Serious Sam 3: BFE
Nie lubisz zbędnych utrudnień, skomplikowanych łamigłówek, rozbudowanych statystyk? Interesuje cię tylko i wyłącznie stuprocentowa akcja? Sięgnij po Serious Sama!
Serious Sam 3: BFE to gra, o której wszystko było wiadomo jeszcze przed premierą. Doskonale zdawaliśmy sobie sprawę, że twórcy ze studia Croteam pójdą ścieżką wytyczoną przez dwie poprzednie odsłony serii i nie będą silili się na żadne rewolucje. W "Poważnym Samie" liczy się tylko wartka akcja, nic więcej. A więc giwera w dłoń i do boju!
W Serious Sam 3: BFE fabuła prawie w ogóle się nie liczy. Gra opowiada klasyczną historię o najeźdźcach z kosmosu, przed którymi trzeba uratować Ziemię. Powstrzymać ich może tylko jeden twardziel z krwi i kości, tytułowy Poważny Sam. Aby to zrobić, udaje się - korzystając ze starożytnych artefaktów - w przeszłość. Przenosi się do Egiptu, gdzie musi zlikwidować przyszłe niebezpieczeństwo w zarodku. To tyle, jeśli chodzi o niemalże zbędny wstęp.
Przechodząc do kwestii rozgrywki, trzeba napisać, że Croteam poszedł w zupełny oldschool. W Serious Sam 3: BFE nie ma żadnych rozwiązań, które znamy ze współczesnych shooterów, takich jak system osłon czy rozwój broni/postaci. Nie ma także ani krzty realizmu, którego można szukać w Battlefieldzie 3, ale na pewno nie tutaj. "Poważny Sam" przez lata ani odrobinę się nie zmienił i pozwala przypomnieć sobie, jak wyglądały arcade'owe strzelanki jeszcze w ubiegłym wieku. Biegniesz przed siebie, strzelasz ile wlezie do wybiegających stąd i zowąd potworów, zbierasz apteczki, pancerz, amunicję i... znowu biegniesz, strzelasz i tak dalej. Czy to się nudzi? Spytam tak - a czy w latach dziewięćdziesiątych ubiegłego wieku się nudziło?
Początek gry jest dość spokojny. Twórcy dali nam trochę czasu na zapoznanie się ze sterowaniem i z dostępną bronią. Jednak po parunastu minutach na ekranie zaczyna się krwawa jatka, która z czasem się tylko nakręca. Po pokonaniu grupy kilkunastu potworów nie masz co liczyć na spokojniejszy fragment. Prędzej spodziewaj się, że za chwilę twoim oczom ukaże się grupa kilkudziesięciu potworów! A na tym się nie skończy. Raz na jakiś czas bowiem będziesz musiał rozprawić się z bossem. Poważny Sam ma tutaj naprawdę sporo do roboty.
Zabawa jest banalna, ale wcale nie łatwa. Nawet na najniższym poziomie trudności nie możesz być pewien, że każdy etap przejdziesz bez większych problemów. A na średnim gra potrafi być momentami prawie nie do przejścia. Lepiej nie pytajcie, co dzieje się na "hardzie".
Poważny Sam dysponuje pokaźnym arsenałem. W którymś momencie zaczyna nosić przy sobie kilkanaście rodzajów broni, wśród których znajdują się m.in. pistolet, karabin maszynowy, granaty, wyrzutnia rakiet, karabin laserowy, snajperka, strzelba czy działko obrotowe. Naprawdę jest z czego wybierać. Na brak różnorodności wśród przeciwników również nie można narzekać. Czekają nas pojedynki z bezgłowymi, wrzeszczącymi samobójcami z bombami w rękach (doskonale ich znamy z poprzednich części), z kościotrupami czy z mutantami. Nie zostali oni obdarzeni zbyt skomplikowanymi algorytmami sztucznej inteligencji. Wręcz przeciwnie, działają bezmyślnie, w sposób określony z góry przez twórców. Jednak na każdy typ przeciwników trzeba mieć inny sposób, przez co strzelaniny wymagają od nas czegoś więcej niż tylko naciskania na spust.
Strzelania nie urozmaicają nam żadne hollywoodzkie przerywniki. Ot, czasem wydarzy się coś ciekawszego, jak choćby wysadzanie Sfinksa w powietrze, ale to nic wyjątkowego. Scenariusz Serious Sam 3: BFE jest banalny i niczym nie zaskakuje. Już ciekawsza jest sama postać głównego bohatera. Poważny Sam raz po raz rzuca jakimiś głupimi tekstami a'la bezmózgi macho. Nie wszystkim spodoba się jego styl wypowiedzi, ale trzeba przyznać, że facet jakiś tam charakter ma.
Pod względem oprawy Serious Sam 3: BFE to średnia półka. Graficznie strzelanka Croteamu absolutnie nie ma argumentów, by konkurować z najlepszymi w gatunku. Modele i animacje postaci pozostawiają wiele do życzenia, lokacje są rozległe i ładne, ale niezbyt szczegółowe. Twórcom nie udało się także uniknąć pomniejszych, technicznych błędów. Natomiast bardzo dobrze wypada udźwiękowienie - muzyka doskonale wpasowuje się w charakter rozgrywki, a dźwięki wydawane przez broń czy potwory są nawet nieco transowe.
Serious Sam 3: BFE zawiera kampanię dla pojedynczego gracza, której przejście - w zależności od wybranego poziomu trudności - może zająć ci od siedmiu do nawet 12-13 godzin. Później możesz się pobawić w przygotowanym dla nawet 16 osób trybie kooperacji, a także w opcji multiplayer.
Croteam stworzył grę, którą miał za zadanie stworzyć. Prostą, arcade'ową, wręcz bezmyślną strzelankę, przy której można się odstresować. Cel osiągnięty. Jeśli grałeś w poprzednie części, wiesz, czego się spodziewać. Jeśli nie grałeś, ale lubisz bezmyślne shootery, spróbuj. Niewiele masz do stracenia - Serious Sam 3: BFE kosztuje mniej niż 70 złotych.