The Elder Scrolls V: Skyrim bez trybu dla wielu graczy

Od wielu, wielu lat gdzie tylko nie pojawi się temat wciąż zaskakująco żywego w pamięci graczy Obliviona lub zapowiadanego na listopad Skyrim, tam pojawia się też pytanie o multiplayer.

Szef marketingu Bethesdy, Pete Hines, w wywiadzie dla Edge wyczerpująco uzasadnił dlaczego w najnowszej odsłonie The Elder Scrolls ta funkcja się nie pojawi.

We wspomnianym wywiadzie pada jedno kluczowe zdanie, które tłumaczy wszystko w przystępny sposób: "Jedną z naszych mantr w Bethesdzie jest to, że możesz zrobić cokolwiek tylko chcesz, ale nie jesteś w stanie zrobić wszystkiego". Nie chodzi nawet o fundusze i czas, który trzeba by poświęcić - chodzi o trochę inny problem.

Mianowicie, jak zauważa Hines, tworzenie gier opiera się na dodawaniu i odejmowaniu: dodając multiplayer do Skyrim, musieliby pozbawić tę grę wielu smaczków i funkcji rozgrywki dla pojedynczego gracza - o wiele przecież w przypadku tej akurat produkcji ważniejszej.

Reklama

Biorąc pod uwagę rozmiary świata już chociażby w Oblivionie - Skyrim chcąc mieć coś do zaoferowania wielu graczom musiałoby chyba przemalować się na rasowe MMORPG.

Wplatanie multiplayera w Skyrim na siłę mogłoby poskutkować, w skrócie, wypuszczeniem na rynek niepełnej gry: pociętej, skróconej i uproszczonej. Tego nie chce chyba nikt, na szczęście nie chce tego też Pete Hines i Bethesda, więc gatunek singleplayerus magnus może spać spokojnie i wyczekiwać listopada, kiedy The Elder Scrolls V: Skyrim - miejmy nadzieję bez opóźnień - się pojawi.

CDA
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy