Risen 2: Mroczne wody

Hej ho! Na umrzyka skrzyni i butelka rumu! Za chwilę wyruszamy w podróż usłaną niebezpieczeństwami, ale i drogocennymi skarbami. Czy są na sali prawdziwi piraci?!

Jakiś czas temu niemieckie studio Piranha Bytes, twórcy serii Gothic i Risen, rozstało się z firmą JoWood, w wyniku czego Gothica powierzono zespołowi Spellbound, zaś Piranha skupiła się na rozwijaniu Risena. W tym tygodniu premierę ma jego sequel, którego całkiem serio można nazwać "Gothikiem w pirackich klimatach". Gra przypomina Gothica na każdym kroku, tyle że zamiast łuków mamy tu broń palną, a zamiast klasycznych czarów - magię voodoo. Nie wiem, jak wam, ale mnie się to podoba!

Risen 2: Mroczne wody kontynuuje historię opowiedzianą w pierwszej części, ale w bardzo luźny sposób. Jeśli nie grałeś w "jedynkę", spokojnie możesz zasiąść do "dwójki", bez obaw o to, że czegoś nie zrozumiesz. W grze wcielamy się ponownie z bezimiennego bohatera (Piranha ewidentnie lubi ten patent), który musi się zmierzyć z groźnym, morskim potworem. Ale zanim do tego dojdzie, czeka nas kilkadziesiąt godzin przemierzania prześlicznej krainy, zwalczania wielkich krabów, poszukiwania skarbów i picia ulubionego pirackiego piwa.

Reklama

Jeszcze wcześniej czeka nas nudnawy początek. Zaraz po wyborze klasy postaci zostajemy przeniesieni do świata gry. Na tym etapie zabawy nasz bohater jest bardzo wątły i w spotkaniach nawet z przeciętnymi przeciwnikami musi uznać ich wyższość. Pierwsze pojedynki są nieciekawe, na szczęście z czasem - w miarę rozwoju naszej postaci i zdobywania przez nią coraz lepszych broni - stają się coraz ciekawsze. Starcia nieco się zmieniły. Są teraz bardziej pirackie. Jak już wspomniałem, łuki zostały zastąpione bronią palną, a do tego bohater może stosować typowo pirackie sztuczki, takie jak np. nasłanie na wroga papugi.

Autorzy zmienili także system rozwoju postaci, choć nie było takiej konieczności. W grze nie zdobywamy już - tak jak w większości RPG-ów - doświadczenia, ale punkty chwały. Dzięki nim możemy podnosić sześć atrybutów, co z kolei przekłada się na poprawę podlegających im umiejętności, np. bitewnych. Punkty chwały zdobywamy stosunkowo wolno, toteż warto każdą decyzję związaną z rozwojem bohatera dobrze przemyśleć.

Kraina, po której wędrujemy, składa się z fragmentów kontynentu oraz kilku wysepek. Z początku nasz świat jest mały, bo poruszamy się wyłącznie na nogach. Dopiero po jakimś czasie zdobywamy pierwszą łajbę, dzięki której możemy sprawniej podróżować. Wtedy obszar naszych działań zdecydowanie się zwiększa. Świat gry został prześlicznie zaprojektowany, jest bardzo różnorodny i daje nam dużą dowolność. Piranha Bytes świetnie sobie radzi z kreowaniem otwartych krain, po których aż chce się podróżować, i potwierdza to także tym razem.

Wspomniane wcześniej punkty chwały zdobywamy podczas walk, a także wykonując questy. Tych drugich czeka na nas zatrzęsienie. Podczas podróży po wyspach zadania do wykonania znajdujemy na każdym kroku. Oczywiście zostały one dostosowane do pirackiej otoczki - jest tu więc i śledzenie statków-widm, i poszukiwanie ukrytych skarbów. Super. Szkoda tylko, że poza kilkoma, może kilkunastoma świetnymi questami cała większość jest nudna i niewarta zapamiętania. To dobrze, że w grze jest co robić, ale Piranha Bytes mogłaby popracować nad tym, by zadania były bardziej różnorodne i bardziej interesujące. Może lepiej mniej, a ciekawiej?

Jeśli chodzi o rdzeń gry, przyczepić mogę się jedynie do questów. Ale poza tym trudno nie mieć zastrzeżeń do strony technicznej nowego Risena. Podobnie jak w pierwowzorze, tak i w kontynuacji zawodzi sztuczna inteligencja przeciwników. Poza tym podczas zabawy występują pewne bugi, lepsza mogłaby być także optymalizacja. No, ale cóż, Piranha Bytes nie miewa tak dużych budżetów, jak najwięksi producenci RPG-ów na rynku, np. BioWare, więc nie ma się co dziwić, że w ich grach napotyka się na pewne usterki. Na szczęście są podstawy ku temu, by im te drobne wpadki wybaczyć.

A te podstawy to przede wszystkim: piękny świat, wciągający klimat (hej ho!) oraz ogromna swoboda, jaką zostajemy obdarzeni. Te elementy Piranha Bytes wykonała w swoim stylu i nie można mieć do nich najmniejszego zarzutu. Jeśli tylko rozgrywka byłaby ciekawsza i bardziej emocjonująca, Risen 2: Mroczne wody znalazłby się wtedy w czołówce tegorocznych RPG-ów. Niewiele zabrakło...

Plusy:

+ przepiękny świat

+ pirackie klimaty

+ ogromna swoboda

+ wymagający rozwój postaci

Minusy:

- nudne, powtarzalne zadania

- niedopracowana technicznie

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama