Spieszmy się ratować gry, tak szybko znikają...

Brytyjczycy są bardzo nostalgiczni. Dlatego też postanowili rozpocząć akcję ratowania istotnych dla historii przemysłu gier tytułów.

Z pewnością taki hasłem z tytułu newsa kierowaliby się organizatorzy akcji Save The Videogame, gdyby przynajmniej otarli się o klasyki polskiej poezji. Ale pewnie tego nie zrobili i bynajmniej nie mamy im tego za złe. Ważniejszy jednak jest cel całego tego przedsięwzięcia, który zwłaszcza graczom powinien być szczególnie bliski. Bo przecież nierzadko w sieci pojawia się wieść o tym, że na ebayu pojawiła się mega unikalna i stara gra wygrzebana za 15 centów na jakimś pchlim targu. W krótkim czasie jej cena skacze do kilku tysięcy dolarów i ludzie skaczą sobie do oczu o rozlatującego się, zakurzonego "karta". Jednak nie wszystkie gry da się uratować - dyskietki, płyty i kartridże z klasykami są wyrzucane do śmieci podczas wiosennych porządków, płoną w pożarach lub są łamane podczas rabunku przeprowadzonego przez uliczny gang makaków (serio - prawdziwa historia). Dlatego też powstało w Anglii Narodowe Archiwum Gier Wideo (National Videogame Archive).

Reklama

I nie jest to bynajmniej projekt przypadkowej grupy osób - w akcji pomaga m.in. Centrum Nowoczesnych Gier Uniwersytetu Trent w Nottingham (Nottingham Trent University?s Centre for Contemporary Play) oraz Narodowe Muzeum Mediów (National Media Museum). Obecnie trwa ustalanie listy tytułów, które należy zachować na pamiątkę dla przyszłych pokoleń - można nawet samemu zgłaszać propozycje. I "nie" - proponowanie Maluch Racera czy Targeta nie będzie zabawne. Wacków... no może trochę.

gram.pl
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy