TERA

World of Warcraft od lat czeka na pogromcę. MMO Blizzardu miało zostać w końcu pokonane przez Star Wars: The Old Republic. Nie udało się. No to może podoła mu TERA?

Nie jest to z pewnością gra tak kosztowna i tak promowana, jak Star Wars: The Old Republic. Jak jednak widać, nie wystarczy wyłożyć na produkcję MMORPG-a 100 milionów dolarów i reklamować go, gdzie i jak tylko się da. Jeśli "Elektronicy" nie zmienią polityki i nie zaskoczą czymś graczy, ich megaprodukcja skończy szybciej niż zaczęła. TERA to zgoła inny przypadek. Gra może i jest popularna, ale nawet nie w połowie tak, jak Star Wars: The Old Republic. Kosztowała sporo, ale na pewno nie tyle, co MMO "Elektroników". A gra się w nią bardzo dobrze i kto wie, czy nie skończy lepiej niż TOR? O detronizacji WOW-a raczej nie ma co mówić, ale...

Reklama

W MMORPG-ach fabuła nigdy nie jest najważniejszą częścią gry. To nie oznacza jednak, że gracze w ogóle nie zwracają uwagi na przeżywaną historię. A wygląda na to, że panowie z Bluehole Studio najwyraźniej wyszli z założenia, że po co co zajmować się scenariuszem, skoro i tak większość będzie zwracała uwagę głównie na świat gry, potwory, mechanikę walk etc.? Historia i zżywanie się z głównym bohaterem (czy jakimkolwiek innym) schodzi w TER-ze na dalszy plan. Niektórzy może rzeczywiście nie potrzebuję w MMO scenariusza, ale niektórych skąpa warstwa fabularna może zrazić. Mnie zraziła.

O wiele, wiele lepiej prezentuje się świat gry, do którego trafiamy. Nietypowy i wprost prześliczny. Nietypowy, bo rzadko (nigdy?) zdarzają się MMO, w których podróżujemy po grzbietach dwóch gigantów, których sny mają wpływ na to, co dzieje się na powierzchni. Nietypowa jest także stylistyka, łącząca trochę europejsko-amerykańskiego fantasy z japońskim anime. W uniwersum TER-y spotykamy wyidealizowanych ludzi (pięknych, muskularnych), małe dziewczynki z wielkimi mieczami oraz uzbrojone po zęby... misie. Nie każdemu taka konwencja musi przypaść do gustu, ale nikt nie odmówi produkcji Bluehole Studio przepięknych, miejscami wręcz zapierających dech w piersiach widoków. TERA jest piękna. Piękniejsza niż WOW i TOR.

Przygodę w opisanym powyżej świecie rozpoczynamy od stworzenia własnej postaci (ktoś zaskoczony?). Możliwości kreacyjnych jest wiele. Fizjonomię bohatera da się zmieniać prawie bez ograniczeń - dotyczy to zarówno kształtów czy rysów twarzy. Klas postaci z kolei mamy osiem: wojownika, berserkera, lansjera, łucznika, pogromcę, czarnoksiężnika, mistyka i kapłana. Każdą z nich gra się inaczej, każda dysponuje odmiennymi umiejętnościami i inaczej posługuje się poszczególnymi typami broni. Abyśmy mieli pewność, że dokonany przez nas wybór w pełni nam odpowiada, twórcy zastosowali ciekawy zabieg. Otóż rozgrywkę zaczynamy, będąc już na 20 poziomie doświadczenia i mogąc dzięki temu przetestować poszczególne profesje. Na ostateczną decyzję, dotyczącą wyboru klasy, przychodzi czas dopiero na końcu prologu.

Kiedy już tę decyzję podejmiemy i wkroczymy na dobre w świat gry, zostajemy przezeń na długi czas wchłonięci. Przez kilkanaście/kilkadziesiąt/kilkaset godzin chodzimy z miejsca w miejsce i zajmujemy się przeróżnymi sprawami. Możemy wykonywać questy (szkoda tylko, że na dłuższą metę zadania są nudne - ot, zabij X potworów takich, później zabij Y potworów owakich itd.) i zdobywać doświadczenie, zwiedzać krainę (swoją drogą, ogromną) czy jej podziemia (też niemałe), handlować, dorabiać się, wstąpić do gildii, walczyć z wrogami, walczyć z innymi graczami... Naprawdę, na nudę długo nie będziecie tu narzekać.

Skoro jesteśmy przy walce - została ona zrealizowana wyśmienicie. Nie ma mowy o utartych schematach, powtarzalności i zbyt powolnym tempie. Autorzy zdecydowali, że pojedynki będą mniej "erpegowe", a bardziej widowiskowe. W tej kwestii TERA przypomina bardziej grę akcji niż MMORPG-a. I moim zdaniem bardzo dobrze na tym wychodzi. Nie zawsze wygrywa tu gracz, który ma najbardziej "dopakowaną" postać. Liczy się także sprawność i zwinność. Nasza własna, a nie bohatera.

Niestety, pojedynki PvE wypadają w TER-ze zdecydowanie lepiej niż PvP. W tych drugich wychodzą na wierzch zbyt duże dysproporcje pomiędzy klasami postaci. Te są bardzo różnorodne i każdą z nich gra się inaczej (jedną łatwiej, drugą trudniej, co też twórcy na początku wskazują), ale przez to nie udało się ich właściwie zbalansować.

Jeśli chodzi o oprawę audiowizualną, TERA plasuje się na samym topie wśród MMO. Jak już pisałem, świat gry jest przepiękny i - niezależnie od upodobań - powinien oczarować każdego. Podobnie jest z muzyką, która doskonale podkreśla klimaty fantasy. Za to o wiele gorzej z odgłosami i dubbingiem, które pozostawiają wiele do życzenia. Głosy niektórych postaci wołają o pomstę.

TERA to bardzo nierówne MMORPG. Z jednej strony mamy ogromny, pięknie przedstawiony świat i wyśmienity model walki, ale z drugiej - brak istotnej fabuły, powtarzalne questy i niezbyt sensowne PvP. Jak na pogromcę World of Warcraft, to za mało. Jak na grę, przy której spędzicie kilkadziesiąt godzin i nie będziecie tego żałować - zdecydowanie wystarczy.

Plusy:

+ ogromne, nietypowe uniwersum

+ prześliczna grafika

+ wyśmienita mechanika walk

Minusy:

- brak istotnej fabuły

- powtarzalne questy

- PvP zdecydowanie gorsze niż PvE

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Gwiezdne Wojny
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama