Reaktywacja afery w Infinity Ward

Sprawa sądowa, która ma rozstrzygnąć kto złamał umowę między Activision a Infinity Ward, rozstrzygnie się dopiero w przyszłym roku, ale właśnie pojawiły się w niej nowe wątki.

Activision postanowiło dodać do swojego pozwu również największego rywala, koncern Electronic Arts, wskazując, że "spiskował" on z panami Westem i Zampellą w celu... oj, brzmi to bardzo poważnie.

Przedstawiciele Activision twierdzą, że są w stanie udowodnić, iż Jason West i Vince Zampella, dwaj założyciele Infinity Ward i "twórcy" gier Modern Warfare celowo spiskowali z Electronic Arts, by "wykoleić należącą do Activision markę Call of Duty, zniszczyć studio Infinity Ward, i w dotkliwy sposób ugodzić w interesy firmy (Activision)". Prawicy Activision szukają w sądzie zadośćuczynienia w wysokości 400 milionów dolarów; deklaracji Westa i Zampeli, że nie będą podejmowali starań w celu zatrudnienia pracowników Activision; a także zakazu wykorzystywania wiedzy i rozwiązań (w tym fragmentów kodu gry) należących do Activision w produkcjach EA.

Reklama

Nowy rozdział w tej sprawie otwierają dowody zgromadzone przez Activision, pochodzące z "komunikacji prowadzonej przez panów Westa i Zampellę, dokumentów należących do Electronic Arts, a także z akt agencji talentów oraz kancelarii prawniczych, które wspólnie uczestniczyły w spisku wymierzonym w Activision".

Jednym z kluczowych dowodów jest odnaleziony e-mail, przesłany do Vince'a Zampelli przez Seamusa Blackleya, z agencji CAA zajmującej się wyszukiwaniem "talentów" w branży rozrywkowej (obsługuje zarówno Hollywood, jaki i wielkie kalifornijskie studia growe). Pisze on:

"Jestem podekscytowany waszymi możliwościami. JR smaży naprawdę pikantnego grilla. Myślę, że uda się nam wywołać chaos na bardzo interesującą skalę."

Prawnicy Activision uważają, że JR to w tym mailu John Riccitiello, prezes EA; który wraz z Westem i Zampellą planował działania, mające na celu osłabienie marki Call of Duty. Ważna jest data wysłania powyższego maila - to 18 sierpnia 2009 roku, a więc trzy miesiące przed premierą Call of Duty: Modern Warfare 2 i pół roku przed eksplozją afery, która wstrząsnęła studiem Infinity Ward. Mail ów ma ponoć odnosić się do sekretnego spotkania w okolicach San Francisco, na które West i Zampella zostali zawiezieni prywatnym samolotem, a na którym, razem z Riccitiello, opracowali plan przejścia do EA.

W dokumentach uzupełniających pozew rysuje się dodatkowo obraz Westa i Zampelli, jako "małostkowych prezesów, którzy są tak opętani zazdrością, (...) że inne studio może dzielić z nimi miejsce w światłach reflektorów", którzy "motywowani przez zawiść i osobistą chciwość, (...) celowo utrudniali pracę innym developerom z rodziny Activision".

Opisywana jest m.in. sytuacja, w której Inifnity Ward celowo wypuściło trailer gry Modern Warfare 2 tego samego dnia, w którym Treyarch publikował zwiastun nowego map packa do World at War. Dowodem na celowość tych działań mają być zarejestrowane SMS-y wymieniane przez pracownika Infinity Ward i Jasona Westa.

Zgodnie z pozwem pracownik pisał:

"Treyarch wypuścił swoje wideo do DLC multi"

West:

"Super fajne? Wypuszczamy nasze wideo? (Trzeba je) zmiażdżyć i zniszczyć naszym wideo!"

Pracownik odpowiedział:

"Już to zrobiliśmy. I... już to zrobiliśmy."

I odpowiedź Westa:

"Najs!"

Bigos i pasztet. Bynajmniej nie świąteczny. Stawką są jednak ogromne pieniądze. Gatunek shooterów/FPS-ów to najbardziej dochody gatunek gier i EA od dawna nie kryje się z ambicją odebrania Activision plamy pierwszeństwa w tym temacie - mówił o tym m.in. sam John Riccitiello w swojej ostatniej głośnej wypowiedzi. Znana jest również niechęć byłych szefów Infinity Ward do ekipy Treyarch.

W połączeniu z wcześniejszymi doniesieniami na temat "Afery w Infinity Ward" zaczyna to tworzyć całkiem wiarygodny obraz całej historii - West i Zampella byli niezadowoleni, że zgodnie z możliwościami, jakie koncernowi Activision dawały prawa do marki Call of Duty, do prac nad nią dołączony został nowy zespół, zaczęli więc planować swoje odejście. Sprzymierzeńcem w tych planach okazał się stary znajomy John Riccitiello (przypomnijmy - przed założeniem Infinity Ward obaj panowie tworzyli gry dla EA), zaczęli razem spiskować zastanawiać się, jak przeprowadzić całą operację w sposób najbardziej dla nich korzystny. Czy tak było w istocie?

CDA
Dowiedz się więcej na temat: reaktywacja | INFINITY
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy