Merle'em w drużynie pojawią się także inni bohaterowie znani z serialu (i nie tylko?). Jednak ich liczebność będzie zależna od pojazdu, którym będziemy akurat podróżować. Ekipą będziemy osobiście zarządzać. Każdy jej członek będzie odznaczał się charakterystycznymi umiejętnościami. Przydadzą się one m.in. na specjalnych misjach, na które będziemy mogli wysyłać kolegów i koleżanki w celu chociażby zdobycia surowców. Tak, całkiem słusznie pomysł ten przywodzi wam na myśl Assassin's Creed: Brotherhood.

Abyśmy jak najdobitniej odczuli panującą w uniwersum "Żywych trupów" atmosferę, autorzy zdecydowali się w The Walking Dead: Survival Instinct na ujęcie akcji w widoku pierwszoosobowym. Graficznie produkcja nie wygląda rewelacyjnie, ale możemy ją oceniać póki co tylko na podstawie pojedynczego, nieoficjalnego zwiastuna, więc wstrzymajmy się jeszcze z werdyktem.

Ale nawet jeśli The Walking Dead: Survival Instinct nie będzie graficznym majstersztykiem, a z hukiem wypalą wszystkie pomysły zaproponowane przez Terminal Reality (nieliniowość fabuły, zaakcentowane stosunki międzyludzkie, specyficzne pojedynki z zombiakami, zarządzanie drużyną), na pewno nie będziemy mieli powodu do narzekania. A o tym, czy wypaliły, przekonamy się prawdopodobnie już w marcu.

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama