Street Fighter X Mega Man
Być może nie wiecie, że poza końcem świata i mistrzostwami Europy w piłce nożnej w ubiegłym roku doszło także do dwóch innych, ważnych wydarzeń...
Pierwsze z nich to 25 urodziny serii Street Fighter, a drugie... 25 urodziny cyklu Mega Man. Capcom postanowił uświetnić to podwójne święto, wydając na świat Street Fighter X Mega Man - darmową platformówkę, łączącą bohaterów obu znakomitych serii gier wideo i przywodzącą na myśl ich początki, sięgające lat osiemdziesiątych. Każdy, komu na myśl o nich po policzku cieknie łezka wzruszenia, powinien pobrać i zainstalować Street Fighter X Mega Man na swoim komputerze. I oczywiście zagrać. Wcielić się w niebieskiego Mega Mana i dokopać paru ulicznym wojownikom.
Street Fighter X Mega Man do złudzenia przypomina klasyczne, wydawane na NES-a platformówki z końcówki lat osiemdziesiątych. Oczywiście decyzji o takiej stylizacji nie podjęto dlatego, żeby nas zniechęcić, ale wręcz przeciwnie, po to, by przypomnieć nam, jak grało się te 25 lat temu. Gra nie jest więc brzydka - jest STYLIZOWANA. Jej zaletą jest bez wątpienia różnorodność. Autorzy przygotowali dla nas osiem plansz, z których każda poświęcona jest innemu bohaterowi serii Street Fighter. Po drodze odwiedzamy więc takie lokacje, jak japońska świątynia, w której uczył się Ryu, czy amazońska dżungla, zamieszkana przez Blankę. W każdej z nich czekają na nas odmienne utrudnienia, takie jak laserowe ściany czy elektryczne węgorze. Przygotowano także niespodzianki, takie jak etap przypominający typowe dla tamtego okresu side-scroller shootery.
Na końcu każdej planszy czeka na nas boss w osobie jednego z bohaterów Street Fightera, który poza paskiem zdrowia posiada także pasek specjalnej mocy, ładujący się z czasem i po naładowaniu się pozwalający przeciwnikowi na wyprowadzenie specjalnego ataku. Muszę jednak przyznać, że żaden z ulicznych wojowników nie był dla mnie specjalnie wymagający. Jeśli liczycie na prawdziwe wyzwanie, odpalcie lepiej któregoś z wcześniejszych Mega Manów.
Trudniejsze było już dla mnie dochodzenie do bossów. Aby pokonać każdy z etapów, należy się nieźle napocić. Gra wymaga od nas nie lada zręczności. Z technicznego punktu widzenia skakanie i bieganie jest proste (sterować można klawiaturą lub padem, jak komu wygodnie, a do tego skonfigurować układ klawiszy po swojemu), ale w praktyce już tak łatwo nie jest. Wspomniane wcześniej "przeszkadzajki" i liczni przeciwnicy nie dają nam dłuższej chwili na oddech. Wycofać się oczywiście możemy, ale musimy liczyć się z tym, że gdy wrócimy w miejsce, które przed chwilą oczyściliśmy z wrogów, pojawią się oni na nowo. Ot, taki już urok 8-bitowych platformówek.
O ile respawn przeciwników niespecjalnie mi przeszkadzał, to już brak możliwości zapisu stanu gry uważam za duże niedopatrzenie. Tzn. możliwe, że twórcy nie dali jej z pełną premedytacją, ale jeśli tak, to według mnie było to posunięcie chybione. Lata osiemdziesiąte mamy już dawno za sobą. Dzisiaj ci, którzy mieli wtedy lat naście i mnóstwo czasu na granie, dzisiaj odpalają komputer czy konsolę "z doskoku", rzadko mając czas na pokonywanie całych poziomów jednym tchem. No, ale najwyraźniej twórcy pomyśleli: "jak stylizować, to na całego".
Jednak poza tym jednym dokuczliwym rozwiązaniem Street Fighter X Mega Man nie podpadł mi już niczym. Jeśli o mnie chodzi, to życzę sobie takich sentymentalnych (i najlepiej również darmowych) gier więcej. Te kilka godzin, które spędziłem z miniprodukcją Capcomu, uważam za miłe i... pouczające. Ta gra dowodzi, że nie trzeba wydawać milionów na supernowoczesne rozwiązania, by bawić. Ba, nie przeszkadza w tym nawet grafika rodem z lat osiemdziesiątych. Polecam wszystkim, którzy chcą sobie odświeżyć wspomnienia. Program pobierzecie bezpłatnie stąd: www.capcom-unity.com/mega_man.
+ zabawa jak za starych, dobrych lat
+ osiem zróżnicowanych poziomów
+ stylizowana na lata osiemdziesiąte, ale niekłująca w oczy grafika
+ za darmo!
- brak możliwości zapisu
- bossowie mogliby być bardziej wymagający