SW: The Old Republic nie musi dorównać WoW-owi

BioWare zakłada, że pozyskanie większej bazy graczy niż konkurencyjne World of Warcraft wcale nie jest konieczne. I bez tego gra może być dochodowa.

James Ohlen, reżyser Star Wars: The Old Republic, zdradził w wywiadzie dla serwisu internetowego Gamasutra, że BioWare ma dwa plany rozwoju gry. Jeden na wypadek, jeśli uda się pozyskać wielomilionową bazę graczy, a drugi na wypadek, gdy nie uda się znaleźć aż tylu chętnych do zabawy.

"Są różne stopnie sukcesu, a my mamy zaplanowane różne modele rozwoju" - oznajmił Ohlen. "Oczywiście chcemy osiągnąć ogromny sukces, ale mamy też plan na wypadek, gdyby nam się to nie udało. Czy w takim przypadku nadal będziemy potrafili zarobić? Tak, ale to zajmie więcej czasu."

Reklama

"Wprawdzie nie mogę podać żadnych liczb, ale mogę powiedzieć, że mamy plany na wypadek osiągnięcia olbrzymiego sukcesu w postaci wielomilionowej bazy graczy... a także plany na wypadek zdobycia mniejszej liczby fanów" - poinformował Ohlen. Przyznał, że Star Wars: The Old Republic wcale nie musi zdobyć tak dużej liczby graczy, jak World of Warcraft (ponad dziesięć milionów), aby być dochodową grą.

Ohlen nazwał World of Warcraft "grą, która zdarza się raz w życiu". Chciałby on wraz z kolegami z zespołu móc z nią konkurować, ale zadowoli się, jeśli Star Wars: The Old Republic zagospodaruje sobie własną, mniejszą niszę.

"Nie wydaje mi się, aby ciągłe porównywanie do innej gry było dla naszego zespołu dobre. Tym bardziej, że jest na rynku przestrzeń dla dwóch dużych MMO" - twierdzi Ohlen.

Star Wars: The Old Republic ruszyło 20 grudnia. Twórcy uważają, że gra odmieni gatunek MMO. Póki co jednak trudno wysnuć konstruktywne wnioski co do tego, jak produkcję odebrali gracze. Trzeba z nimi jeszcze trochę poczekać.

Star Wars: The Old Republic - niezły debiut w Polsce

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy