Silent Hunter 4: Wolves of the Pacific

Czy wyobrażałeś sobie kiedykolwiek warunki panujące na pokładzie okrętu wojennego w momencie wymiany ognia z przeciwnikiem? Jeżeli nie masz na ten temat zbyt wielkiego pojęcia, a chciałbyś przekonać się o tym, jak duża dawka adrenaliny towarzyszy marynarzom na służbie - musisz koniecznie poczekać na premierę czwartej części "Silent Hunter".

Gwoli wyjaśnienia, seria "SH" to najlepszy symulator okrętu podwodnego na komputery stacjonarne. Chociaż pierwsza część serii powstała ponad dziesięć lat temu - to po dziś dzień doczekaliśmy się jedynie trzech odsłon gry, ale za to poziom wykonania każdej z nich nie pozostawiał absolutnie nic do życzenia. Wszystko wskazuje na to, że nie inaczej będzie z "Wolves of the Pacific".

Akcja gry przeniesie gracza w rejon Oceanu Spokojnego i pozwoli mu wcielić się w postać amerykańskiego dowódcy okrętu podwodnego. Stany Zjednoczone przystąpiły właśnie do II Wojny Światowej i weszły w bezpośredni konflikt z Japonią. Producenci zapowiadają, że przygotowują piętnaście map dużych rozmiarów, na których toczyć się będzie przede wszystkim dynamiczna kampania, a poza nią także opcje szybkiej walki czy też swobodnego patrolu wód Pacyfiku. Misje mają być zróżnicowane i cechować się będą dużą nieprzewidywalnością, ponieważ rozkazy ulegać mają zmianie wraz z postępującym rozwojem wydarzeń w trakcie misji.

Należy podkreślić, że liczba dostępnych w grze okrętów powinna przekroczyć siedemdziesiątkę, a ponadto autorzy zapewniają, że oprócz liniowców czy transportowców w grze znajdą się także myśliwce i bombowce. Tym samym rozgrywka nabierze zdecydowanie nowego charakteru względem tego, co widzieliśmy w poprzednich częściach. Gra stanie się bardziej dynamiczna, żywiołowa i co za tym idzie - dużo ciekawsza. Warto napomknąć, że większość jednostek militarnych będzie wzorowanych na historycznych modelach, dlatego koneserzy gatunku również powinni być zadowoleni.

W grach tego typu bardzo istotną rolę odgrywa interfejs. Nie ukrywam, że w poprzednich częściach sprawa interfejsu nie do końca była rozwiązana pomyślnie, bowiem wielu nowicjuszy bardzo szybko zniechęcało się na początku zabawy właśnie z powodu skomplikowanego działania gry. A przyznać trzeba, że pierwsze wrażenie zwykle jest najważniejsze i zdecydowanie rzutuje na postrzeganie całości. Panowie z UbiSoftu są jednak zgodni co do tego, że sterowanie w "Silent Hunter IV: Wolves of the Pacific" nie powinno nikomu nastręczyć jakichkolwiek kłopotów. Dobrą, wydaje mi się, informacją, jest to, że poziom trudności gry będzie automatycznie dostosowywał się do naszych umiejętności. Dzięki temu rozwiązaniu gra stanie się na pewno o wiele przyjemniejsza.

Bardzo radosną informacją dla fanów serii będzie z pewnością wiadomość dotycząca gry wieloosobowej. Twórcy zapewniają, że w sieci lokalnej będzie mogło zmierzyć się ze sobą maksymalnie ośmiu graczy, natomiast poprzez Internet w szranki stanie co najwyżej czterech dowódców. Od momentu rozpoczęcia prac nad "Wolves of the Pacific" - na pierwszy plan bezsprzecznie wysuwa się oprawa graficzna. Muszę przyznać, że przeglądając screeny pochodzące z tej gry czy też oglądając trailery - zawsze byłem wniebowzięty. Pod względem graficznym czwarta część "Silent Hunter" będzie niesamowita. Niezwykła dbałość o detale, znakomicie odwzorowane środowisko, doskonałe efekty cieni i eksplozji - wszystko to palce lizać! Na wypadek gdyby zachwyty te wydały Wam się nieuzasadnione - w celu przekonania się o sile nowego engine gry - kieruję wszystkich niedowiarków do obejrzenia obrazków z gry załączonych do niniejszej zapowiedzi.

Ogólnie rzecz biorąc - jeżeli firmie UbiSoft uda się spełnić wszystkie założenia (w głównej mierze uprościć interfejs), to jestem w stanie przypuszczać, że "Wilki Pacyfiku" na długi czas zagoszczą na niejednym komputerze i będą mocnym impulsem do pracy nad kolejnymi częściami serii.

Reklama
INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama