Sega uśmierciła zapędy miłośników gry Streets of Rage

Fani serii Streets of Rage przygotowywali remake swojej ukochanej gry przez osiem lat.

Tyle czasu nie wytrzymuje nawet wiele małżeństw, a co dopiero zrodzony z czystej miłości i oddania wolontariat mający na celu ożywienie martwej już dawno produkcji. Niestety: małżeństwa rozpadają się z wielu skomplikowanych przyczyn, w przypadku gier wystarczy zwykłe: "NIE" wypowiedziane przez Kogoś Na Wysokim Szczeblu.

Właśnie tego typu "NIE" usłyszeli twórcy remake'u Streets of Rage, o którym pisaliśmy ledwie tydzień temu. Fani pracujący przez osiem lat nad grą całkowicie od podstaw - nie wykorzystawszy ani jednej linijki oryginalnego kodu, oraz ani jednego piksela oryginalnej grafiki - zostali przywołani do pionu przez Segę, która zakazała im rozpowszechniania tej produkcji.

Reklama

Rozprowadzany za darmo remake Streets of Rage zawierał 100 poziomów, 64 przeciwników znanych ze wszystkich odsłon serii, 83 zremiksowane utwory, 19 grywalnych postaci, ponad 40 cut-scenek i osiem zakończeń. Miał też wiele dodatkowych trybów rozgrywki i smaczków, w tym chociażby możliwość... grania w siatkówkę.

Wszystko to, do czasu zakończenia rozmów pomiędzy twórcami i Segą jest oficjalnie niedostępne. Znaczy to oczywiście tylko tyle, że funkcjonować będzie "w podziemiu", które pospolicie nazywa się w internecie "torrentami".

Pozwalając sobie na trochę wściekłej prywaty: piątka dla Segi za wybitne osiągnięcia w kwestii napędzania czarnego auto-PR-u.

CDA
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy